Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak mojej siostrze udawało się owinąć rodziców i innych ludzi w koło palca?

Polecane posty

Gość 777777
Ehe ehe, nie ma za co. Smutne jest to, że miałaś takie życie. Teraz wyjaśniłaś więcej, więc widzę to tak: dziadek (jak się domyślam, był to tata Twojej mamy) był alkoholikiem. Ona stała się DDA, ale poszła w skrajność odwrotną niż Ty, czyli widząc pijanego ojca i słysząc awantury, wstydząc się go, nauczyła się nie wyrażać emocji i starać się być silna. To kłamanie i to, co Tobie mówiła wyjaśnia, dlaczego tak traktowała Twoją siostrę: sama stała się taka jak Ona, wykształciła narcystyczną osobowość. Potem z kolei zaczęła manipulować swoimi dziećmi i mężem, szantażować Was, narzucać jedynie słuszną prawdę, odwracać kota ogonem, kłamać, nie słuchać i krytykować Was, żeby tylko postawić na swoim i żeby Was ulepić tak, jak chce, żeby mogła być z Was dumna. A jej zdaniem tę dumę mogło Jej dać wykształcenie Was, ale takie, jakie ona chciała. Nieważne, czego Ty chciałaś i jakie miałaś potrzeby. Mąż tego nie widział, poddał się, siostra stała się taka sama jak Wasza matka, a na Ciebie to nie działało poza tym, że szarpało Ci nerwy. Ale Ty wiesz, że coś było nie tak i mimo że się całkiem nie dałaś, to już masz pewne zachowania skrajne odwrotne do siostry, m.in. perfekcjonizm, nadwrażliwość na krytykę. Koniecznie idź na terapię do psychologa, bo takie osoby potem popełniają wobec własnych dzieci podobne błędy, a wcześniej szukają nieodpowiednich partnerów - takich, którzy mają jakieś poważne problemy, na które im kobieta nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehe Ehe
cd, gościu: ja jej sukcesami się cieszylam. ona płakała jak jej nie szło ojcu, że mi wszystko wychodzi, a on jej obiecywał, że jeszcze wszystko się odwróci!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9635744444625255444444862442
Jezeli jestes taka psycholog ogarnieta w temacie, to prosze wytlumaczyc autorce I czytelnikom DLACZEGO SPOLECZENSTWO TRAKTUJE LEPIEJ OSOBNIKOW Z CECHAMI ALPHA, a tych nizej umiejscowionych w hierarchii (beta,delta,gamma,omega) stada traktuje gorzej. I bez wzgledu czy w/w stosuja techniki manipulacyjne, czy tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
To Ty jesteś dzieciakiem, bo ja to znam nie tylko ze szkoły, ale też z bogatej literatury naukowej oraz życia swojego i wielu innych osób, też z pracy. A Ty nie potrafisz zrozumieć pewnych mechanizmów i zakładasz, że wszystko bierze się z genów. Nie. to są zaburzenia osobowości, a nie choroby psychiczne. I są one skutkiem niewłaściwego wychowania, modelu rodziny, w mniejszym stopniu środowiska, w którym te osoby się obracają. Podobna do psychopatii socjopatia różni też jest uwarunkowana wpływem otoczenia, dlatego socjopata też nie ma sumienia, ale mimo tego nie zabija. A psychopata tak - nie ma części hipokampa, która odpowiada za odczuwanie pozytywnych emocji i tego nie da się zmienić, ta część mózgu się nie rozwinęła. Więc tutaj jest sprawa genów, tak samo jak w przypadku niektórych chorób psychicznych. Więc proszę, sam wróć najpierw do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehe Ehe
cd cd, gościu: Moi rodzice zawsze trąbili, że studia zaoczne są guzik warte, idzie się tylko na dzienne, a żeby na dzienne iść, trzeba sobą prezentować poziom by sobie poradzić i po maturze warto mieć 2 z 3 miechów wakacji. Osoba więc tak nastawiona przez rodziców w wieku licealnym nie czuje potrzeby mieć awaryjnego 1,5 tysiaka, toć to oczywiste. 777777: ojciec ojca był alkoholikiem. I to ojciec dominował, a matka zawsze robiła, co on chciał. Ale, że w pewnym momencie ojciec zaczął na mnie reagować jak byk na czerwoną płachtę, przestałam się do niego odzywać i sie prawie tylko mijaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Widzisz, nawet dokładnego pytania nie udało Ci się sformułować, bo za każdym razem pytasz o osoby nieco inne. Raz o osoby podobające się/przyciągające uwagę, innym razem o osobniki typu alpha, a to mogą być inne osoby. Ale wszystkie mają jedno: dużą pewność siebie. Niekoniecznie prawdziwą, czasem to tylko maska, a w środku jest ktoś z kompleksami, ale ta pewność siebie dla większości ludzi jest atrakcyjna. Bo kojarzy się z kimś, kto wydaje się być lepszy, bardziej wartościowy i kto będzie potrafił stawić czoła kłopotom. A mężczyźni typu alpha mają dużo testosteronu, więc przyciągają kobiety, bo to mechanizm ewolucyjny. Ale niekoniecznie potem okazują się dobrymi partnerami, często mają w sobie zbyt dużo agresji i okazują się playboyami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9635744444625255444444862442
