Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jajajjaajaa

dzieci kapryśne przy jedzeniu

Polecane posty

Gość jajajjaajaa

czy wasze dzieci też są takimi niejadkami??ja mam dwójkę 6 i 9 lat i ciągle wybrzydzaja przy jedzeniu.Oni mogliby jeść tylko płatki z mlekiem i kanapki z dżemem. a z pasztetem, szynka, serem, twarozkiem już nie tkną, o warzywach takich jak pomidor, rzodkiewka, szczypiorek nie wspomnę, Z zupy wybierają pietruszkę i pora, Na cebulę nawet nie spojrza... i codzień kombinuje z obiadami. Córka do owoców też ma respekt, pomarańcza, mandarynki nie zje. tylko jabłka i ewentualnie banany. Już niewiem czy to normalne? Przecież nie będę ciągle im kupować serkow, jogorcikow, dziejów i nutelli. Jak są u babci to tam wszystko maja co chcą, pierogi z truskawkami, ciasta, serii, cukierki a potem w domu pretensje ze na śniadanie chleb z pasterzem... ja rozumiem ze nie wszystko muszą lubić no ale bez przesady... jak jest u was? co na to robicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajjaajaa
tzn nie z pasterzem tylko z pasztetem miało byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dzieciom trzeba dawać wszystko do jedzenia od początku. Mam 2 dzieci od początku rozszerzyliśmy dietę racjonalnie ale też nie trzymając się sztywno książek. Dzieci jedzą wszystkie warzywa, ryby, krewetki itp owoce itd. Jedyną rzeczą której starsza nie zje to gulasz z żołądków. Nie bawimy się w nadmierne rozdrabnianie dla roczniaka czt obieranie wszystkiego ze skórki. Ma zęby i ma gryźć. A teraz matki trzęsą się nad dziećmi, do roku sloiczki przetarte na papkę i później zdziwienie bo dziecko nic nie je, bo nie potrafi gryźć, bo ma wadę wymowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajjaajaa
to nie tak... ja nigdy słoiczków nie zdawałam, nie strzelam się nad dziećmi, gdy skończyły rok to dostawali już krowie mleko i jadły już po mały to co my. Nie rozdrabnialam na papki, przyprawiają, wszystkiego dawałam spróbować. córka od zawsze była jednak dygresja ale teraz już wogole jest, za to syn od zawsze jadł wszystko i aż zdziwiłam się ze jako małych jadł co ju tylko dałam, NIGDY nie wyjeżdżał, każde warzywo owoc.. bo wszystko, do jedzenia to był ideał. Ale im jest większy tym coraz mniej mu pasuje, teraz ma 6 lat i muszę kombinować, z obiadu wybiera kawałki co nie lubi i wybrzydzaja oboje. Córka od 8 do 15:30 nic nie je bo nic jej nie robię do szkoły bo po prostu zawsze przynosi z powrotem do domu. więc tu nie o to chodzi że od zawsze się nad nimi trzeslam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko jadlo wszystko od poczatku, wybrzydzanie zaczelo sie w wieku 4 lat, az mnie trzaska cholera czasem. Dziecko ma za dobrze, w sklepach teraz wszystko, wiec mala nie wie sama, co by zjadla. Ja jej tlumacze o dzieciach, ktore nie maja co jesc, gdy na kolejne danie mowi bezczelnie "a fuj". Troche pomaga. W ostatecznosci jak nie zje obiadu, a wiem, ze do tej pory to jej smakowalo, to obiad stoi do kolacji-zglodnieje, to zje. I koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słodycze. Zero słodyczy w tygodniu tylko sobota. Wtedy niech się w tą sobotę najedzą ile chcą a w tygodniu szlaban. Obiad gotuj normalnie bo zwariujesz gotować dla każdego coś innego. Nakladaj tsk jak zwykle. Nie chcą niech nie jedzą ale do kolacji zero podjadania. Zobaczysz zglodnieja to będą jeść. Moje jak się do slodkiego dopadna to starsza pozniej wymyśla bo zwyczajnie nie jeat glodna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie był moment, ze syn zaczął wydziwiać choć wcześniej jadł wszystko. Skończyło się na tym, ze raz jak nie chciał zjeść obiadu powiedziałam, ze ok nie musi ale zje dopiero kolację o 18 (obiad był o 13). Strzelał fochy, marudził więc talerz zabrałam. O godz 17:30 płakał z głodu. Kolacje zjadł bez mrugnięcia