Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do matek, które kiedyś były samotne.

Polecane posty

Gość gość

Jak przetrwałyście wtedy ten trudny czas po odejściu od ojca dziecka. Miałyście jakąś pomoc w rodzinie? Ile zarabiałyście? BYło ciężko finansowo? Kiedy spotkaliście obecnego partnera i jaki on jest. Kocha as i nie swoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo sie zastanawiam czy nie odejsc, ojciec dziecka zjezdza na wekendy ale i tak ma nas gdzies. Cos wygaslo i trwa juz 2 lata. Nie dogadujemy sie... do zabaw z dzieckie usze przymyszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozstaliśmy sie zanim urodziłam. Mamy baaardzo sporadyczny kontakt. Po urodzeniu synka byłam sama, rodzice mieszkali na drugim końcu Polski. Pomagały mi przyjaciółki i ...przyjaciel, który teraz, kiedy mały ma 2 lata stał się moim partnerem a dla synka wspaniałym ojcem :) Nie mówię, że było lekko, ale nigdy nie żałowałam, że jestem tylko ja i Synek. Jego biologiczny ojciec nie dojrzał do roli taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki normalny, niewybrakowany facet pokocha cudzego bachora? Śmieszna i naiwna jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popelniasz podstawowy blad (jak zreszta wiele kobiet) zakladajac, ze kobieta potrzebuje wsparcia (rodziny, nowego partnera). Kluczem do sukcesu jest stanac na wlasnych nogach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stoje, ale sie troche boje... czy da rade sama. Partner zly nie jest, nie pije, nie bije, ale jakos... sie nami nie interesuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z dzieckiem, stanelam na wlasnych nogach. I znalazlam nowego partnera, ktory kocha mnie i moje dziecko. w koncu jestem szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie masz wsparcia czy pomocy jest ciezkol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 18.56 - może ty masz bachora i wybrakowanego samca. Mój pokochał moje dziecko nie dlatego, że to jego DNA i czuje instynkt opieki nad potomstwem tylko dlatego, że jest kochającym, empatycznym i mądrym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko nieudacznicy i szpetni gołodvpcy bawią cudze bachory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:11 daj spokoj nie tryskaj jadem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:11- ciebie tacy bawili pewnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę sobie darować kłótnie. Chciałabym to odbudować ale samej mi się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiałaś z nim? Mówiłaś, że jeśli on tak będzie traktował wasz związek to go zakończysz? Jakiś szok był? Czy olewka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RAczej olewka lub klotnia. JUz od jakiegos czasu strasze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No więc skoro olewa to nic się nie zmieni. Znajdzie sobie d**e na boku,będziecie żyć "razem ale osobno", dziecko będzie miało "wspaniałe" wspomnienia z domu i wizję życia rodzinnego że hej. Lepiej byś samotną, szczęśliwą mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym o sobie czytala, syn ma 3lata, maz tylko na weekendy, ale i tak woli wyjsc, a zabawa z dzieckiem to siedzenie przed tv... I tez jestem na rozdrozu, bo mam dosc prob zmiany, dogadania sie, bo tylko klotnie z tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobity, nie trzymajcie się tak kurczowo tych facecików, których interesuje tylko piwo i TV, jak Ferdka Kiepskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość5656
Jak przetrwałam? Hmmm...było ciężko na początku. Zaczęłam wtedy urlop wychowawczy. Miałam 22 lata. A więc właściwie zaczynałam moje nowe życie od zera. Bez pieniędzy, bez dachu nad głową z małym dzieckiem. Wiedziałam wtedy jedno- nie wrócę choćbym miała spać pod mostem. W rodzinie oparcia początkowo nie miałam. Chcieli, abym wróciła do męża bo w naszej rodzinie rozwodów nie było i jaki to wstyd. Co ludzie powiedzą itp. Gdy zobaczyli jak uparcie walczę o swoje nowe życie i zrozumieli , że się nie poddam i nie wrócę zaczęli mi pomagać, głównie w opiece nad dzieckiem. Swoje pierwsze kroki po rozstaniu skierowałam do pracodawcy. Wytłumaczyłam sytuację i na drugi dzień wróciłam do pracy. Zamieszkałam w wynajętym małym pokoiku. Zarabiałam zbyt mało, aby utrzymać siebie i dziecko. Pampersy, mleko, wynajem pochłaniały moją wypłatę. Zaczęłam dorabiać a to sprzedając warzywa przy drodze , brać zlecenia na sprzątanie itp. Odkładałam sumiennie każdy dodatkowy grosz. Odłożone pieniądze zainwestowałam we własną działalność. W międzyczasie zaczęłam coraz więcej czasu spędzać ze znajomym z pracy. Zwykłe koleżeńskie rozmowy, czasem wypad nad jezioro czy dyskotekę. Znaliśmy się od wielu lat kiedy to jeszcze byłam nastolatką i nigdy w życiu bym nie pomyślała, że stanę z nim przed ołtarzem. A jednak... Czy nas kocha? Wiem,że tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×