Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość my już jesteśmy na papierze

Zauważyłam że nie znoszę kiedy mąż jest w domu przez cały dzień

Polecane posty

Gość my już jesteśmy na papierze

Dni powszednie są spoko. Zajmuję się dzieckiem a po 15 mąż wraca z pracy i jest optymalnie, bo mąz jest zadowolony że wraca z pracy a i ja jestem zadowolona że po cały dniu samotnego zajmowania się dzieckiem mam do kogo gębe otworzyć. No i rzeczywiście trochę pogadamy, ale to tak naprawdę jedyny moment kiedy pogadamy bo potem to on przykleja nos do monitora i nie słucha mnie aż do godz późnowieczornej i wtedy ewentualnie znów ma ochote ze mną pogadać, a i to nie zawsze. Generalnie po pracy mąż jest zbyt zmęczony żeby robić coś więcej niż klapnąć w fotelu a oprócz tego po pracy ma też prace domową przy komputerze. Ale mi to jeśli chodzi o zajmowanie się domem to pasuje bo mąż jest nieszkodliwy i atmosfera jest spoko. Jeśli chodzi o chęć pogadania to już gorzej no ale bardziej mi chodzi teraz o ten dom. Problem się zaczyna w weekendy. Ja wstaje o 7 z dzieckiem a mąż śpi do 11. I wtedy obojętnie gdzie by nie spał to ja już czuję że blokuje mi codziennie wykonywane przy dziecku czynności (mamy bardzo ciaśniutkie mieszkanko) jak śpi w sypialni to przeszkadza mi w przewinięciu czy przebraniu dziecka czy chociażby w usypianiu małego (zdarza sie że mąż śpi dłużej niż do 11). Z kolei jak mąż śpi w dużym pokoju to ani usiąść z dzieckiem na kanapie ani nic. Kiedy mąż się budzi w weekendy to nie wiedzieć czemu zawsze jest gburowaty i w złym humorze. Jest tak od dnia naszego ślubu czyli od 6 lat. To było największe moje zaskoczenie na dzień dobry po ślubie, że w weekend człowiek może budzić sie zły. Potem jak już sie obudzi to nic nie mogę posprzątać bo żeby posprzątać to trzeba wpierw zrobić bałagan no a mój mąż jest taki że jak coś mu zawadza to zaczyna się denerwować. Jednocześnie wymaga ode mnie porządku. No generalnie wychodzi na to że sobie nawzajem przeszkadzamy. Ja proszę go o pomoc w sprzątaniu bo ja nie lubię kiedy on sprząta, bo robi to wszystko tak z grubsza i na odp*****l a poza tym kiedy to robi to nie potrafi tego robić ze spokojem tak jak ja tylko taki nerwowy no upierdliwy i rzuca tymi przedmiotami wnosząc stresującą atmosfere. To ja już wole żeby siedział przed tym komputerem. Generalnie mąż w weekendy ma dobry humor tylko wtedy kiedy gdzieś razem pojedziemy rekreacyjnie, ale wtedy z kolei ja mam rozwalony dzień bo wiem już że w domu nic już nie zrobie. A poza tym kiedy padnie hasło że gdzieś jedziemy to mąż oczekuje spontaniczności od nas tzn. ja i dziecko mamy być gotowi na szybko do wyjścia. Nie bierze pod uwagę tego że dziecko ma określone pory karmienia i snu, że czasami karmienie przeciąga się do pół godz bo dziecko jest niejadkiem. Najlepiej żeby było tak że to ja z dzieckiem się dostosuje do niego a nie on do nas. A z roczniakiem ciężko. Mąż oprócz pracy na etacie dorabia też w innej pracy. Doszło do tego że nie mogę się doczekać kiedy rozpocznie się u niego najgorętszy sezon tej pracy dodatkowej bo to oznacza że przez całe weekendy we wakacje nie będzie go w domu. Chore to wszystko, wiem, chociaż pewnie zaraz ktoś mi napisze że to ja jestem skomplikowana i wymyślam momentami sztuczne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my już jesteśmy na papierze
sorry miało być "Ja NIE proszę go o pomoc w sprzątaniu..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypisz wymaluj moj maz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz jest zwyczajnym leniem, wraca z pracy o 15 ( do pracy ma 5 min piechota) i wiecznie zmeczony,zabiegany. W domu jedynie pomyje podlogi i odkurzy, pobawi sie z dzieckiem godzine ,raz na 2 tyg ugotuje obiad. Aha nigdy nie ma NIGDY czasu na zaden sport ( utyl mocno,uwielbia jesc duzo miesa ), nie ma czasu na spacer z dzieckiem chyba ze go wyciagne ,nie ma czasu naprawic swiatla w lazience. Wraca o 15 i od 19 zalega przed kompem. Podjal sie wyboru polek na ksiazki do sypialni, wybor trwa juz 5 miesiecy bo nic mu nie pasuje ,aha i nie ma czasu dokladnie przeszukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zeby kazdy mial takie problemy I ja nie widze tutaj problemu. Moze tobie chodzi po glowie zmiana faceta I szukasz pretekstu, no c***** cie wie I pewnia sama nie wiesz czego chcesz, jak to kobieta. Jedno jest pewne. Jaki facet by nie byl, to I tak kobiecie bedzie czegos brakowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tu widze psychopatke:) oprocz dziecka jest tez maz i zycie towarzyskie. nic sie nie stanie, jak zareagujesz spontanicznie i raz czy 2 razy dziecko zje pol godziny pozniej, albo pojdzie spac 2h pozniej. jestem mama, mam meza i jakos zyjemy od narodzin dziecka spontanicznie i nie tylko. mysle,ze problem jest w tobie,nie w mezu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też mnie w*****a jak siedzi w domu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to w jakim celu z nimi zyjecie skoro was tak w******ja, bo kase przynosi czy jest jako mebel, wibrator. Dobieracie sie nie uzywajac mozgu, a pozniej zale. Albo nie nadajecie sie do zwiazku ze wzgledu na c*****y I trudny charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź sobie prace, albo jeśli pracowałas to do niej wróc, zatrudnijcie opiekunke i nie bedziesz mieć czasu na wymyslanie bzdurnych problemów. podzielicie sie obowiązkami po rowno wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to jest, jak sie wychodzi za maz dla tradycji i dla prokreacji, a nie dlatego, ze maz jest najlepszym przyjacielem, bez ktorego nie wyobraza sobie zycia i z ktorym dzieli sie pasje, hobby i zainteresowania. dla mnie najlepszy weekend to ten spedzony z mezem - rower, wspolne sprzatanie, zakupy, wycieczki, gotowanie, wspolna dluga kawa przeciagana w nieskonczonosc, bo tyle mamy sobie do powiedzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama masz problem a nie maz, nie dziwie sie, ze jest w****iony w weekendy, bo kazdy by sie w*****al budzac sie i wiedzac, ze bedzie musial spedzic dzien z toba. W dodatku jakas j******a na punkcie domu i sprzatania:O poza tym co znaczy tekst, ze zeby posprzatac, to trzeba najpierw pobalaganic, to ty celowo rozrzucasz smieci, zeby miec co sprzatac? I w ogole robisz cos innego, niz "sprzatanie"? jak mozna byc takim nudnym zalosnym czlowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heh a ja mam odwrotnie, bo ciągle go nie ma i denerwuje mnie to samotne siedzenie z dziećmi w domu, a jak już wróci to kąpiel, obiad, sprawy służbowe na komputerze, relaks na komputerze i potem najchętniej idzie spać :o i nie dość że zajmuje się dziećmi przez cały dzień to jeszcze cały wieczór, a rano tak samo mam jak ty, że ja z dziećmi wstaję 7-8 a mąż śpi do 9-10 (jakbym nie wywierała presji że ma wstać to i do 11 by tak leżał). Ogólnie mówiąc wolałabym żeby był bardziej w domu, ale tak duchem a nie tylko ciałem, że niby jest ale zajmuje się swoimi sprawami albo śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ciebie rozumiem Tzn rozumiem , ze możesz być zdenerwowana, ale nie pozwalaj na siedzenie przed komputerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my już jesteśmy na papierze
14:52 A ja mam wrażenie że sama miałaś c*****y weekend, tydzień, rok lub całe życie ? Pomyślałaś sobie: na kim by się tu wyżyć ? O już wiem. Wejdę na kafeterię i pierwszy lepszy topik który sie napatoczy to wyleje na autorke wiadro tej żółci która sie we mnie nazbierała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my już jesteśmy na papierze
"co znaczy tekst, ze zeby posprzatac, to trzeba najpierw pobalaganic" np. jak chce posprzątać w szafce to wpierw muszę wszystko z niej wywalić, jak chce umyć kibel to muszę go zalać na min kilka godzin i przez ten czas nie powinno się z niego korzystać, jak chce odświeżyć firanki to muszę je po wypraniu prasować rozkładając się na pół pokoju. Nie mam świra na punkcie sprzątania jak to wynika z topiku. Wbrew opisowi w domu właśnie często jest bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz swira bo kibel wystarczy zalac na kilka minut a firan nie trzeba prasowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co ty robisz w tygodniu skoro w weekend dopiero sprzatasz? siedzisz w domu cale dnie i nie masz czasu chaty ogarnac od pon do pt? jesteś szurnieta :D nic dziwnego że mąż wkurzony, weekend jakis odpocyznek, piwko, a tu czarownica na szmacie od rana, warczy jedynie i zagadnia do mycia kibli jakby to byl jedyny sens jej zycia. I zeby nie bylo, ze nie wiem o czym mowie - mialam to samo w domu! Sobota punkt 9 trzeba wstawac i sprzatac, bo inaczej moja matka nerwicy dostawala. Wynik? Ojciec sie z nia rozwiodl jak mialam 15 lat. Pomieszkalam z nią do matury, a potem przeprowadzilam sie do ojca. Teraz juz mieszkam z mezem i my sprzatamy w tygodniu, a w weekend to sie "o******lamy" ;-) Naczynia zalegaja w zlewie do poniedzialku. Ale przynajmniej my cieszymy sie soba i bywaja takie soboty, ze wcale nie wychodzimy z łózka! Dodam, że jesteśmy razem już 10 lat, w tym 5 po ślubie. Ogarnij się kobieto i wyluzuj, bo szkoda marnować życie na latanie ze szmatą. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A według mnie masz świra na punkcie sprzątania, z Twoich opisów wygląda jakbyś ciągle latała ze szmatą, po co prasować firany, ja nastawiam pranie na takie, żeby się nie gniotło a potem od razu wieszam mokre i wyglądają dobrze, nie są pogniecione :) w ogóle weekend jest po to, żeby odpocząć, a Ty swojego męża tylko zaganiasz to sprzątania, albo przeganiasz z miejsca na miejsce bo sama latasz z mopem, wyluzuj kobieto jak zjecie kolację to nic się nie stanie jak talerze trochę poleżą, a Wy się zajmiecie sobą. Jakbym miała taką osobę w domu to też moim jedynym marzeniem byłoby usiąść przed komputerem i zatkać sobie uszy, żeby jej nie słuchać. Ja się mojego męża w ogóle nie czepiam o takie pierdoły jak zmywanie, odkurzanie, czy ścieranie kurzy, on mnie też się nie czepia i jakoś nie żyjemy w brudzie, po prostu jak któreś ma siłę i ochotę to odkurzy i pozmywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i kibla wcale nie trzeba zalewać na kilka godzin, wystarczy kilkanaście minut, pewnie często jest tak, że Twój mąż chce się wysikać a Ty się na niego drzesz, że dopiero co kibel zalałaś :D niezła psychoza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jesteś skomplikowana jestes prosta baba dla której liczy sie tylko weekendowe sprzątanie,kobieto weekend powinien byc dla rodziny opamietaj się,i przeanalizuj co dla ciebie ważniejsze czysta chata czy więzi rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedługo ci się skończy . Niedługo twój mąż zaharuje się na śmierć i walnie na zawał czy wylew . Tylko kto będzie wtedy na te Domestosy z*********ł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam to ja autorka założyłam ten topik już dawno. Od tamtego czasu troszkę się u mnie pozmieniało. A mianowicie mój mąż został zwolniony z pracy i postanowił rozkręcić własną firmę. Jej siedzibę ma ...w domu. I powiem wam że teraz to dopiero jest p********e. To co kiedyś miałam tylko w weekendy to teraz mam w dni powszednie. Nie możemy siebie nawzajem znieść, czasami wręcz skaczemy sobie do gardeł. Mam męża szczerze dość. Nie mam możliwości od niego odpocząć czy nawet zatęsknić choć teraz mi sie to uczucie wydaje niemożliwe już. Na razie nie mogę iść do pracy czekają mnie dwie poważne operacje ale potem będę musieć iść tylko co z tego jak tu jest problem ogólny. Ech.. do d**y z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:57 a ty sie nie martw bo my mamy osobne konta i oboje musimy sie składać na życie. Nie mam takiego klawego życia żeby on mnie utrzymywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Problem jest w tym że mieszkanie jest za małe i siedzicie sobie na karku. Może warto znaleźć opcje i poszukać czegos większego. I wtedy len sobie śpi do 11 w drugim pokoju a ty oglądasz seriale i zajmujesz się dzieckiem w drugim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dziewczyny nie jesteście same. Też mam dosyć mojego zrzędy. I to żeby zrzędy. Chama i agresora w jednym. Jak otwieram oczy z rana w poniedziałek, po weekendzie, i go nie ma w domu, to radośnie się do siebie uśmiecham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fire
1 godzinę temu, Gość Ola napisał:

Problem jest w tym że mieszkanie jest za małe i siedzicie sobie na karku. Może warto znaleźć opcje i poszukać czegos większego. I wtedy len sobie śpi do 11 w drugim pokoju a ty oglądasz seriale i zajmujesz się dzieckiem w drugim. 

Dlaczego odpisujesz na temat sprzed 5 lat ?dziecko tej kobiety ma obecnie 6 lat 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×