okiem. Od tej pory zjadał również wszystko co podałam na śniadanie czy obiad bo wiedział czym się to skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie dawalam sloiczkow. Wiec teoria z d**y wzieta. Mala wybrzydza mi coraz bardziej, wkurza mnie to, bo ja nienawidze marnowac jedzenia. Owoce? Lubi tylko banany, pomarancze i winogrona, ale to tez raz na jakis czas. Warzywa-w zupie czy jakims daniu warzywno-miesnym zje. Ale surowki nie tknie zadnej, ew. ogorki kiszone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corka nigdy nie dostaje slodyczy zamiast obiadu, co to, to nie. ale czasem maly piernik zje wszystko co podam, gdy wie, ze na deser mam cos dobrego. Dlatego ja wiem, ze to fochy i dusze w zarodku, nie zje obiadu o normalnej porze, to dostanie go na kolacje. a nie ze zamiast obiadu bedzie wiedziala, ze przetrzyma do kolacji i nawcina sie kanapek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajjaajaa
wczoraj stałam w kuchni robiłam naleśniki żeby im przyjemność zrobić i co? półtorej godziny robiłam, syn zjadł a córka przez żeby. bo ona chciała z jabłkami a nie z jabłkami i cynamonem. I już fuj. rozpoczęłam jej ale zjadła tylko jednego. dziś zrobilam małemu kanapkę z pasztetem do szkoły a on strzelił focha ze nie lubi(a jeszcze nie dawno lubił) powiedziałam im dziś ze od teraz będą jesc sam suchy chleb to zglodnieja i zrozumieją, też mówię ze są dzieci które marzą o takim chlebie z pasterzem a oni marudza ale to ich nie rusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajjaajaa
przepraszam za błędy ale to słownik w telefonie mi zmienia...:/ oni też w tygodniu rzadko kiedy słodycze jedzą. czasami tylko coś im kupię ale nigdy przed i zamiast głównego posiłku. A jak obiadu nie zjedzą to też nic do kolacji nie dostaną. Ale starsza córka to już przesadnie wydziwia. Prawie nic jej nie smakuje. Ja już odpadam z sił. może to też dlatego że tak jak pisałam ze jak są u dziadków to mają wszystko pod nos, same smakołyki (a są raz lub dwa razy miesiącu) i potem w domu wybrzydzaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje drogie znam temat doskonale. Moj synek tez ma rozne fazy. Generalnie je wszystko ale w malych ilosciach. Nie lubi jedynie wedlin i miesa. Ale je np rybe. Miesko w zupie. Ja zauwazylam, ze trzeba spokojnie tlumaYc i zadnych krzykow, zmuszania. Na spokojnie. I najwAzniejsze nie dawac slodyczy. Ograniczac. Dla jasnosci daje slodycze ale malo. Jak za duzo mu pozwalam to wtedy problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci sa madre i czesto wyczuwaja chemiczne podklady w jedzeniu :) www.youtube.com/watch?v=G4uoOwny5Uo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinni prawnie zakazać reklam i sprzedaży tego syfu jakim jest nutella i inne kremy czekoladowe na kanapki. W reklamie pieprzą o jakimś mleku i orzechach, a słowem nie wspomną o tonie cukru i tłuszczy utwardzonym :O Każdy rodzic, który daje coś takiego dziecku na kanapki jest idiotą. Co innego dać dziecku kawałek czekolady czy batonika, a co innego uczyć, że słodycze można dawać na kanapki w postaci śniadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajjaajaa
no właśnie... moje są sprytne i babcie zawsze naciągnąć na nutellę czy inne podobne a potem w domu jedzą jak na śniadanie kanapki z szynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajjaajaa
