mania oszczędzania

Mam znajoma, która na wszystkim oszczędza dosłownie, a nie musi. Potrafi 2 godziny jechać na drugi koniec miasta bo tam jest o 2 złote tańsza kawa, czy papier toaletowy. Zbiera brudną wodę, skórki od chleba i robi sos skórkowy do ziemniaków, nie spuszcza wody wc, nawet żałuje dziecku lizaka raz w tygodniu.A w niedziele co tydzień obiad w gościach i wałówka od rodziców "na wynos". Dodam do tego,że normalnie pracują i mają "ładne" pensje. To się baardzo rzuca w oczy i sprawia takie kłopotliwe sytuacje w towarzystwie. Sądzicie,że to lekka przesada?

bardzo madra kobieta

co w tym mądrego? oszczędzanie rozumiem, ale do pewnych granic. Żeby dziecko awanturowało sie w sklepie o głupiego lizaka a ona nie bo w tym tygodniu już raz ci kupiłam? A na fajki nie szkoda.

slodycze to samo zlo wiec jesli sie ich nie kupuje to zysk dla zdrowia i portfela

sos skórkowy, pierwszy raz o tym słyszę, ktoś wie jak to się robi? :)

No też jestem ciekawa tego sosu skórkowego:)

Nie wiem, nie poczęstowała mnie;d Jakoś na kostce rosołowej a dalej to nie wiem co tam dodaje. Słodycze..no k...e dziecko 4lata lizak na tydzień to tak wiele? Rozumiem jak nikomu to nikomu, ale sobie faje za 15 a dziecku szkoda 50 groszy.

sama mialam taka manie kiedys ale mi przeszlo no wlasnie :) www.youtube.com/watch?v=glVAzwRFphs

jak dziecko awanturuje się o głupiego lizaka to znaczy,że ma wszystkiego za dużo!!

Mam 15 000 zł zaoszczedzonej gotówki i wszystko wymieniłem po 200 zł :) i szkoda mi to wydawac . Ładnie to wygląda i z miesiaca na miesiąc liczba wzrasta :)