ZagubionaOna94 0 Napisano Kwiecień 24, 2014 A więc zaczęło się od tego, że 7 lat temu byłam we "wspanialym zwiazku" (w wieku 14 lat - moze to być smieszne - ten wiek), ale cała rodzina była przeciwko nam. Przez dłuższy czas spotykalismy się potajemnie, zazwyczaj u niego. Prosto ze szkoly jezdzilam do niego- tajemnica. Gdy wysiadałam na przystanku zawsze czekał na mnie i od razu ubierałam jego bluzę, aby nikt mnie nie poznał, gdy przechodziliśmy obok wieżowców (jego i mojej rodziny), aby pomylono mnie z kimś innym. Wszystko było dobrze. Później sytuacja się poprawiła. Mogłam go przyprowadzić do domu i tak się stało. Niestety po tej wizycie znowu rodzina zaczęła naciskać, abym zerwała z nim znajomość. Mimo nacisku zylam swoim życiem i nie zwraclam uwagi na ich zdanie. Byłam szczęsliwa. Dogadywaliśmy się. Niestety rodzina zaczęła wpływać na nas, sytuacja się pogorszyła. Postanowiłam go zostawic po naciskach rodziny. Kiedy w dzień rozstania pojechałam do niego i mu o tym powiedziałam, płakał mi na kolanach przed godzinę, prosił, abym tego nie robiła. Odeszłam bez słowa, lecz ze łzami w oczach i świadomością, że bardzo mi na nim zależy. Byliśmy razem 8 miesięcy. Mimo zerwania spotykaliśmy się raz w tygodniu - mozna powiedziec, ze nie tylko jako przyjaciele. Kontakt "jako taki" utrzymywaliśmy cały czas. Nie mogłam zapomnieć. W koncu uczucie minęło na jakiś czas. Później czas leciał - okres dojrzewania. Kontakt z nim miałam kilka razy w roku, życzenia na urodziny itp. Zawsze po rozmowie miałam "depresję" miesięczną. Zdarzały się spotkania. I tak było do czasu. Po 4 latach po rozstaniu, kiedy kazde z nas dojrzalo, on był w związku juz 2 lata z inna, po rozstaniu ze mna, spotkalismy się i miłość na nowo kwitęła. Rozmawialiśmy potajemnie przed jego dziewczyną i moją rodzina. Jego Mama i najblizsi wiedzieli, bo mnie akceptowali. I nagle, któregoś dnia zabrał mnie w piękne miejsce podczas spaceru... I po prostu pocałował. Zapytałam... "dlaczego? przeciez jestes z .... Odpowiedzial, ze ja zostawil dla mnie, bo jestem dla niego wszystkim. Znowu byłam najszczęsliwsza już wtedy kobietą na swiecie. I tak to czas leciał... Bylismy znowu szczęsliwi, tylko my... Moja rodzina wciąz była przeciwko, ale wtedy juz miałam wszystko glęboko gdzies... Czas lecial... Minął jakiś czas... Nagle coś zaczęło się psuć. Nie wiedziałam co się dzieje, on poprosił o spotkanie. Spotkalismy się w tym pięknym miejscu. Płakał (tak jak wtedy, dawno temu), nie wiedziałam o co chodzi, ale domyślałam się... Więc tylko udawałam, ze nic nie wiem. Wczesniej rodzina mówiła mi, ze go widzą z jego byłą (którą zostawił dla mnie). Zostawił mnie... Nie mogłam się pozbierać, zaczęłam pić, i próbować "nowości" zahaczając nawet o próby samobójcze. Może to być głupie, ale po pierwszym rozstaniu z nim brakowało mi cały czas jego przez te lata... Mimo to spotykalismy sie czasami, zauwazyl, ze jest ze mna zle i chcial pomoc. Jednak nie rozumiałam go w ogole. Zostawil mnie, ale martwil się, jakbysmy byli wciaz razem. Czulam, ze mnie kochał. Minęły 2 miesiące po drugim rozstaniu... Przyjaciółka zapoznala mnie ze swoim kuzynem, który mi się spodobał. Postanowiła mnie zabrać do niego (50km ode mnie), gdyż często do rodziny jeździła. I tak właśnie się zaczęło... Wtedy z byłym nie miałam kontaktu. To był czerwiec - dzien dziecka. Zakochałam się w nim, a on we mnie... Po tygodniu bylismy razem. Spotykalismy sie co tydzien - ja szkola, on praca. Rodzice go zaakceptowali. Moj