Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tylko nieudacznicy mieszkają u teściów lub rodziców

Polecane posty

Gość gość

i potem jeszcze płaczą na kafeterii, że się im starsze pokolenie we wszystko wtrąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mieszkamy na swoim, a mimo to daleka bym była od oceniania wszystkich mieszkających z rodzicami jedną miarą. Że nie jest to korzystny wybór - to fakt - tylko w sytuacji kryzysowej sama bym się na coś takiego zdecydowała. Z drugiej, jak ktoś mieszka, to faktycznie musi się dostosować. Dom rodziców / teściów - oni decydują. Taka smutna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja jestem nieudacznikiem, mój mąż [nie wybudował domu] i nasze 3 dzieci -11lat [moje dziecko panieńskie] 6 i 4lata są dziećmi ludzi, którzy nie mają aspiracji starać się o własne lokum. Nieudacznik ze mnie, że pozwoliłam sobie zamieszkać na 160m2 z ledwo poślubionym mężem pod jednym dachem z teściami. Owszem, teściowie przed 9 laty powitali mnie w swoim domu z pewną rezerwą i nie byłam tym zbytnio zdziwiona - oni mnie zupełnie nie znali[panna z dzieckiem, na dodatek z domu dziecka ]. Ja traktowałam ich jako uciążliwy dodatek do mojego związku, teściowie mnie jako osobę, która uwiodła ich syna. Szybko jednak doszło między nami do porozumienia i przyjaźni, z teściową zawsze potrafiłam znaleźć wspólny język. Teść się niby nie liczył, był pod pantoflem teściowej, ale kilka razy zdobył się na głośne wyrażenie swoich myśli, zawsze skierowane pozytywnie w moją stronę. Teść już nie żyje, ale z teściową mam y naprawdę wspaniały kontakt. Chyba najbardziej lubi "swoją" najstarszą wnuczkę, obie muzykują godzinami. A cała nasza rodzina korzysta z tego, że babcia chętnie zajmuje się wnukami w newralgicznych sytuacjach. Jestem wdzięczna teściowej, że zaakceptowała synową z przychówkiem, potrafiła pokochać nie swoją wnuczkę, być jej w pierwszym okresie jej opiekunką, osobą najbliższą. Mnie też przekazała wiele mądrości, takich zwykłych, codziennych, oczywistych. Nigdy nie miałam prawdziwej rodziny, wychowanka sierocińca, tęskniłam za normalnym domem i moje modlitwy zostały wysłuchane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×