Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do rozwiedzionych

Polecane posty

Gość gość

Witam! Czy są tutaj kobiety rozwiedzione? Jak ułożyło się Wasze życie? Jak dałyście sobie radę? Czy znalazłyście nowego partnera? U mnie rozwód chyba wisi na włosku, moje małżeństwo przeżywa kryzys, wczoraj zdałam sobie już ostatecznie sprawę z tego, że nie kocham męża, nie chcę z nim być. Po prostu nie chcę. O sytuację materialną się nie boję, bo pracuję, zarabiam nieźle, planuję w razie czego przeprowadzkę do rodziców na pewien czas. Po prostu się wypaliło. To wszystko nie ma już chyba sensu. Mamy dwójkę małych dzieci. Było Wam trudno? Żałowałyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku trudno. Miałam rozwód z orzekaniem winy meża, trwał 2 lata. Potem kolejne 2 podział majątku. Zamknełam wszystko w 2011 r a miesiac temu poznałam kogoś... boje sie ale zaryzykuje. Dodam, ze mam 10 letniego syna. Ja 36 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spójrz na swojego męża . Co byś zrobiła gdyby cierpiał? Czy na prawdę nie widzisz w nim niczego co można w nim kochać. Rozwód będzie bolesny dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź. A dlaczego trudno? U mnie emocjonalnie raczej trudno nie będzie (na dzień dzisiejszy poczułabym ulgę, że go nie ma), przy dzieciach i tak nie pomaga mi prawie wcale, a finansowo to co wnosi w nasze życie, to tyle co nic, więc co tak naprawdę się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno, bo bylismy razem 12 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby cierpiał byłoby mi go żal, ale w sposób taki jak byłoby mi żal obcego człowieka, niestety. Dzieci są malutkie i niespecjalnie związane z ojcem, którego prawie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bywało różnie, ale zdradzał mnie z szefową, prawie 50 latką. Tego nie byłabym w stanie zapomniec. Syn nie jest z nim aż tak związany, widują sie raz w tyg. Ja sobie dobrze radze finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa lata byłam sama, potrzebowałam czasu, to była taka żałoba... teraz poznałam kogoś i czas pokaże. Póki co mam nadzieje, czuje ze to cos poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie te baby głupie, ze hej, facet nie nadaje się na męża a ona narodziła aż dwoje dzieci, jak ta będziesz podchodziła do życia, to co facet to dwójka dzieci i wyjdzie ci drużyna piłkarska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To życzę aby było to coś poważnego:) Ja nawet nie zastanawiam się nad przyszłością w kontekście nowej miłości, drugiego związku. Chcę się skoncentrować na dzieciach, pracy a z nowym związkiem czas pokaże, chociaż na dzień dzisiejszy mi nie zależy. Chcę się uwolnić z tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, to są bliźniaki, więc daruj sobie swoje śmieszne teorie. I rzeczywiście- dwójka to już taka ilość że ho, ho!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ja tez tak miałam. Poznalismy sie przez zupełny przypadek. Mam nadzieje, ze to już bedzie na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze jedno- napisałam, że nie zależy mi na nowej miłości, umiesz czytać? Nie patrzę na każdą parę spodni jak na potencjalnego tatusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może masz jakies pytania? To co przeszłam to gehenna, ale było warto. Teraz chce zaczac nowe zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
Wiem, ale milosc sama przyjdzie. Tak jak u mnie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, a jak zniosły to dzieci/dziecko (chyba, że nie macie) ? Bo to na nich mi najbardziej zależy. I dlaczego gehenna, możesz napisać? Cieszę się, że jesteś już w takim punkcie, że piszesz, że było warto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
my bylismy zwyczajnym małżenstwem, na pewno nie idealnym. Mysle ze zabrakło rpmowy, a to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dopiero dwa lata po ślubie, a już marzę o rozwodzie :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
Tak, ale dwa lata mineły jednak. A gehenna, bo nie chciał sienprzyznac i utrudnial rozwod jak mogł... a potem jeszcze walczyl zeby jak najwiecej kasy wydebic. Syn jak pisałam ok, bo nie byli za bardzo zwiazani. Widuja sie raz w tyg i obydwojgu to chyba pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do dziewczyny, która pisze o rozmowie... Mi się nie chce z nim rozmawiać, naprawdę. Rozmowy owszem są ważne tam gdzie jest miłość. U mnie jej nie ma, nie chcę niczego już prostować, chcę, żeby zniknął z mojego życia, z życia moich dzieci, nie chcę w sumie nawet złotówki od niego, chcę żyć spokojnie, czuć się kobietą, liczyć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
Bjesli nie zależy to nie ma sensu, fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
A czym on zawinił? u mnie był mocny powod jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślały, że jak narodzą dzieci to facet będzie je nosił na rękach, skakał koło nich, puste baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczym szczególnym, wiem, że z takimi problemami boryka się wiele małżeństw, a tak w skrócie, to: traktowanie mnie jak maszynkę, która może z*********ć 24/24, nigdy nie jest zmęczona, wszystko zrobi, o wszystkim pomyśli, wszystko zaplanuje, ugotuje, posprząta, zajmie się dziećmi z uśmiechem na twarzy, z jego strony praktycznie zero pomocy, bo "on pracuje", tzn pracuje dorywczo, nie może już dłuższy czas znaleźć porządnej pracy, tylko jakieś pieprzone fuchy za marne grosze, gdyby nie moja pensja, to nie wiem, jak byśmy żyli:( Do tego wypominanie, że on zajmuje się dziećmi wieczorami, kiedy ja pracuję (tj. co 3 dzień!!!!!), nosz k***a! To zajmowanie ogranicza się do nakarmienia dzieci i położenia spać. Generalnie jest strasznie chytry, węszy tylko w jaki sposób i na kim zrobić interes, wszystko pod siebie by chętnie zagarnął, ma masakrycznie lekki stosunek do pieniędzy, nie myśli w ogóle o naszej przyszłości i przyszłości dzieci.... echhh, mogłabym wymieniać i wymieniać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
Moj tez był egoista. Wszystko na mojej głowie. Coż, pomysl dobrze. Może da sie cos jeszcze zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"myślały, że jak narodzą dzieci to facet będzie je nosił na rękach, skakał koło nich, puste baby"- nie, będę zapieprzać koło pieprzonego księciunia, bo on nie ma dwóch rączek:) Do Twojej wiadomości- cała praca w domu, wychowywanie dzieci+ 70% dochodów rodziny to moja zasługa, postaw się łaskawie w mojej sytuacji a nie pieprz jak potłuczona, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
ja po tych w sumie 6 latach czuje na nowo że żyje. Ale to mega trudne doswiadczenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golli36
z drugiej strony życ razem a osobnonto tez nie ma sensu... dzis moge powiedziec ze zrobiłam dobrze. Ale dopiero dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Golli36- zmiany będą. ale na krótko. nie chcę już tej szarpaniny, naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy się rozwodzi nie myśli o tym co będzie za kilkanaście lat. Życie leci nieubłagalnie naprzód. Nowy partner, nowe życie, czasem następne dzieci. Ale dzieci ze związku z pierwszym mężem są i zawsze będą was wiązać. Trudne sa święta, rodzinne uroczystości a zwłaszcza wtedy gdy dzieci są już dorosłe i kochają oboje rodziców .Gdy mieszkają w innych miastach , stronach świata i gdy przyjeżdżają na chwilę . Ja stanęłam po wielu latach oko w oko z byłym mężem bo .... no właśnie musieliśmy pochować Nasze wspólne dziecko........To strasznie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×