Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość doktryna

strata przyjaciela

Polecane posty

Gość doktryna

Straciłam najlepszego przyjaciela kilka miesięcy temu. To był luty. Jest maj, a mi nadal ciężko. Smutno mi, bo dużo razem przeszliśmy, tak mi wydawało się. Teraz nie wiem, czy nie przeszłam sama. Z jego strony zaczęły się studia, obiecywał, że będziemy rozmawiać, że nie ma siły, żeby to się skończyło, bo jesteśmy jak rodzeństwo. Ale się skończyło. Pisał raz na miesiąc, po pół godziny. Opowiadał tylko o sobie, nie słuchał. Przykro mi było po każdej rozmowie. Zostawałam z problemami sama, a miałam ich sporo i nie miałam z kim pogadać. Najgorsze jest to, że pamiętam tylko te dobre chwile.. Czuję jakąśtam poprawę, bo już tak o tym nie myślę często, coraz rzadziej nachodzą mnie wspomnienia i skojarzenia.. ale smutno jest nadal. Teraz nie umiem już ludziom tak ufać, nie wiem... boję się, że poczuję się tak znowu, tak, jak teraz.. i nie chce mi się nawet wychodzić z domu. Boję się kogokolwiek nazwać przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samotność to najpiękniejsze co moze Cie w zyciu spotkać.Jesteś wolna,co nie przeszkadza w niczym mieć prawdziwych przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktryna
Nie jestem samotna: mam znajomych, mam chłopaka, rodzinę.. ale znajomym nie ufam na tyle, by się przed nimi otworzyć, czy opowiadać im o sprawach prywatnych, żalić czy szukać rady. TŻ i rodzina - są w większość spraw bezpośrednio zaangażowani, więc nie ma mocy, żeby spojrzeli całkiem obiektywnie na jakieś zagadnienie. potrzebuję kogoś "z zewnątrz", komu mogłabym zaufać. Zastanawiam się, co ze mną jest nie tak. Ten człowiek nie jest pierwszym "straconym przyjacielem". Niby to ja zakończyłam tę znajomość. Było dla mnie męczącym dopominanie się o uwagę, o czas. Chowałam dumę do kieszeni i wyciągałam rękę. Ale ileż można? A ta osoba to przyjęła ze stoickim spokojem, w pełni akceptując stan rzeczy, co mnie wzburzyło! Bo jeśli mi zależy na jakiejś znajomości, to o nią walczę, staram się. Teraz czuję, że to ja mam problem jakiś wewnętrzny, a "strata przyjaciela" jest tylko jakąś moskitierą, kamuflażem dla czegoś "głębszego", do czego jeszcze nie udało mi się dotrzeć... Sama nie wiem. Potrzebuję chyba z kimś o tym pogadać, żeby do tego dobrnąć, wyeliminować źródło. Odnaleźć harmonię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boli, bo zainwestowałas czas, uwagę, po prostu byłaś, kiedy Cię potrzebował. Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo też coś takiego przydarzyło mi się kiedyś. Cóż, zawodzą nas nasze oczekiwania w stosunku do innych ludzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktryna
nie, to nie boli akurat. boli natomiast poczucie odrzucenia. mam wrażenie, że gdybym zachowywała się w inny sposób, to nie byłoby teraz tego postu jednego czy drugiego. wytykam sobie sama błędy i przypominają mi się te fajne wspólnie spędzone chwile. dla mnie był w pewnym sensie bohaterem, bratem, którego nigdy nie miałam.. a teraz już nie mam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktryna
wszystko zaczęło się komplikować, gdy powiedział, że mnie kocha.. rozmawiałam o tym z siostrą, ona powiedziała, że zawsze o tym wiedziała i że to nie jest ten rodzaj miłości, która jest naturalna w stosunku rodziny czy przyjaciół. Ja też kochałam go, ale jako brata, najlepszego przyjaciela. Widziałam, że nie umie się związać z nikim... jak kolejne świetne dziewczyny, całkiem w jego typie, przechodzą mu koło nosa.. chciałam, by sobie ułożył życie, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że to, co jest - jest bez sensu. Bo on cierpi, a mnie nie jest dobrze patrząc na jego ból. Czasem myślę, że gdybym coś inaczej zrobiła, to do tego wszystkiego by nie doszło. Nie mam do niego w sumie żalu, bo to ja podjęłam tę decyzję. Ale mam dziwne poczucie odrzucenia. Smutno mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×