Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Isiak2

Ból po stracie bliskiej osoby.....

Polecane posty

Gość Isiak2

21 dni temu zmarł mój narzeczony....Byliśmy ze sobą 7 lat, mieliśmy mnóstwo wspólnych planów, marzeń, celów...Teraz nie mam już nic. Nie wierzę w to, że czas leczy rany, mi z każdym dniem jest coraz ciężej, płaczę częściej niż na początku....czuję ogromna pustkę w sercu, tak jakby ktoś wyrwał mi połowę tego serca...był takim wspaniałym człowiekiem, tylko przy nim czułam się bezpieczna, nie wiem jak dalej żyć....Staram się, wróciłam do pracy, myślałam że to mi pomoże, pomaga ale tylko na chwilę...ta śmierć przyszła tak nagle, nie byliśmy na to przygotowani, jednego dnia spędzamy cudowne chwile, następnego dnia zostaliśmy rozłączeni na zawsze...mieliśmy być ze sobą do końca...tylko dlaczego to był taki koniec? Strasznie go kocham, juz nigdy mnie nie przytuli tak mocno jak to robił, nigdy nie poczuję jego ciepła....to tak strasznie boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo mi przykro,co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie jest życie a śmierć nie wybiera niestety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dwa tygodnie minie rok, jak zmarł moj narzeczony. Rozumiem Twój bol. Niestety, po roku moj bol psychiczny i także fizyczny wcale się nie zmniejszył. Ciągle czuje Jego zapach, Jego obecność a kazdego innego faceta postrzegam jak intruza. Są osoby, ktorych nie zastąpi juz nikt inny. Trzymaj się, przytulam i rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mój narzeczony zginał 7 lat temu i powiem wam dziewczyny, ze nic sie nie zmienia. moja miłosc do neigo jest taka sama, kocham go, po prostu kocham go tak jak zawsze tylko dodatkowo jeszcze strasznie tęsknię czas niczgeo nie koi, bo jakze cudownie by było po prostu poczekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isiak2
Po jego śmierci, ale jeszcze przed pogrzebem, prosiłam go że tak bardzo chciałabym żeby ktoś dał nam jeszcze tylko godzinę...minutę...żeby mnie tak mocno przytulił i wiecie co śniło mi się że mnie przytula tak mocno jak zawsze...chciałabym aby to uczucie trwało wieczność....osiem lat temu zmarł mój tata, odczucia, emocje i pogodzenie sie z tą śmiercią było dużo łatwiejsze...ze śmiercią mojego narzeczonego nie potrafię sie pogodzić....ciągle patrze na telefon bo wierzę że zadzwoni....tak bardzo za nim tęsknię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrazy wspolczucia,nic wiecej nie dodam bo to i tak nie zmniejszy bolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
choroba,czy wypadek,ile mial lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isiak2
Ja również byłabym szczęśliwa gdyby czas goił rany, ale wcale tak nie jest, dla mnie każdy dzień jest gorszym dniem od poprzedniego, nie mam juz marzeń, nie myslę o przyszlości, nie myślę o następnym dniu...nie mam już żadnej motywacji...każdy dzień traktuje jako dzień zbliżający mnie do spotkania mojego ukochanego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak potrzebujecie seksu ZGŁASZAM SIĘ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isiak2
4 lata temu zachorował na raka, po poł roku walki z choroba wrocilismy do normalnego życia, to były najcudowniejsze lata naszego wspólnego życia, śmierć miala związek z jego chorobą, stalo to sie nagle bez konkretnych oznak, w sobote trafił do szpitala, w niedziele juz nie żył....to tak strasznie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mozesz tak,On tez napewno nie chcialby bys tak zyla,chcialby zebys byla szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za głupie gadanie, ze chciałby zeby była szczęsliwa nie rozumiesz, że to jest coś w środku, w człowieku, pzreciez miłosć do człowieka nie znika z chwilą jego śmierci, weź sie zastanów zanim znów zaczniesz powtarzać utarte slogany których nie do końca nawet rozumeisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem i to jest piekne ze przezyla taka milosc,nadal go kocha ale musi zaczac zyc normalnie i starac sie ulozyc jeszcze sobie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musi żyć, bo co ma zrobić, ale nie karz jej udawać że nic sie nie stało i szybciutko odłożyć uczucie i najblizszego człowieka na pólkę z tytułem 'przeszłosć' bo człwiek to nie maszyna do zaprogramowania. u mnie mineło 7 lat i nic się nie zmieniło, pierwszych 2 lat po śmierci mojego narzeczonego nawet nie pamiętam... ja kocham moejgo narzeczonego, nei wyobrażam sobie udawac,ze nie kocham tylko dlatego,z e tyle lat mineło, nie wyobrażam sobie też udawać na siłę że kocham kogoś innego , bo społeczeństwo by sobie tego życzyło, że mam zakłądac rodzinę z kimś, z kim nie chcę być i zyć, bo byc i żyć chciałam tylko z tym jednym... prosze was nie wypowiadajcie się tak sztampowo w sprawach,w których nie amcie pojecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Was rozumiem- straszne i z dnia na dzień coraz gorsze. Mój M. zmarł 31.01 br. Diagnoza- nowotwór złośliwy- postawiona 9.12.2013 r- niespełna dwa miesiące. Kompletny brak motywacji do czegokolwiek....Nic nie cieszy, nic nie interesuje i nie wyobrażam sobie aby kiedykolwiek to się zmieniło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akimka
Bardzo współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isiak2
Faktycznie nie znoszę jak ktoś próbuje mnie pocieszyć słowami: będzie dobrze, czas leczy rany, jesteś młoda kogoś sobie znajdziesz....to bzdury, nie zrozumie tego ten kto nie stracił najbliższej swemu sercu osoby....osoby z którą chciało się budować przyszłość...z nikim innym tylko z tą ukochaną osobą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zawsze czas leczy rany moj maz nie zyje juz 24 lata a ja wciaz tesknie za nim sama wychowalam dziewczynki były malutkie jak ich ojciec umarł teraz same maja mezow i dzieci ja mam drugiego meza po 20 latach wyszlam ponownie za maz to dobry człowiek ale to nie to samo co pierwsza miłosc i młodosc a czas tylko zabliznił rane w moim sercu nie zagoił jej pozdrawiam ewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×