Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dajecie sie waszym niemowlakom wypłakać?

Polecane posty

Gość gość

Np w łóżeczku? Czy reagujecie na placz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, biorę na ręce , przytulam. Tak samo robi mój mąż :) Dziecko ma 10 mcy . Nigdy nie zostawiałam samego płaczącego dziecka. Mam fajne, pogodne dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nigdy. Zaraz uspokajam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wychować zamknięte w sobie dziecko, które będzie od małego nauczone, że nie może na Ciebie liczyć- to nie reaguj. Ja reaguję- może nie w jednej sekundzie, ale nie zostawiam do wypłakania- tak jak osoba wyżej, mam ciekawe świata, uśmiechnięte dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamadzi22
Ja mam miesięczne dziecko i ZAWSZE reaguje na jego płacz ! Takie dziecko nie płacze bez powodu..nie ma jeszcze kaprysów..przytulam i noszę ja kiedy tego potrzebuje często też śpi z nami, bo czuje się o wiele bezpiecznej i śpi spokojnie, a w łóżeczku się co chwilę budzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze reaguje, synek ma 6 m-cy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 6 miesiąca w zasadzie moje dziecko nigdy nie płakało, bo zawsze byłam przy nim mimo, że chorowało i było prawie 2 tygodnie w szpitalu. Nigdy nie zostawiałam do wypłakania, reagowałam na każdy płacz. Dziś to odważny i niespotykanie wesoły i rezolutny 2 latek, który bez problemu zostaje z kimkolwiek z rodziny odkąd wróciłam do pracy po macierzyńskim, nie wymusza i nie rzuca się na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tym wyplakaniem nie chodzi
o to zeby zostawiac dziecko samo sobie tylko zeby pozwolic poplakac kiedy tego potrzebuje i to raczej dotyczy troche starszych niemowlakow. Moje dziecko mialo taki okres ze plakalo wieczorami i wtedy pozwalalam sie wyplakac ale nie zostawialam go samego tylko bylam przy nim. Wiedzialam, ze jest nakarmione, wykapane, nic go nie boli, zwyczajnie mialo zbyt intensywny dzien (na przyklad). Dziecko musi umiec samo sobie radzic z emocjami ale to nie znaczy zeby je wtedy opuszczac. Wystaczy byc, zaspiewac kolysanke, poglaskac, przytulic czy zwyczajnie mowic ze wszystko w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co innego placz już taki w wersji hard (1)a co innego małe kwilenie, marudzenie ,chwilowe pokwekiwanie(2) -przy tym drugim nie ma potrzeby lecieć na łeb na szyje , najpierw swoje można zrobić a następnie dzieckiem się zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem moja mała potrzebuje sobie popłakać- np. jest cholernie śpiąca, marudzi, a zasnąć nie może. 3 minuty sobie popłacze w łóżeczku i zasypia. Chyba rozładowuje w ten sposób resztki energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mmm może te które piszą że brały na ręce a teraz mają pogodne dziecko nie widzą jak to jest gdy trafi się na okaz który non stop płacze bez powodu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam wyżej mój też płakałby gdybym nie była z nim, kiedy chciał ale miał to czego najbardziej potrzebował pierś czyli jedzenie i ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko nie płacze bez powodu, to raz. Dwa, to może własnie dlatego płacze, że nie ma poczucia bezpieczeństwa, nikt go nie pociesza i nie przytula? Wiem co mówię- wiem jakie były moje dzieci, kiedy reagowało się na ich potrzeby, a jakie były, kiedy z braku czasu ich olewałam ( z zdarzały się i takie dni niestety). Potem już miałam wypracowany schemat: wszelkie bolączki zdusić w zarodku wzięciem na ręce czy przytulaniem, zamiast olewać i słuchać wycia cały dzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15:14 - racja- moje dziecko nie płakałoby w ogóle, gdybym non stop trzymała ją na rękach, albo brała na ręce zawsze gdyby tylko chciała. Niestety tak się nie da. Dziecko mam absorbujące, jęczące- od urodzenia, jak coś nie jest po jej myśli to zaraz płacz. Mimo upływu czasu wcale nie jest łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polska polnocno wschodnia
nie jakies to takie nieczule mi sie wydaje zostawic samo sobie placzacego niemowlaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze zastanawiam się czy to trochę nie tak że dziecko wymusza ciągłe zajmowanie się i ciągłe noszenie staje się nawykiem dla niego jak niby odróżnić czy to dziecko które było zawsze brane na ręce jest pogodne bo miało poczucie bezpieczeństwa czy raczej po prostu ma taki temperament a to dziecko które jest bardziej płaczliwe po prostu jest bardziej wrażliwe i ma taki wrodzony temperament

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"""czasem moja mała potrzebuje sobie popłakać- np. jest cholernie śpiąca, marudzi, a zasnąć nie może. 3 minuty sobie popłacze w łóżeczku i zasypia. Chyba rozładowuje w ten sposób resztki energii."" ­­­ Dokładnie właśnie tak jest a dziecku żadna krzywda się nie dzieje gdy sobie pomarudzi, ot wykazuje swoje emocje do czego ma prawo Ja się właśnie dziwie kobietom, które lecą dziecko brać na ręce przy pierwszym kwęknięciu, w jakim celu? to wygląda tak jakby dziecko nie miało prawa odgłosy wydac i tam sobie pobrzęczeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie brałam dziecka na ręce cały czas ja z nim byłam, jak ruszył na 4 to do dziś nigdy nie wołał żeby go nosić. Zostawiałam większość obowiązków na czas, kiedy mąż był w pracy i albo on zajmował się dzieckiem a ja robiłam trzeba ale odwrotnie. Nie zmieniałabym nic z tych dwóch lat jakie były od urodzenia i nie żałuję ani minuty jaką spędziłam z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze,ze sa niemowlaki,ktore potrzebuja sobie poplakac dla wlasciwego rozwoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wracał z pracy oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te które popłakuję to nie potrafią wyciszyć się same a co robią rodzice? Czekają aż dziecko zmęczy się płakaniem, tylko nie wiedzą lub mają to gdzieś, że wtedy g***townie wzrasta poziom kortyzolu we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teściowa mojej koleżanki rozpuściła tak jej dziecko.. miauknięcie- od razu przybiegała i na ręce. Do tego podejście, że "dziecko nie może płakać" :O Dzisiaj mała dobrze się czuje jedynie na rękach - odłożona płacze już po 30 sekundach :O A to dziecko ma fajny charakter- nie jest jęczącą marudą- widać, że jest wesoła i towarzyska. Tylko ewidentnie babcia ją "zepsuła" Moje dziecko z kolei jest małym jęczusiem, od urodzenia płacze, ciągle chce być zabawiana. Często jak się budzi to od razu w ryk :O Nauczyłam ją pewnej samodzielności- pobawi się na macie, posiedzi na leżaczku czy krzesełku. Ale ewidentnie widzę, że ma po prostu taki charakter płaczliwy i wymagający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, zepsuła niemowlę :O a kto was tak zepsuł, że jesteście takie leniwe i wygodne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak słyszę określenie " pozwolić się dziecku wypłakać" to mi się coś normalnie robi..! Tak jakby dziecko o niczym innym nie marzyło tylko o płakaniu, i wtedy mu jest lepiej? Lepiej zasypia? No pewnie jak w końcu z wycieńczenia padnie to wiadomo, a mamusia szczęśliwa że pozwoliła dzidziusiowi się wypłakać i mogła sobie w tym czasie pazurki pomalować albo na kafe pierdoły pociskać. Litości... Chciałyście dzieci to bawcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama macia mam
A ja drogie mamy uważam, że każde dziecko jest indywidualnością :) Nie da się rozpisać mamy na : biorę na ręce i noszę cały dzień- tzn. że jestem bardzo kochającą mamą, tak samo na odwrót : mama, która nie bierze na ręce- jest zwyrodniała. To nie tak. Myślę, że każda mama kocha swoje dziecko i doskonale wie jak ma do niego podejść :) Jedne jest krzykliwe, drugie płaczliwe, trzecie jest oazą spokoju :) Każda mama czuje instynktownie co powinna zrobić w danej sytuacji. Ja moje dziecko często noszę na rękach, często się razem bawimy, czasami potrafimy się śmiać przez kilka godzin i się łaskotać :) moja córcia ma 7 miesięcy i jest bardzo pogodnym, spokojnym dzieckiem :) Ale zdarzają się Nam dni, kiedy płacze od świtu do nocy, oczywiście jestem cały czas przy niej, obserwuje ją, głaskam, czasem ponoszę, ale czasem też zostawiam ją samą wśród zabawek, aby się uspokoiła- cały czas kontroluję sytuację. Czekam 3 minuty a ona już śmieje się do misia. Panowanie nad sytuacją, to też bardzo rzadka umiejętność, niektóre mamy nie rozumieją, że dziecko powinno też panować nad swoimi emocjami, powinnyśmy je tego uczyć od małego- ale oczywiście każda mama wie na ile może sobie i dziecku pozwolić a na ile nie. Oczywiste jest to- że jeżeli dziecko się zanosi od płaczu, to nie możemy go zostawiać samego sobie, ale druga skrajność to też taka, kiedy dziecko ledwo bełknie, a mama już rzuca wszystko i leci do dziecka- to też nie jest dobre, bo dziecko uczy się, że ma wszystkich na zawołanie. Także zdajmy się na swoją intuicje- pamiętajmy, że to my jesteśmy mamą- najważniejszą osobą w życiu dziecka i nikt inny nie powie Nam czego nasze dziecko potrzebuje w danej sytuacji :) Pozdrawiam Was ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×