tzn jęczą jak muszą zjeść kanapkę z szynką bo dlaczego nie z Nutellą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Po pierwsze wychowywaliśmy młodą na BLW (metoda robiąca bajzel w domu, ale poza tym genialna), po drugie takie komedie typu nutella to ona praktycznie tylko z reklam zna (u babci dostanie co najwyżej domowy dżem i takiż twarożek), a po trzecie jak jej się w pewnym wieku włączyl tryb "nie bo nie" to przy stole miała pozwolenie zjedzenia tylko tego, co chce, ale pod warunkiem, że spróbuje choć łyżeczkę z tego, co jej się nie widzi. Efekt jest taki, że jak na początku odmawiała jedzenia np. surówek a jadła sam ryż z mięsem, to teraz "sirówki" ma być dużo, a ryż to tak aby aby ;) Miłość do mięsa została ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dzieciaki tez wybrzydzaja, 5,5 roku i 3,5. ale ja u swoich widze preferencje smakowe, jeden jadlby tylko nabial a drugi pomidory i wedliny, nie tknie sera zoltego czy twarogu. zawsze jedli wszystko, sama im gotowalam, sloiczki byly wyjsciem awaryjnym, jak trzeba bylo gdzies pojechac na dluzej i nie bylo czasu na gotowanie. doszlam do wniosku, patrzac na dwoje swoich dzieci ze to bardzo duzy blad sugerowac sie planem rozszerzania diety u niemowlat. staralam sie aby bylo zdrowo, kolorowo i wszystko odpowiednio do wieku, ale gdy mlodszy syn widzial ze starszy je cos innego tez chcial, probowal wszystkiego i z nim nie mam takich problemow z jedzeniem jak ze starszym. on ma tylko pare produktow ktorych naprawde nie lubi a starszego ciezko jest namowic na srobowanie czegos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota77
ja mam trzech synów i dwójka je wszystko absolutnie i wręcz w hurtowych ilościach ale środkowy to masakra z jedzeniem.Obiad gotuje jeden dla wszystkich.Metoda jest jedna opisana wyżej,nie zje obiadu to talerz czeka do kolacji-srednio raz na tydzień odstawia ,do wieczora żadnych przekąsek ani kanapeczek i na kolacje obiad znika z wielkim dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak robie, nie zjedzony obiad- do kolacji nic niema, wtedy jest posprzatane przed czasem i grzecznie czekaja na jedzenie, wtedy mozna dac im wszystko, nawet to czego zabardzo nie chca jesc, okazja do przekonania ze to tez sie je :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma 3,5 roku i zawsze była kapryśna i niejadek. U nas słodycze są "od święta" , babcie wiedzą że "zatłukę" :D jak będą mi paść dziecko cukrem ale też i każda wie co jest na rzeczy i same są za tym by dziecko zdrowo się odzywiało. Ja podaję dziecku wszystko, nawet to czego nie lubi i tym sposobem polubiła już jaja na twardo, jajecznicę, pomidor i ogórek . Smaki się dzieciom zmieniają, czasem uprzedzenia smakowe łagodnieją ale szansa na to że tak będzie jest wtedy kiedy nadal uparcie będziemy podawać wszystko , i to smaczne i to mniej smaczne . Ty autorko masz już spore wiekowo dzieci więc podejrzewam że to nie kwestia "smaczku" ale przyzwyczajeń bo z tego co piszesz jedno i drugie mają podobne upodobania a to wynika z "małpowania" jedno od drugiego a mniej z prawdziwych zwyczajów. Może się mylę bo ty znasz swoje dzieci. Ja na twoim miejscu nie kupowałabym tych serków, nie podawała codziennie chleba z dżemem . Płatki zamieniłabym na pełnoziarniste cornflakesy (muesli chyba by nie tknęły) z jogurtem , do tego niech będzie ten baban na śniadanie i szklanka jakiegoś soku owocowo marchwiowego. Obiad jak obiad ale ważne są surówki i tu przemycałabym uparcie warzywa . Na podwieczorek jakieś ciasto z mąki pełnoziarnistej (orkiszowa? ) a na kolację kanapki z twarożkiem i rzodkiewką . Niech ściągają z chleba co im nie pasuje, trudno, to co im zostanie to będzie ich posiłkiem i nie ma uproś. Nie przyzwyczajaj do rozpieszczania, dogadzania bo sama pogłębiasz złe nawyki a nie korygujesz ich. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję za odpowiedzi, no to nie jest tak że jakim serki kupuję bo nic innego nie chcą. robię im śniadanie to co akurat jjest i albo nie jedzą albo jedzą przez zeby i marudza przy tym. czasem dam im płatki czy serek danio ale to czasem tylko bo chcę żeby sie najedli i w końcu choć raz na jakis czas zjedli śniadanie bez zgrzytu. Ale do warzyw i surówek nie umiem ich przekonac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×