Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

z niemowlakiem w restauracji

Polecane posty

Gość gość

Mam 2miesiecznego niemowlaka tak sie sklada ze chcemy robic chrzzest w restauracji ale nie wyobrazam sobie tego, jak to bylo u was? Jak 'zabawialiscie' dziecko? I od kiedy chodziliscie cos zjesc z niemowlakiem? Np na pizze? I jak wy jedliscie to dziecko nie plakalo? Mieliscie je w wózku czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja robilam chrzciny w domu bo sama tego nie ogarnialam :( mozesz wybrac knajpe ze stolikami na dworze jak bedzie ladna pogoda i dziecko miec w wozku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale sama nie probowalam... moj maly strasznie wyl i ciavle trzebabylo go uspokajac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamawrzesinka2014
nie chrzciliśmy dziecka, ale jak kilka razy byłam na chrzcinach w restauracji, to w części lokali było łóżeczko normalnie dla bobaska z boku sali przygotowane. natomiast jak sie tylko ogarnelismy z mezem "z szoku poporodowego" i wróciliśmy do żywych, to normalnie chodziliśmy zjeść na miasto, czasem dziecko spało, czasem jak płakało, to lulaliśmy na rękach i jedliśmy na zmianę (jedno jadło, drugie spacerowało), a czasem siadaliśmy w kąciku i karmiłam piersią jedząc normalnie drugą ręką posiłek. Odkąd dziecko jest kumate i siedzi w krzesełku do karmienia, to znacznie łatwiej zjeść, bo jemu też dajemy jedzenie do rączek i sami w tym czasie jemy - teraz ma 11 miesięcy i w miejscach publicznych zachowuje się jak na swój wiek elokwentnie, szkoda mu czasu na ryczenie chyba :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chrzciny to co innego, wiadomo że z dzieckiem może być różnie, ale nie znoszę, gdy w restauracji gdzie chcę spokojnie zjeść i pogadać przychodzi się z dziećmi, które nie potrafią jeszcze się zachować, tylko wrzeszczą, biegają, płaczą, rodzice się kręcą po sali,przechodzą co chwila za plecami, ładują z wózkami itp. - to oczywiście wina rodziców a nie dzieci póki dziecko nie potrafi siedzieć i zachowywać się przy stole to powinno się z takim chodzić do restauracji typu mc donalds, a nie do "normalnych", albo pizze do domu zamówić, jak się nie ma czasu/nie chce gotować ze swoimi małymi dziećmi nie chodziłam do knajp, tylko do kawiarni i to w ogródku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamawrzesinka2014
restauracja restauracji nie równa. Poza tym dużo zależy od kultury rodziców. Jeśli moje dziecko nie płacze i nie wrzeszczy, tylko się do wszystkich zalotnie uśmiecha, to nie widzę powodu, żeby go izolować od społeczeństwa. Jak jak napisałam powyżej, jak był młodszym niemowlakiem/noworodkiem, to kiedy nie spał, a zaczynał marudzić, jedno z nas tak zajmowało się dzieckiem, aby ludziom ani sobie życia nie uprzykrzać. Rozumiem, że jeśli komuś wózki w restauracji przeszkadzają, to osoba niewidoma z psem, osoba na wózku inwalidzkim, kulach, otyła, która "tarabani się" też nie powinna do restauracji chadzać, żeby miejsca nie zajmować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 latek zachowuje się elokwentnie, a mamuśka karmi cycem publicznie, jednocześnie jedząc. Typowy inkubator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matole nie umiesz czytac ze zrozumieniem,masz braki z podstawowki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwumiesięczne dziecko nie nadaje się na eskapady do restauracji. To nie jest miejsce dla niego. Dopiero, jak podrośnie można go zabierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a gdzie mieszkacie? Jeśli w większym mieście to wybierzcie sobie restaurację taką dostosowaną, gdzie np będziecie mieli salę tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkt
syn miał 4 mc:) trochę leżał w wózku ale ogólnie przechodził z rąk do rąk i naprawdę nie było problemów:) a rok temu na komunii najmłodszy miał 6mc i też było ok:) ale wybrałam restaurację z ogrodem i placem zabaw:) po obiedzie wszyscy poszli na dwór, starsze dzieci szalały na zjeżdżalniach a my na kocyku bo piękna pogoda była:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anta9
do mamawrzesinka2014: nie ma nic bardziej wkurzającego w restauracji niż dziecko, które się w ciebie wgapia, nawet z uśmiechem. Zamiast pogadać z osobą towarzyszącą co chwila muszę zwracać uwagę na "zaczepiającego" bobasa, podczas gdy jego mama "ma spokój", bo kto inny musi zabawiać jej dziecko. To też komuś może przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamasynkowa
My chodzimy prawie od urodzenia synka. Początkowo był stres, bo ogólnie byłam "sparaliżowana" sytuacją, karmiłam piersią i "co będzie jak zapłacze";) Ale w zasadzie wszędzie karmiłam synka piersią, a od 6 tygodnia sporadycznie dawałam butelkę, która była akurat na takie okazje. Chrzest mieliśmy jak miał 2 mce właśnie w restauracji, nie było problemu bo do maluszka była "kolejka" chętnych do ponoszenia. Mieliśmy wózek ze sobą. Jak karmisz piersią a nie chcesz tego robić publicznie możesz dać maluszkowi coś do picia (są herbatki o 1 dnia życia), to też powinno uspokoić i zadowolić (chociaż na jakiś czas dziecko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Restauracja to jest miejsce publiczne, jak masz problem z dziećmi ( nie możesz zajść, nie masz z kim???) to siedź w domu. Niektórym to naprawdę odwala - dziecko im w restauracji przeszkadza. Toć ty masz jakieś zaburzenia :O Ja nie potrzebuję obcej wariatki do "zabawiania" dziecka, to inni mi przeszkadzają i ciągle cmokają, zagadują, uśmiechają się "zmuszając" mnie do reagowania na to, a chcę spokojnie pogadać z mężem, no ale w końcu to miejsce publiczne i jak mam ważną sprawę do omówienia to idę do restauracji gdzie z uwagi na ceny raczej nie ma rodzin z małymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia ta cara
ja nie mialam tego problem,bo chrzciny beda jak dziecko bedzie mialo 8m :D Nie rozumiem poco robic chrzciny takim bobaskom kilku-tygodniowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mia ta cara Co co chcą dzieci z wiary a nie na pokaz dla prezentów wiedza po co. idiotko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty tepa dzido z 9:50. Co to za argument -przeszkadzają ci dzieci w restauracji bo nie możesz zajsc/nie masz z kim? Wyobraz sobie, ze wiele jest osob np. takich jak ja, ktore dzieci nieubia i w zaden sposob nie absorbuja ich darmozjady wszelkiej masci... i nie wiem czy dziecko przyslonilo ci caly swiat, ze nie zauwazasz, ze prawie w kazdym przypadku dzieci w restauracji przeszkadzają obcym ludziom, tj. paletaja się po calym lokalu, staja przy cudzym stoliku i dziwnie się gapia, dra sie i placza, pare razy nawet jakis dzieciak ze stolika za mna ciagnal mnie za wlosy a jego rodzice siedzieli tuz obok i nie wierze, ze nie widzieli i uwagę musialam zwrocic dzieciakowi ja to dopiero wtedy rodzice się obruszyli, ale nie za szczeniackie wychowanie swojego dzieciaka, ale za to, ze smialam mu zwrocic uwagę, ze tak sie nie robi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowanie mialo byc. Sorry, pisze z tel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" teraz ma 11 miesięcy i w miejscach publicznych zachowuje się jak na swój wiek elokwentnie" Padłam XD Ciekawe jak ta elokwencja się przejawia w wydaniu 11 miesięcznego dziecka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamawrzesinka- chyba