Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mama bez prawa jazdy

Polecane posty

Gość ruda gertruda
ja mam 32 lata, nie mam prawka i jakoś żyję. Syn ma 4 lata, samochód stoi w garażu, a ja nie czuję potrzeby posiadania prawka i jeżdżenia autem. po prostu są ludzie, którzy nie marzą o jeździe. ja się świetnie czuję jako pasażer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja powiem tak, nie mam prawka a bardzo chce miec , mam teraz 2 dzieci i sama sobie krzywdę tym robię, poniewaz jak mąz jest w pracy ja musze w domu siedziec z dziecmi, mieszkamy na wsi, nie zawsze mam komunikacje w obie strony do miasta, tkwię w chałupie, tylko na spacery chodze jak dzieci nie są w przedszkolu, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe co te bez prawka zrobią jak mąż będzie np. chory czy z jakiegoś innego powodu nie będzie mógł prowadzić. Nawet po głupie zakupy nie pojadą (mówię o wiekszych zakupach, a nie o bochenku chleba) , o lekarzu juz nie wspomnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja nie miałam prawka to z większych zakupów wracałam taksówką :) Raz w tygodniu robiłam zakupy i taksówka kosztowała mnie 15-20zł. To powiedzmy 80zł miesięcznie. I tak wychodzi taniej niż własne auto, bo tyle płacę za samo ubezpieczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda gertruda
Jezu jakie niektore kobiety są niezaradne i uwiazane do samochodu :O ciekawe co bys w takim razie zobiła jakby auto odmowilo posłuszeństwa? bo prawko może i masz, ale wątpię abyś była super mechanikiem.... Ja jak jadę sama na większe zakupy - a często mi się to zdarza jak maż i syn są na zajęciach sportowych - to uwaga wracam z wózkiem zakupowym do domu :D bo mieszkam 100m od marketu... cóż taki fart. a w kwestii lekarza to jak mały jest chory to lekarz prywatnie przyjeżdża do domu, a jakby to był nagły wypadek to albo poczekam na karetkę, albo pójdę z buta, bo do szpitala mam jakieś 300m, no może 400. nie każdy mieszka na końcu świata, są i tacy co mają szczęście - lub nieszczeście biorąc pod uwagę hałas - mieszkać w centrum miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz dla mnie to mniejszy problem wziac drugi samochod (w ostatecznosci jakby drugi padl, to zawsze moge jechac taxi lub z sasiadem - ale zeby tak za kazdym razem??? ) poza tym jak juz mam ten samochod, to dbam o niego i sie nie psuje, nie jest to jakis 30 letni grat z Niemiec czy inne cudo techniki. I nie jestem przywiazana do samochodu tylko jestem wlasnie WOLNA, bo go mam. i moge jechac gdziekolwiek i kiedykolwiek. Nie zrozumiesz i tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps. ciekawe co byscie zrobily bez meza :D jakby was nie mogl zawiezc do rodzicow czy na wakacje itp. np.chcecie jechac nad morze czy jezioro (Mazury), mieszkacie przykladowo w Krakowie, to troche daleko pociagiem, prawda? wtedy tez bierzecie taxi? 500 km? no niezle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdzielę, a to jakiś dyshonor pojechać pociągiem? Albo polskim busem? W dzieciństwie większość z nas jeździła pociągami i żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam rower :) i z moja 4 latka radzimy sobie swietnie bez samochodu pomimo ze go mamy i maz jeździ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda gertruda
ja jak chcę gdzieś jechać bez męża to właśnie jadę pociągiem i to o rety dokładnie 671 km. i wow żyję! i 3 razy pokonałam taką trasę w dwie strony sama z dzieckiem. bagaże wysyła się kurierem - polecam stronę furgonetka.pl i zupełna wolność zagwarantowana. i wiedz, że nie tylko 30 letnie graty się psują - wczoraj sąsiad prosił nas o podwiezienie, bo jego nowy samochód z salonu się zepsuł... cóż zdarza się. ja NIGDY nikogo o podwiezienie nie musiałam prosić - mimo braku auta jestem w pełni niezależna. zaleta mieszkania w mieście, pewnie jakbym mieszkała w miejscowości na końcu świata, to bym inaczej śpiewała, ale mnie mieszczucha nie przekonasz, że samochód jest niezbędny, bo ja mam wszędzie blisko. do pracy idę jakieś 4 minuty, "po drodze" mam przedszkole, naprzeciwko market, do szpitala jak pisałam kilkaset metrów, kościół kawałek dalej, urząd miejski, skarbowy i starostwo to jakieś 600 metrów. na basem mam daleko - bo jakieś 1200metrów, no ale da się te 15 minut przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda gertruda
i może źle ujęłam, nie mimo braku auta, a mimo braku uprawnień do jego prowadzenia, bo samochód jest i na ogół stoi w garażu, bo mąż chodzi na pieszo do pracy - ma kawałek bo ok 2,5 km, ale to taki rodzaj zdrowego elaksu bo ma pracę siedzącą, więc choć mały spacer przed i po pacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie mieszkam gdzieś na końcu swiata, tylko w stolicy akurat :). I w żadnej dzielnicy nie jest tak, ze masz wszystko po drodze i obok. Nie wszędzie są bus-pasy, więc jazda na niektórych ulicach autobusem to mordega, a i metro nie wszędzie dojedzie, czy tramwaj. Ale skoro możesz sobie powołać na taki luksus, ze żyjesz w małym miasteczku, ze wszystko masz na jednej ulicy, to ok. Jeśli ci to pasuje to chodź wszędzie pieszo. W upał, mróz-30, czy wichure. Dla zdrowia ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×