Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna autorka 27262726

Mąż mnie dziś wystawił jak mam się zachować

Polecane posty

Gość smutna autorka 27262726

Może to dla Was Kobiety głupie pytanie z mojej strony, ale targają mną sprzeczne emocje. Otóż jestem w ciąży. Mój mąz co niedziele gra mecze jak jest sezon. A wczoraj sam mi zaproponował ze ma ochote odpocząc, że może wybierzemy sie na spacer, na obiad. Po prostu spędzimy razem fajnie niedziele. Umówiliśmy się na mieście ponieważ byłam rano u mamy. No i czekam w umówionym miejscu patrze nie ma mojego lubego a zwykle się nie spóźnia myslę coś mu wypadło. Czekam 5-10 minut dzwoni telefon. Nie gniewaj się ale jadę jednak na mecz beze mnie nie dadzą rady, kolega zachorował. Odłączyłam się... i poryczałam. Tak wiem ciąza - emocje szaleją, ale jest mi zwyczajnie przykro. Nie jestem na niego zła, jestem zawiedziona i jest mi przykro. Wróciłam do domu, usiadłam w domu i ryczałam jeszcze z 30 minut. Przecież ja mu nie bronię, lubi piłkę to w nią gra, sam mi z siebie do cholery obiecał jedną fajną niedziele nawet żadnych aluzji mu nie robiłam, i co? wybrał kumpli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po meczu nie mozecie isc? Bedzie kolacja zamaist obiadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
i to nie jest tak że mój mąż jest jedyny i niezastąpiony w druzynie. Spokojnie jest kilku na jego miejsce, tylko, że pewnie nikomu nie chciało się marnować ładnej niedzieli na wyjazd na pół dnia na mecz. A mój mąz nie jest asertywny zadzwonił kolega chwile ponamawiał i już oczywiście zapomniał że się ze mną umowił, że mi obiecał. Poleciał jak piesek na mecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
mecz jest na wyjeździe, wróci wieczorem będzie padnięty, jutro na rano do pracy. Mieliśmy zaplanowaną dziś fajną niedziele. Nastawiłam się jak jakaś młoda idiotka. Jeden telefon od kolegi dawaj na mecz- i oczywiście no dobra jade spoko. Nigdy im nie odmówi wyjazdu na mecz. A ja przecież sama z nim jak mogę to jeżdze na te mecze nie bronie mu, ma pasję to fajnie. Ale sam wczoraj mi wyskoczył zaproponował dzień. Wycieczke, spacer, obiad. No randke ;) i czekam na mieście, a tu telefon, sory kochanie jade na mecz. aha jeszcze obiecał rano pomóc tacie, ale powiedział nagle rano, że to przekłada bo chce odpocząć - teraz już wiem dlaczego, bo wiedział już, że o tej porze pojedzie na mecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
jest mi zwyczajnie chol ernie smutno, jak mam się zachowac po jego powrocie? przeciez nie bede krzyczec ani stroic jakis fochow, to jego sprawa wybral to na co mial ochotę. Ale jest mi naprawdę smutno, zawiodłam sie, że mnie olał, wybrał kolegów nie po raz pierwszy. I nie mam ochoty też rzucac mu się na szyje i iśc na kolacje nawet gdyby teraz on chciał. Jak mam się zachować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Ciebie rozumiem, też byłabym zawiedziona... pewnie kilka lat temu też płakałabym i byłoby mi smutno. Teraz już nie ;-) Jak mój mąż mnie podobnie wystawił /zasiedział się u swojej kuzynki a mieliśmy jechać na kolację/ wezwałam taksówkę i pojechałam sama. Kiedy mamy jakieś plany i coś mu "wypada" - jego problem. Nawet w kwestii wakacji - jeżeli z jakiegoś powodu nie będzie mógł jechać na zarezerwowane wakacje - jadę sama z dziećmi. Odkąd stawiam sprawę jasno i on wie, że nie będę się roztkliwiać zawsze ma urlop /zawalczy jak trzeba/, wcześniej wiecznie przekładaliśmy wyjazdy, nawet tracąc zaliczki, bo on nie umiał odmówić a ja nie potrafiłam się zdobyć na wyjazd bez niego. Powiedz mu jak się poczułaś i ustalcie coś na przyszłość. A co do obiadu to trzeba było pójść do najlepszej restauracji i zjeść coś wyśmienitego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się zachować... ja jestem za rozmową i wyjaśnianiem sobie na bieżąco wszystkiego. Może po prostu powiedz mu jak się czujesz, że Cię zawiódł i że stracił wiele w Twoich oczach. Może taka krótka reprymenda i później więcej ciszy niż zwykle wywoła w nim empatię i przyniesie efekt na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:00 prawda to, 15:05 brednie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