tata juz był chorobliwie nie wyleczalny, zostalo mu kilka miesiecy zycia. I znowu bylam szczęsliwa, wtedy juz calkowicie, bo rodzina nie zaprzeczala.Tata zmarl... Po pol roku zaczęly się klotnie, a co ja wtedy robilam... dzownilam do bylego, bo tylko on mnie rozumial, znal , zawsze mi pomogl, wystarczyla jego obecnosc... znowu zaczely sie telefony na kazda okazje, smsy potajemne, rozmowy na gg, czasami spotkania ciche w miejscu, gdzie nikt znajomy by nas nie zobaczyl. I tak jest do tej pory... Kiedy go potrzebuje mogę do niego zadzwonić nawet o 3 w nocy i rozmawiamy po godzinie, czasami dluzej... Uczucie chyba nie minelo.. z jego strony z mojej tez. Gdyz właśnie w tamtym tygodniu juz z nazeczonym sie poklocilam strasznie. Chyba kocham jednego i drugiego. A oni mnie tez. Aktualnie własnie mieszkam u mojego nazeczonego, pracuje w delegacji - zjezdza na weekendy tylko... On planuje zacząc budowę w tym roku - dla nas... Co mam zrobic? Niby jestem szczęsliwa, ale tęsknie za byłym i myślę czy nie byłoby lepiej jakbym wrocila do swojego miasta i sprobowala zycia na nowo. On jest taki... Idealny... Często o nim śnię... Tyle wspanialych wspomnien... w koncu pierwsza milosc. PROSZĘ POMOŻCIE, DORADŹCIE! NIE WIEM CO ZE SOBĄ ZROBIC... wciąż trzymam jego zdjęcia i slucham dawnych wspolnych utworów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 24, 2014 Kochasz tego o kim śnisz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jonasz Bajer Napisano Kwiecień 24, 2014 Spełnię Wasze najskrytsze fantazje laseczki! Dzwońcie do mnie pod 89767192 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 24, 2014 jesusiee slodki coo za historia ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 24, 2014 a ty powinnas dwie doopy miec ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 24, 2014 Dziewczę forum pomyliłaś - to jest dla rozwodników i wdowców. Idź na uczuciowe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 24, 2014 Czas dorosnąć:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 24, 2014 A dlaczego ten były Cię zostawił dla innej? Myślę, że to z nim powinnaś być, bo jego właśnie kochasz... ja też myślę o moim byłym, więc wiem co to znaczy, a jestem mężatką od kilku lat i mam dziecko (z mężem) . Na swoim przykladzie wiem, że nie zawsze można być z osobą, którą się kocha. Niestety myślałam, że ta miłość minie, czas mi pomoże...ale minęło 10 lat, a ja dalej o nim myślę, także nie chcę Cię martwić, ale taki stan może trwać bardzo dłuuuugo... może nawet całe życie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćinnie Napisano Kwiecień 24, 2014 10lat....to ja niedługo zaliczę półmetek ,,,,i czemu my kobiety jesteśmy tak skonstruowane ?i po co.... facet ,konczy związek albo i nie,i wchodzi w następny a my ,przynajmniej część z nas,"trwa" w czymś co nie ma żadnego podłoża logicznego :O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kot Bonifacy Napisano Kwiecień 24, 2014 A dlaczego twoja rodzina była przeciwko niemu? Co mu w nim nie odpowiadało? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ZagubionaOna94 0 Napisano Kwiecień 25, 2014 Jako młodzieniec nie miał zbyt "dobrej opinii" na osiedlu. Raz nie zaliczyl szkoly i byl rok w plecy, a rodzina bardzo na to patrzyla. W dodatku jego bliscy mieli problemy finansowe i sama nie wiem o co chodzilo dokladnie jeszcze... Tata pracowal w policji, moze tez po prostu się martwili o mnie. Najpierw zostawil ją dla mnie, a pozniej mnie dla niej. Stwierdzil, ze moja rodzina cale zycie bedzie przeciwko. Ehh... Nie wiem co robic. Raz marzę aby się przytulic do bylego, ale tęsknię rowniez za moim aktualnym mezczyzna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ZagubionaOna94 0 Napisano Kwiecień 25, 2014 Nawet nie mam z kim porozmawiac o tym teraz... masakra jakas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ZagubionaOna94 0 Napisano Kwiecień 25, 2014 Wybaczcie za pomylke forum, pierwszy raz postanowilam napisac gdziekolwiek o swoich problemach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kot Bonifacy Napisano Kwiecień 25, 2014 Ale rozważasz powrót do niego? I czy masz pewność, że on chce tego powrotu, czy powiedział ci to kiedyś? Zwykle też trawa po drugiej stronie płotu wydaje się bardziej zielona, może zbytnio go idealizujesz... Moja siostra jak miała 15 lat związała się z prawie 10 lat starszym mężczyzną, który nie posiadał stałej pracy, rodzina była przeciwko. Zresztą nie dziwię się. Ale do tej pory są razem - będzie już ze 20 lat, mają 2 dzieci, facet się ogarnął z pracą, skończył studia, są szczęśliwym małżeństwem, więc da się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kot Bonifacy Napisano Kwiecień 25, 2014 A swoją drogą to niezłe forum sobie wybrałaś - chcesz słuchać rad rozwodników? ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 25, 2014 Zaczęłaś w wieku 14 lat. Wcześnie. Teraz mieszkasz u faceta. A spotykasz się z drugim facetem. Hmmm.... Chyba tak powstają dzifki, o których sie mówi: cieka jak bura suka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ZagubionaOna94 0 Napisano Kwiecień 25, 2014 To, ze bylam w zwiazku w tym wieku nie znaczy od razu, ze sypialam z chlopakiem. Pozdrawiam ludzi glupich ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 25, 2014 Co zrobić? Uczyć się, znaleźć pracę i zacząć myśleć jak dorosły człowiek. Reszta sama się ułoży :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Sarita tesk Napisano Listopad 3, 2018 Witam teraz wam opowiem mojom historię mam na imię sara jestem romka wyszłam za masz jak miałam 16lat podobał mi się i wogule wygrałam z nim za granicę bo tam mieszka na stałe od początku nie było za wesoło zostawiam mnie samo w domu z swoimi rodzicami nigdzie mnie nie zabierał nie okazywał mi wogule zainteresowania byłam z nim miesiąc zaszłam w ciążę wtedy on zaczął mnie popyhac kłucie się że mną i asz zaczął mnie bic caly czas mu tłumaczyłam i pytałam się czemu mi tak robi odpowiadam mi że to pszez ze mnie bo on się we mnie zakochał i został panicznie zazdrosny miał jakieś omamy ze ja mam kogoś ze go zdradzam prawie co dziennie mnie bił za to że mam kogoś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Sarita tesk Napisano Listopad 3, 2018 Witam teraz wam opowiem mojom historię mam na imię sara jestem romka wyszłam za masz jak miałam 16lat podobał mi się i wogule wygrałam z nim za granicę bo tam mieszka na stałe od początku nie było za wesoło zostawiam mnie samo w domu z swoimi rodzicami nigdzie mnie nie zabierał nie okazywał mi wogule zainteresowania byłam z nim miesiąc zaszłam w ciążę wtedy on zaczął mnie popyhac kłucie się że mną i asz zaczął mnie bic caly czas mu tłumaczyłam i pytałam się czemu mi tak robi odpowiadam mi że to pszez ze mnie bo on się we mnie zakochał i został panicznie zazdrosny miał jakieś omamy ze ja mam kogoś ze go zdradzam prawie co dziennie mnie bił za to że mam kogoś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach