a mówi się że szata nie zdobi człowieka

to jak to w końcu jest? jestem wydaje mi sie dość zgrabną dziewczyną. Może z twarzy jakaś miss nie jestem ale na pewno nie odstraszam nikogo. Na co dzień chodzę ubrana raczej normalnie. Nie szaleję za modą, wybieram bardziej klasyczne, proste ale w miarę eleganckie ubrania ( chociaż sportowe czasem też ). Nie mam w sumie w cale powodzenia u chłopaków, nikt mnie nie komplementuje nigdy. Aż tu proszę wystarczyła jedna piękna sukienka. Tak była piękna. Wybrałam się w niej ana studniówkę. I mówię zarówno subiektywnie jak i obiektywnie- to była bardzo elegancka sukienka, której sama księżna by się nie powstydziła. Poszłam do przymiarki aby ją trochę skrócić. Ściągnęłam spodnie i bluzkę i tak jak byłam (tylko delikatny makijaż, tak jak chodzę codziennie) tak usłyszałam chyba z 10 komplementów w przeciągu kilku minut. Nie tylko, że sukienka piękna ale że ja jestem śliczna i urocza. To samo na 100. Widziałam jak chłopaki się za mną oglądają i uśmiechają. O co więc w końcu chodzi?

nie lubie sukni, wolę dziewczyny w dżinsach i t shirtcie, a po drugie i tak w seksie jesteśmy nadzy

ale mnie chodzi konkretnie o fakt, że taka zmiana nastąpiła a jedna sukienka to sprawiła. Nie rozumiem tego. To znaczy że wystarczy się ładnie przebrać żeby ktoś zauważył piękno?