ja nie mam ochoty by się do niego odzywać, ale ja wiem jak będzie wróci zacznie przepraszać jak nie będę się ozdywać to odwróci kota ogonem, że on mnie przeprasza a ja mam fochy i on juz nie wie o co mi chodzi. Jak powiem, że mnie zawiódł to pewnie będzie w stylu przepraszam ale co ja miałem zrobic nie mialem wyjscia. I ja wyjde na tą złą która nie rozumie jego biednego, że on pewnie nie chciał ale MUSIAŁ mnie wystawić, biedactwo. x poszłabym na fajny obiad z mamą, ale zabrał portfel, w którym była karta do bankomatu a w portfelu nie mam ani złotówki... A mamuśki prosić nie będę przeciez ona sama nie ma. jestem głodna i ogólnie przybita jak jakaś 15 letnia gówniara co ją wyśniony chłopak wystawił... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz to znieść jakoś,dla dobra dziecka także 20 lat miałam podobna sytuację:nie robiłam scen,odczekałam chwilę i to ja zaproponowalam mu wyjście do restauracji, jak juz troche odczekal,zadzwonił-a ja w odp.odebrałam i powiedziałam,ze odzwonię za chwilę bo spotkałam.../bardzo ich szanuje/,odczekal kolejne 30 min a potem zadzwonił,ze ma dość czekania,jedzie do domu, odparłam-chciałam dobrze,jak musisz,jedż bo ja zostałam zaproszona przez nich .....do nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
może i taki zimny kubeł by zadziałał. Tylko, że ja nawet nie mam ochoty się mscić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes beznadziejna,bez charakteru.jesli nie masz zamiaru nic zrobic tylko miagwic to pisz dalej. Jezdzi po tobie jak po lysej kobyle bo moze,bo nic cipko nie zrobisz. Karte ma tylko on? Wyrob sobie wlasna to nie bedziesz zalezna od niego i nie przykujesz sie do niego lancuchami. I tak nie zrozumiesz bluszczu co pisze. Zal mi cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On i to, że pojechał na mecz nie ma nic wspólnego z tym jak się czujesz. Sama wybierasz zawiedzenie etc. Ona 15:00 potrafi po mimo takich rzeczy dalej odczuwać radość i nie potrzebuje do tego faceta mimo, że ją wystawił. Tego uczucia które czujesz nie ma w świecie, jest w tobie. I nie prawdą jest, że tak to już jest i tak człowiek się czuje w takich sytuacjach. Tak nas zaprogramowali, abyśmy tak się czuli. Gdyby tak było, każdy czułby się tak jak ty. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
chyba sobie kpisz ty powyżej. Nie jeździ po mnie, na codzień mnie szanuje jest kochany, dlatego tak mnie to zabolało nie jestem przyzwyczajona do takiego zachowania. sory. Po drugie karta jest TYLKO moja wyobraź sobie że mam swoje konto. I mamy też drugie wspólne. Tylko, że wczoraj byliśmy na zakupach i nie chciałam nosić torebki włożyłam mu karte do portfela i zapomniałam wziąć. Stąd brak karty. Nie jestem bluszczem! Jeździ co tydzień na mecz + chodzi 2-3 razy w tygodniu na halę. Wręcz przeciwnie, dobrze, że się porusza troche, jestem za. Nie chce go mieć tylko dla siebie w domu bo by mi się znudził ja też mam koleżaki. Ale dziś mnie wybitnie ta olewka zabolała. I nie wiem aż jak się zachować. Bo nie chcę stroić jakiś "fochów" czy zemst. Wolałabym by po prostu zrozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
ej Larry - dzięki, krytyka, ale podoba mi się to co napisałaś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
a moja wypowiedź z 15:44 była do 15:39 ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
kurde to jeszcze lepiej, że to nie od babki - dzięki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z pewnoscią byłabym trochę 'nieobecna' jak wróci, nie żebym to planowała, ale znam siebie i wiem że jak mnie ktoś rani to ja uciekam do swojego świata, nie okazywałabym ani pozytywnych emocji ani negatywnych, jakby wrócił wieczorem to już bym lezała w łózku czytała albo spała ale oczywiscie przy najbliższej okazji gdyby znów coś zaproponował, to powiedziałabym 'nie obiecuj, ostatnio też mi obiecałeś, to przeryczałam całey dzień, nie dziękuję, dzisiaj idę sobie do xyz' no ale ja wredna jestem... jednak mój facet nigdy tak mi nie zrobił, moze sie boi heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
kurcze, myślę, że jednak u mnie to tak własnie będzie. Wiem, że teraz nie mam ochoty z nim rozmawiać, zajme się sobą - i ok. Uczucia takie są we mnie moja wina, ale nic nie poradze. A wiem, że prędzej czy później i tak wygarnę co mnie zabolało. Nie chce się dąsać bo mnie matoł jeden wkurzył ale uśmiechniętą żoną to ja dla niego dziś zdecydowanie nie będę. Zaraz sama pójdę na spacer. Zbyt ładna pogoda by nie iść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z 15:00 ;-) Ja się nie przejmuję już tak, jak kiedyś. Kiedyś często było mi przykro, smutno, czułam się zawiedziona... Teraz staram się przejść nad tym do porządku dziennego, odwrócić sytuację na zasadzie "nie możesz iść ze mną - Twoja strata". Głupio wyszło z tą kartą, że nie miałaś kasy na obiad i nie dość że sama to jeszcze głodna zostałaś. Za to powiedziałabym mu parę słów, żeby mu w pięty poszło ;-) Na przyszłość pilnuj karty ;-) Nie chodzi o zemstę, ale nie możesz udawać, że wszystko jest ok skoro nie jest. Ja staram się cieszyć życiem z mężem czy bez niego, mam dzieci i dla mnie zmiana planów męża to nie powód do płaczu. Jeżeli uda się wyjść razem to fajnie, ale jeżeli nie to idziemy sami. Różnie bywa... Pamiętam, że kiedyś czekałam z obiadem, sama głodna a nie jadłam żeby razem zjeść... on wrócił po piwku, bo spotkał kumpla z roku i się zagadał...teraz nie czekam - nie ma na umówioną godzinę to sami jemy i idziemy na rowery czy zakupy. Nie robię afery, że się spóźnił, ale też nie latam po oknach i nie zawijam garnków żeby nie wystygło - jego wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, zrob sobie randke sama ze soba. Wyjdz zanim on wroci na kolacje lub na ciastko. Zabierz ze soba cos do poczytania lub telefon z wi fi :) Ubierz sie ladnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tą kartą głupio wyszło, chociaż wiem, że akurat tego specjalnie nie zrobił. Jedyne co mi pozostało z fajnego obiadu to ugotowałam sobie moją ulubioną zupę... Bo akurat miałam wszystko w domu. Poszłabym sama, naprawdę, ale a) jestem bez karty b) żadne moje fajne rzeczy już na mnie nie pasują brzuch rośnie talia zanika :( czas zmienić szafe ;) x jakbym miała dzieci to też bym z nimi poszła coś porobić z nie czekała na niego, no cóż, jak wróci to idę sobie odbić na pyszne drugie danie i deser i bez niego, bo nie mam zwyczajnie ochoty z nim już nigdzie dziś iśc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko można zrozumieć, ale fakt, że powiadomił Cię, że wybiera jednak mecz, kiedy Ty już czekałaś w umówionym miejscu nie jest fajny. Mógł chociaż pół godziny wcześniej dać Ci znać. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
bo ponoć niewiele wcześniej się dowiedział, taaa jasne, ale jakoś ojcu nie pomógł moim zdaniem wiedział wcześniej z godzinę tylko zapomniał. oj zapamiętam to sobie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
no nie wierze, dzwoni do mnie przed chwilą "Misiu ubieraj się idziemy na kolację" łaskawy pan. to był jego gwóźdź do przysłowiowej trumny!!!!! Przykro mi, ja własnie zjadłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna autorka 27262726
no i chyba mamy jednak ciche dni. mąż śpi w drugim pokoju... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×