Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anet0506

rzucił mineło 5 msc szuka kontaktu?

Polecane posty

Gość anet0506

Hej Dziewczyny... Moja historia jest taka -Otóż byłam z chłopakiem 5 lat, zaręczyliśmy się, jak to mój były ostatnio powiedział że to był najcudowniejsze lata jego życia..... ostatnio odpychałam go od siebie, przestraszyłam się ślubu który był zaplanowany za 2 lata, (mam 22 lata) chciałam się wyprowadzić do warszawy sama, w ciągu ostatniego roku z dwa razy chciałam przerwę w związku, mimo przerwy cały czas się spotykaliśmy , pisalismy itp. nie chciał się ze mną wyprowadzić do warszawy .... stwierdziłam ze zwiazki na odległość istnieją i w ogóle . On po jakimś czasie stwierdził że nie chce już ze mną być, że nie zniesie tego że ja jestem tam a on tu, że ciągle nie wiem czego chce- raz chce z nim być raz nie..... Wiem że wina leży w 100 % po mojej stronie..... nie winie go w żaden sposób za to. Gdy mnie zostawiał przytulał mnie itp.....Gdy mnie zostawił dotarło do mnie że to ten jedyny, że nigdy nie pokocham nikogo innego jak jego, że to że ze mną zerwał pokazało mi priorytety w życiu...Nie przeprowadziłam się, oddałam klucze do mieszkania w warszawie, i zostałam , zaczełam walkę o niego...... ciągle sms, telefony z prośbą żeby wrócił, jeżdziłam do niego,wyłam żeby wrócił, wysyłałam listy, robiłam mu 100 serduszek i sytuacji wspólnych które uwielbialiśmy razem robić, na walentynki 365 powodów dlaczego go kocham, robiłam mu ulubione jego potrawy, kładłam mu na balkonie, przyklejałam serduszko i odjeżdżałam, na walentynki zrobiłam mu pizze w kształcie serca do tego ogromną antyramę na pół jego ściany w pokoju ze zdjęciami na których jestęśmy tylko my....róbiłam cuda nie widy... Mamy wspólnych przyjaciół, była impreza, oboje wypiliśmy, ja po alkoholu strasznie się popłakałam... on mnie przytulił... znajomi poszli do klubu a my zostaliśmy w domu... całowanie, przytulanie, rozmowa...prawie się przespaliśmy razem... on mówi że nadal mnie kocha, że tęskni, że jak wrócimy do siebie to dostaje ostatnią szansę, było jak dawniej, a on po 4 godzinach żebym nie robiła sobie nadziei... że to nie powinno się stać... po tym przyjechał do mnie,został na noc , wtuleni w siebie spaliśmy....później napisał mi ze boi się że nie będzie już to samo itp.... Kilka razy jeszcze do niego jeżdziłam, przytulaliśmy się na łóżku..... płakałam kilka razy u niego.... mam wesele niedługo, zaprosiłam go już kilka razy.... ostatnio powiedział że uważa że to nie jest dobry pomysł... ale stwierdził że się zastanowi .... np. pisałam do niego sms-a a on nie odpisywał mi...stiwerdziłam że koniec tego dobrego....nie będę się poniżać....wytrzymałam 1,5 tygodnia.... pojechałam do niego znowu.... on powiedzial ze myślał że już do niego nie przyjade. Znowu przyjeżdzałam do niego i w ogóle przytulanie itp...... Któregoś razu napisałam do niego czy mogę przyjechać on mówi że dzisiaj jest na grilu- popłakałam się , bo myśłalam że jest u jakiejś d**y...Strasznie tego wieczora płakałam, zadzwonił ok. 22 - ale nie zdążyłam odebrać bo mu się telefon rozładował, odzwoniłam ale poczta. na drugi dzień w szkole zapytałam co chciał- powiedział że chciał się zapytać co z moją pracą. . Któregoś razu w sobote, kupiłam mu śniadanie i zawiozłam do niego do pracy, dałam mu to śniadanie i poszłam .... niby się ucieszył.... ale nic nie napisał, ani smsa, ani nic.... Któregoś razu.... napisałam do niego smsa- czy mogę do niego dzisiaj przyjechać.... on mówi że nie, że to zaczyna się robić obsesja z mojej strony, że go osaczam.... Że muszę zacząć funcjonować normalnie........ Wtedy szalka sie przebrała....... Napisałam mu soczystego smsa, ze przez 5 lat funkcjonowałam z nim, że zawsze bylismy we dwoje , że czuje sie jak d***** którą wykorzystał po imprezie.... że go kocham, ale nie mam już siły się starać skoro on mnie ciągle odpycha............ kazałam tez mu nie odpisywać..... Od tego momentu mineło 3 tygodnie... ostatnio napisał sms... o 20... hej co słychać.. jak w pracy ? nie miałam telefonu i nie mogłam mu odpisać..... rano ok. 9 zobaczyłam sms, ucieszyłam się jak głupia...... nie zdążyłam odpisać.... a on od razu sms- że nie dziwi mi się że mu nie odpisuje. odpisałam mu.... że nie mialam telefonu. I cały dzień pisaliśmy co u mnie co u niego itp. Na drugi dzień napiasał na fb, czy mam jego laycrę bo nie może znaleźć u siebie, i pisaliśmyz pół godziny .na koniec napisałam mu . nie przeszkadzam. miłego wieczoru. on odpisał - nie przeszkadzasz. dziękuje i nawzajem . co myślicie o tym? dodam tylko że strasznie go kocham, i wiem że nigdy nie pokocham nikogo bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale sie napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie bylam pewna czy chce byc ze swoim chlopakiem, zrywalam ciagle narzekalam itp, ale kiedy on w koncu przestal dzwonic pisac tez zdalam sobie sprawe z tego ze to ten jedyny ze nie bede potrafila byc z kims innym i tak jest po dzien dzisiejszy minelo 9 miesiecy a ja ciagle o nim mysle nie potrafie sie pozbierac tesknie za nim okropnie pisalam przepraszalam ale juz nie wierzyl w moje slowa przegralam milosc swojego zycia na wlasne zyczenie i nie wiem co dalej robic. Tez nie chce juz pisac i sie ponizac chociaz wiem ze bardzo go zranialam to ja zerwalam to on wtedy dzwonil i dzwonil a ja nawet nie odbieralam a ja odbieralam to mowilam zeby mi dal pokoj i pokaralo :( myslalam co innego a mowilam co innego teraz to on juz nawet nie odpise na smsa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jha sytuacja zupeln ie jak wyzej, tez Zrywalam,. on mial dosc, JAK SIE OBUDZILAM TO ON ZERWAL BO przestal kochac i 8 miesiac leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj byly to wrecz przeciwnie mial satysfakcje z tego ze storny sie teraz odwrocily myslalam ze sie msci dlatego jescze probowalam pisac co jakis czas ale koniec nie oddzywa sie wiem ze napewno nie ma innej dziewczyny a mowia ze ponoc milosc wybacza wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi teaz robi lsieke z mozgu.. a wracac nie chce, sam nei wie czego chce, no nic nie poradzimy.. TERAZ ONI rozdaja karty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do osoby ktory wypowiadala sie o godzinie 17.00 a jak on zerwal probowalas wrocic do niego jak jest teraz oddzywa sie cos??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, po prostu jakos tak z dnia na dzien mniej sie odzywal - a jeszcze tydzienprzed zapewnial jak mnie kocha mocno, przy zerwaniu powiedzial, ze to nie to jednak i sie pomylił :O próbowalam, on raz mowi, ze mam byc cierpliwa ( nie rozumiem tegO - i ze mam czekac ) innym razem ze nigdy nie wroci, i juz nie mam sił. nie odzywa sie, a raczej odzywa sie jak juz sie widzimy gdzies, czasem pokazuje ze mu zalezy innym razem jawnie daje mi do zrozumienia ze ma mnie w d***e. nie mam pojecia co mu w glowie siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to tez przewalone moj mowil ze nie wierzy w ani jedno moje slowo juz i tak poprostu odcial sie calkowicie od kontaktu ze mna tak mnie kusi caly czas zeby nadal cos do niego napisac zeby w koncu uwierzyl i dal mi szanse a najgorsze ze zblizaja sie wakacje ladna pogoda dopiero wroca wspomnienia mnie to poprostu juz zabija nie potrafie przestac o nim mysle tym bardziej ze to wszystko moja wina i doskonale o tym wiem obwiniam sie po dzien dzisiejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeszcze gorsze w tym wszystkim jest to ze on mi nigdy nie powiedzial ze nic juz do mnie nie czuje on mnie kochal naprawde mnie kochal to ja mu nigdy tego nie powiedzialam :( powiedzial tylko ze nie ma juz sil sie przezemnie denerwowac i ze to nie wazne co czuje a jak prosilam zeby mi napisal ze juz nic do mnie nie czuje to nie napisal tego poprostu mi nie wierzy bo mysli ze dalej byloby tak samo czyli ze przykladowo dwa tygodnie by bylo ok a potem bym dalej zrywala on nie zdaje sobie sprawy z tego ze ja naprawde duzo zrozumialam kiedy go zabraklo tak to juz jest ze nie doceniamy poki nie stracimy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×