Jakie zdjecie wysłać?

Pytanie do dziewczyn, które wysyłały zdjęcia chłopakowi poznanemu przez internet. Oczywiscie chodzi mi o normalne zdjęcia, a nie jakies w neglizu. Czy wysyłacie zdjęcia, na których wyszłyscie bardzo dobrze, średnio czy zle?

zawsze i tylko zdjęcia bardzo dobre

popatrz na swoją fotę i wypowiedz magiczne słowa "wiocha.pl" jeśli dalej uważasz że foto jest dobre - wysyłaj

No ale na tych bardzo dobrych wyglądam na prawde bardzo dobrze i nie wiem czy nie lepiej wysłać średnie, które bedzie pewnie najbliższe temu jak w rzeczywistości wyglądam lub zle, by byl miło zaskoczony przy spotkaniu.

Nie mam zdjęć, które zakwalifikowałbym do kategorii "wiocha.pl".

hmm ja bym wysłała ładne, ale nie rewelacyjne. tylko, że ja nie mam nawet ładnych zdjęc :( jestem strasznie niefotogeniczna

Najlepiej takie średnie, w miarę zwyczajne, ale ładne, sympatyczne. Chodzi o to, że jak wyślesz takie naprawdę najlepsze, na których wyszłaś najlepiej jak to tylko możliwe, nie będzie ono odzwierciedlać tego, jak wyglądasz na co dzień. W związku z tym podczas spotkania poczujesz się źle, nie mogąc dorównać temu wizerunkowi z perfekcyjnego zdjęcia. Szczerze mówiąc to mój odwieczny problem - jestem bardzo, bardzo fotogeniczna, wiele osób mi mówiło, że powinnam zostać fotomodelką. W rzeczywistości jestem taką 50% wersją siebie ze zdjęć, serio. Parę razy miałam akcje z facetami poznanymi przez internet, że oni nie mogli ukryć rozczarowania! Nie było to miłe, więc teraz biorę na to poprawkę.

Ja mam chyba podobnie jako facet fotki wyglądam jak model, na żywo gorzej z czego to wynika? przyjąłem inną taktykę rzucam dużo swoich różnych zdjęć koło 15 z aparatów z telefonów itd. i tak najlepiej :).

No to też jest fajny pomysł. Kurcze, ja nie wiem z czego to wynika. Może z tego, że gdy dochodzi mimika, gesty, całość ruchów sylwetki, to coś się psuje w tym nieruchomym wizerunku, którym jest fotografia? Nie mam pojęcia, ale zawsze mnie to trochę frustrowało, bo w moim przypadku nawet zwykłe selfie z telefonu wyglądają kapitalnie i dostaję cały góry komplementów, które, kurde, traktuję z przymrużeniem oka, bo wiem, że "czar pryśnie" gdy spotkamy się na żywo. Czy to nie frustrujące?