nie zrozumiałaś tego, co napisałam, grubi, ślepi czy inwalidzi nie będą się ciągle szwendać i wrzeszczeć za plecami, tylko zajmą miejsce i będą siedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal patrzeć na te umeczone życiem matki z niemowlakani w restauracji, bo najczęściej to jest tak, ze matka skubie swoje jedzenie właśnie jedna ręką, a druga trzyma dzieciaka przy cycu albo ten się drze i go wiecznie uspokaja a ojciec siedzi i je z miną zbitego psa. To ja się pytam jaki jest sens takich pseudorodzinnych wyjsc do restauracji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to zalezy od dziecka - jak ma swój rytm to wiesz kiedy karmienie, kiedy sen; w restauracji miałam nosidło - fotelik samochodowy i jak dziecko było zmęczone to spało, jak musiało czuwac to się bawiło, na rękach od czasu do czasu, ale na zmianę i nie tak, żeby nie było kiedy zjeść; jakby dziecko było bardzo absorbujące, albo niespokojne to bym się zastanowiła, czy je tam zabierać- również dla własnego komfortu, ale poza tym nie widzę problemu - raz z półrocznym synem spędziliśmy prawie 4h w restauracji i było miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jaki jest sens. Nie gotujemy w domu, więc idziemy do restauracji. Normalne. Wyjście do restauracji nie jest dla nas rozrywką :/ I zajmij się swoim cycem, co cię obchodzą cudze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nic nie obchodzi ale chyba te matki co wywalaja bezwstydnie swoje obwisle wymie w miejscu gdzie jedzą ludzie to chyba chce, zeby mnie to zaczelo obchodzic podczas gdy momentalnie mi sie jedzenie cofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle nie wiem skąd ten temat. Restauracja to miejsce publiczne, gdzie się je. Każdy ma więc prawo zabrać tam przebywać, dzieci także. To nie miejsce rozrywki jak np. kino. Musze jeść, mam dziecko więc idę z nim do restauracji. Dzieci są jakie są, każdy z nas był dzieckiem, większość dorosłych w pewnym momencie ma małe dzieci, później wnuki. Takie życie. Jak ci przeszkadza możesz zostać w domu, bo nic innego zrobić nie możesz. Gdybyś niesłusznie odezwał się nieładnie do mojego dziecka to kimkolwiek jesteś skończyłabyś ten dzień z płaczem. Dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie widziałaś ssącego pierś niemowlaka. Podczas karmienia widać mniej niż niejednej z bluzki się wylewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mamą 2latki, my jakoś z braku czasu i kasy rzadko chodzimy do restauracji. Ale jakoś nie spotkałam się z przypadkami gdzie dzieci by biegały wrzeszczały itp. Już nie wspominając, że bardzo rzadko widzę kobietę karmiącą piersią a jeśli już to rozpoznaje to tylko po tym, że ma dziecko buźkę pieluszką zakrytą. Nie pamiętam sytuacji gdzie było widać całą pierś a na pewno zwróciła bym na to uwagę bo zniesmacza mnie taki widok (widok odsłoniętej kobiecej piersi a nie matki karmiącej proszę nie mylić pojęć). Cudze dzieci mnie nigdy nie interesowały, nigdy nie zabawiałam, nie cmokałam bo tego nie lubiłam. Gdy sama zostałam mamą zmieniło się tylko to, że jestem bardziej wyrozumiała na wybryki innych dzieci i to tyle. Ale podkreślam nawet jeśli jakieś dziecko kręciło się pomiędzy stolikami to nie zwracałam na nie uwagi i tyle, jedna tu osoba robi problem z niczego. Swoją drogą nie mam zamiaru zamykać dziecka w domu bo ma 2 lata i problem z usiedzeniem w jednym miejscu, jak ma się nauczyć zasad dobrego zachowanie wśród ludzi skoro będę je izolować? Jestem matką i jestem od tego jak dupa od srania aby dziecko nie zaczepiało ludzi którzy chcą spokojnie zjeść czy nie grzebało komuś w talerzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×