Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do pracowników MC

Polecane posty

Gość gość

Podjeżdżam pod mc drive i mówię do skrzynki : - Poproszę dwie bułki z kotletem i serem Dziewczę z głośnika piskliwym głosikiem - Proszę powtórzyć, nie rozumiem - Powtarzam, dwie bułki z kotletem i serem Dziewczę z głośnika : - Nadal nie rozumiem, proszę podjechać do okienka Podjeżdżam więc i mówię : - Poproszę dwie bułki z kotletem i serem Dziewczę : - Nie mamy w ofercie bułek z kotletem i serem Pokazuję więc obrazek przy menu i pytam co to jest ? - Ona, że cheeseburger - Pytam więc z czego się składa...? Widzę już wściekłość w oczach dziewczyny. Pytam więc ją nadal, czy zna ona język polski ?. Dziewczę już się widzę pieni. Dyskusje zakończyła moja żona siedząca obok zamawiając dwa cheeseburgery. Teraz pytanie : Czy tam zakazują myśleć, czy mówić w języku polskim ? Czekam na odpowiedzi obecnych i byłych pracowników MC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bułka z kotletem i serem" podczas gdy praktycznie w każdej bułce w ofercie restauracji jest kotlet i ser... to świadczy kiepsko o tobie, że nie umiesz czytać, a nie o dziewczynie, która chce precyzyjnego określenia co zamierzasz kupić. jak chcesz zamówić coś co ma nazwę własną, to używaj tej nazwy, bo inaczej pewnie zostaniesz źle zrozumiany i dostaniesz nie to co chciałeś, po czym oczywiście urządzisz karkołomną awanturę bogu ducha winnym pracownikom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o to chodzi, chodzi o polskie nazwy. Mówiłem wówczas, że chodzi mi o kotlet wołowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczogród
Pf. Dobijają mnie takie "dowc**asy", albo zfrustrowani ludzie, którzy podjeżdżają do "skrzynki" (zresztą kas też to dotyczy) i wymyślają jakieś farmazony, wymądrzają się, rzucają głupimi tekstami do kasjerek, albo próbują udowodnić że w MC pracują same dałny. Nie, przeważnie takie akcje ze strony kierowców na lini drive nie są śmieszne. Owszem, zdarzają się czasem "specyficzni" pracownicy, ale duża część to osoby studiujące, po studiach, młode ("nieopierzone") dla których praca w McD to pierwsza praca itd. Jest to doświadczenie przeważnie stresujące. Nie dziwcie się że początkujący kasjer (nie tylko w maku) coś źle zrobił, przecież wszystko da się odkręcić. A zresztą na "obrazku" przy skrzynce do składania zamówień chyba przeważnie pisze jak się nazywa dany produkt. Jakoś setki innych naszych (złotych :pp) gości może się do tego stosować, ale nie - zawsze znajdzie się ktoś "mądrzejszy". Pójdziesz do "prawdziwej" restauracji, to zamiast powiedzieć, że prosisz o np. makaron mascarpone to będziesz się pałował z kelnerem, że chodzi o makaron z serem, który pochodzi z Lombardii? Nie rozumiem dlaczego klienci sklepów, restauracji i innych instytucji zapominają, że przed nim stoi też człowiek, który ma uczucia? Nie mówię o totalnych mułach, bo tacy się zdarzają, ale normalnych osobach. Niby czym się tutaj stresować, ale takie sytuacje przeważnie bardzo przeżywają dziewczyny i nie raz potrafiły wylecieć na zaplecze z rykiem przez takich ciętych niedorobionych chu*ów. Ale mniejsza o to. Co tu tłumaczyć? Nikt pracownikom maka nie zakazuje mówić w j. polskim, ale tak się oryginalnie nazywają te produkty. Tak pracownicy są uczeni. Tak jest na panelu kasowym, na plakatach, kuponach i czym tylko chcesz. Mają wiedzieć co jak się nazywa i co wchodzi w skład, a nie wymyślać fikuśne nazwy rozbierając kanapki na częśc****erwsze. To nie restauracja Gesslerowej, tylko buda z żarciem. Ma być nieskomplikowanie i szybko. Prawidłowo powinna zasugerować różne kanapki z serem. Może laska była nowa (a dużo osób zaczyna od kasy, a nie od kuchni i nie zna raczej składu kanapek), może miała zły dzień przez to że już miała DOŚĆ użerania się z klientelą. Po prostu prawie codziennie zdarzają się "dowcipni" goście, którym trzeba ukręcić "lodzika", zrobić schabowego z ziemniakami i inne takie. To już jest nudne... Jw. "gość" nadmienił: precyzuj zamówienie i dostaniesz to co chcesz, a nie że później posypią się gromy z jasnego nieba, że dostałeś złe/niekompletne zamówienie i o Boże, musiałeś zmarnować swoje drogocenne paliwo, żeby wrócić do McD. A że ludzie czasem mówią do odbierających zamówienie, jakby ich zęby bolały to inna sprawa :F. Aha, kuchnia jak chce to słyszy wszystkie dialogi na linii drive'a i niesfornych klientów, więc... beware... są 2 osoby, z którymi się nie zadziera, jedną z nich jest lekarz, drugą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko się zgadza ale w tym przypadku wystarczyła zwykła odrobina humoru ze strony panienki na kasie. Przecież skład tej ambitnej karmy taki właśnie jest, bułka, kotlet, ser. Nie możliwym jest aby tego nie zrozumieć. Tu jednak był zwykły ośli, tępy, niczym nie uzasadniony upór. Panienka wymuszała użycia nazewnictwa zgodnego z menu i koniec. Na zasadzie, ja tu rządzę !. Gdyby to była jej buda, przyczepa z takim żarłem zrozumiała by w locie. Jako pracownik MC ?, ni hu hu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczogród
Może trzeba było się panienki spytać, może miała zły dzień, może nie. Różni ludzie pracują w MC. Od tych ogarniętych, miłych, nie miłych, prostych do takich "ewenementów", że za głowę można się złapać. Stawiam na to, że to była jakaś nowa laska i może jeszcze nie spotkała się z takimi sytuacjami i nie wie jak zareagować. A oczywiście "szef" patrzy, słyszy, czuwa :] więc może też bała się inaczej. Plus, nie każdy zaczyna "od kuchni" i często nie zna składów kanapek. Aczkolwiek w tym przypadku kasjer powinien oczywiście zasugerować różne kanapki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×