nublizalam kolezance

moja b.dobra znajomoma wrecz mnie blagala abym zrobila cos zeby uwolnila sie od faceta ktory ja ponoc neka i nie daje zyc a potem sama po niego zadzwonila,powiedzialam jej ze jest k******,dz*****,rozbija rodzine kilka dni temu mialaysmy taka sytuacje ze wracajac z imprezy chciala mi sie rzucac pod nadjezdzajace samochodu jak twierdzila ma dosc takiego zycia prosila mnie zebym poszla z nia do zony tego faceta i wszystko jej powiedziala to nie prowo,naprawde...co myslicie? czy dobrze zrobilam wyzywajac ja od najgorszych? dodam tutaj ze ow wymieniony wczesniej facet bzyknal jej 17 corke,dzieci chca sie wyprowadzac z domu,a ona ....znow swiata poza nim nie widzi,gdy dowiedziala sie ze chce wracac do bylej zony i corek

chcialam napisac naublizalam,sorki

nic nie rozumiem z tej twojej opowiesci...

moja kolezanka rozbila rodzine,a teraz ma i miala ciezkie sytuacje z tym fac etem,bil ja wyzywal,ja jej powiedzialam krotko na cudzej krzywdzie swojego szczescia nie zbuduje,stad ten cyrk,nie zgadzala sie to zeby on wiecej pieniedzy wysylal dzieciom,

ogolnie dramat,on bzyka co mu w rece wpadnie i pije ona robi to samo,zal tylko dzieciakow bo patrza na to wszystko

ulalalaaaa

hmmmm,ktos cos napisze?

ubliżaniem niczego nie załatwisz . Są inne sposoby np. spokojna rozmowa.

spokojna rozmowa byla i to kilka razy,a z tego co zrozumiam ona mysli tylko o sobie