Anioł w łóżku

Wracam z imprezy nad ranem do domu, zamierzam rzucić moje zwłoki do wyra lecz resztki świadomości ostrzegają; dla ciebie miejsca niet !!! Czynię więc światłość, ogarniam bystrym wzrokiem moje legowisko i zwala mnie z nóg ! ANIOŁ ! Za jakie to niecne uczynki ja grzeszny dostałem się do nieba ? Anioł otwiera oczy, uśmiecha się do mnie; “Wróciłeś w końcu ?” To nie mogą być skutki konsumpcji alkoholu, ktoś zasponsorował mi środki halucynogenne. Idę do łazienki, biorę lodowaty prysznic, mózg przeszywają błyskawice. Podręczniki mówią z reguły o białych myszkach, żaden nie pisze o aniołach. Wracam. “Nie kładziesz się ? Chodź, posunę się.“ Jeszcze nie słyszałem, by alkohol po jednorazowym spożyciu był w stanie zabić wszystkie szare komórki. Zamykam oczy. Jakiś nienasycony sadysta dokręca imadło w którym znajduje się moja głowa. Otwieram oczy. To mój pokój. Ulga. Poszedłbym do kuchni zaspokoić pragnienie, lecz mam poważne obawy, że moja głowa nie zmieści się w drzwiach. Mierzę je wzrokiem. Nagle się otwierają i pojawia się w nich anioł: “Napijesz się czegoś ?” “Kim jesteś“ – pytam. „Nie poznajesz ?“ „Nie“ Nie mogłem. Ostatnio widzieliśmy się ponad 10 lat temu, z okazji jej 1. Komunii. Teraz jest już na pierwszym roku. Dzięki rodzicom, którzy byli z bardzo ważnych powodów skłóceni, nie mieliśmy okazji do tej pory się widzieć. Jakieś bliżej niesprecyzowane demony sprawiły, że brat z siostrą się pogodzili, przecież jesteśmy porządną rodziną. Żeby szczęścia nie było za mało, to jeszcze Amor, pewnie w traumatogennym widzie, trafił jedną strzałą w dwa serca. I jutro znowu będziemy pędzić każde ponad 100 km żeby się spotkać i spędzić cudowną noc w hotelu. A jak nasi rodzice się o tym dowiedzą to będą mieli okazję znowu przez 10 lat nie otwierać do siebie otworu połykowego. Amen.