Kogo zapraszaliscie na wesele jesli nie mieliscie z kim isc ?

Bo własnie mam taki problem

poszłam sama,i takich głownie dziewczyn,kobiet było sporo tylko,że to było wyjście z obowiązku,nienawidzę wesel.

Mnie też zdarzało się chodzić samej i z reguły wtedy najlepiej się bawiłam - ale były to wesela, na których wiedziałam, że będę miała się z kim bawić - albo bliska rodzina, albo kogoś z najbliższego grona przyjaciół, wtedy zwykle była cała moja "paczka" na takich imprezach.

własnie to takie było wesele,sporo moich znajomych,i panstwo młodzi,on mój przyjaciel ,ona koleżanka,wiec spoko było.

tylko z tego co mi wiadomo na tym weselu na ktore jestem zaproszony, raczej nie bedzie wolnych dziewczyn kurde chciałbym potanczyc z jakas fajna dziewczyna

idź,może tam właśnie kogoś poznasz.

no zwykle to zaprasza się jakąś bliską ci osobę - koleżankę/przyjaciółkę/znajomą/kuzynkę/siostrę. Wybór jest:) Albo mozna samemu isć i już.

Kuzyna. Dobrze tańczy i dobrze pije, nie było źle.

a umiesz tańczyć? to podstawowa sprawa.

no umiem tanczyc :)

A to nie wystarczy wywijać zakrętasów na weselu? ;) żadne specjalne umiejętności nie są potrzebne

jakbyś był z War-maz. to mogę iść z tobą, żaden problem

ale do tanca potrzebna jest partnerka a jesli wszyscy w parach a ja sam ...

popytaj koleżanki, może ktoraś chętna?

o prosze... :P wyczuwam romans.... :D:P

Ja bym się ucieszyła z zaproszenia na wesele, nawet jeśli nie liczyłabym na żadne amory, to po prostu żeby się dobrze pobawić i żeby ten ktoś nie zasmucał się że idzie sam.

podobno na weselu wystarczy się umiec kręcić na parkiecie, ale z takim osobnikiem,co nic więcej nie umie i ma ciężkie nogi dotańczenia, to iść bym nie chciała.

andkaa a skad jestes ?

Ja bym się ucieszyła z zaproszenia na wesele, nawet jeśli nie liczyłabym na żadne amory, to po prostu żeby się dobrze pobawić i żeby ten ktoś nie zasmucał się że idzie sam. x x Może tak, ale w sumie zależy kto proponuje i w jakich okolicznościach.

Podstawą w takich tańcach jest dobrze trzymać rękę dziewczyny, reszta moim zdaniem jest instynktowna. Zawsze mi przeszkadzało jak "wylatywałam" w czasie tańca.

Z północnego zadupia :) chociaż czasem przesuwam się od niego 170 km w stronę stolicy. Ty zapewne jesteś z południa. A z zaproszeniem myślałam raczej o kimś, kogo znam, kolega z podwórka, kolega brata etc., z obcymi to się boję ;)

"Może tak, ale w sumie zależy kto proponuje i w jakich okolicznościach." To też :)

a polnocne zad***e to gdzie...? ;P

no to cóz zbierz koleżanki i zapytaj która chętna:)

Północne zad***e to uogólnienie. Postaw kropę między woj. podlaskim a warmińsko-mazurskim w pobliżu granicy kraju. Czasem tam bywam :)

samemu iśc to przypał trochę