ahahahahahaha a od kiedy to choroby I zaburzenia nie moga byc dziedziczone w genach wstretna manipulantko. I od kiedy to socjopata moze nie zabijac, a psychopata juz tak ? Przeciez wiekszosc psychopatow nigdy nie stanie sie mordercami. Natomiast z deficytem uczuc mozna sie urodzic, a nie tylko nabyc ow brak emocji. Ted Bundy socjopata I co ? na koncie setki ofiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Osoby nie będące pewne siebie sprawiają wrażenie osób, którym można wejść na głowę, a nawet ich nie szanować. Co często nie jest prawdą. Ale niektórzy mylą wrażliwość i empatię z byciem osobą typu "ciepła klucha", która nie stawi czoła przeszkodom czy z którą życie będzie nudne. Ale bycie osobą wrażliwą nie oznacza, że nie ma się własnych zainteresowań ani to, że się je ma, jeśli jest się lub pozuje się na osobę pewną siebie. ------- Gościu z 22.23. Nie o to chodzi, że rodzice musieli dać Ehe ehe pieniądze, nie musieli. Ale chodzi o to, że oni Jej coś obiecywali (ten kurs), a potem nie dotrzymali słowa. I pewnie też szantażowali tymi pieniędzmi. To duża różnica. A Ty wychowałaś się w domu ze zdrowymi relacjami rodzinnymi, miałaś mądrych rodziców. Ona miała toksyczną matkę i w dodatku siostrę. Takich osób nie da się podziwiać i cieszyć z ich sukcesów, bo one zrobią wszystko, żeby zniszczyć innego człowieka psychicznie. Dla własnych celów i z powodu rywalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
nic ci nie da czepianie sie tego jak pytanie jest zbudowane. To celowy zabieg, a ty nie mozesz zanegowac tego, ze geny nie maja znaczenia. I np.co da noszenie maski pewnego siebie typowi omega ktory bedzie lekliwy, ulegly z natury za sprawa niskiego poziomu stezenia testosteronu we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Właśnie pisałam o tym, co Ty, ale nie zrozumiałeś - z deficytem emocji rodzi się psychopata. Psychopata, który nie zabija, jest socjopatą. Nie jestem manipulantką, tylko piszę o tym, jakie są doświadczenia specjalistów na przestrzeni kilkudziesięciu lat. A terminologia socjopatia czy psychopatia są często używane zamiennie i różni badacze robią różne podziały teoretyczne. Praktyka pokazuje, że nie zabijają ci uwarunkowani otoczeniem, czyli socjopaci,a nie psychopaci mający wrodzony brak części mózgu. Bundy był typowym psychopatą i w dodatku seryjnym mordercą, g****icielem. Widać Tobie to zbyt trudno zrozumieć, więc nie będę już tracić czasu na dyskusję z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
@siedem -za jaka sprawa tak sie dzieje, ze kobiety widzac slabosci u faceta I wrazliwosc (czyli kobiece cechy) reaguja z pogarda I staraja sie wyeliminowac z obiegu takowego osobnika poprzez szykanowanie, osmieszanie. Czyz nie dkatego, ze wyczuwaja w takowym slabe DNA ? A wobec osobnikow silnych genetycznie sa przychylne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Choroby i zaburzenia mogą być dziedziczone w genach, ale zaburzenia osobowości nie są uważane za chorobę psychiczną. Kiedy wreszcie to zrozumiesz? Osoba chora psychicznie nie wie, co robi, a ta z zaburzeniem osobowości doskonale zdaje sobie z tego sprawę i robi to celowo. A pewność siebie, nawet udawana, przyciąga innych jak magnes. Nie wiem dlaczego, pewnie chodzi o radość życia i wrażenie szczęśliwości, jakie roztaczają te osoby. Może też o towarzyskość czy przebojowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehe Ehe
9635744444625255444444862442: Ty też możesz mieć rację, nie miałam świetnych kontaktów z otoczeniem rówieśników. Ale nie wiem, czy to przez niedopasowanie z otoczeniem, czy moją dziwność. Moja siostra była takim zdecydowanym, lubianym charakterem, co jej nikt nie podskakiwał już w przedszkolu. Ze mną rozmawiało tylko kilku kolegów, po tym, jak z większością grupy nie znalazłam kontaktu. Ale nie byly to te dzieciaki, co są wyszydzane, co ze mną trzymały, tylko takie, co uznałam za ciekawych. Pamiętam też, że już w bardzo wczesnym wieku przedszkolnym siostra wiecznie mi mówiła, że mam nie odzywać się do ludzi, bo mnie nie polubią jak się odezwę. Najlepiej, żebym poszła gdzieś się bawić sama. Nie pamiętam, czy zwracałam na to uwagę. W podstawówce byłam właśnie w klasie z takimi ludźmi, co chcieli sobie ze mnie szydzić i zrobić kozła ofiarnego, ale miałam ich strasznie w d***e i uważałam za prymitywów. W rezultacie po prostu żyliśmy spokojnie obok. Jak się nie ogarnia szkoły podstawowej i próbuje z tego robić główny atut i gnoić lepszych- wciąż uważam człowieka za prymitywa i nie chciało by mi się z nim gadać. Siedziałam niestety często sama, ale mi to totalnie nie przeszkadzało i czytałam sobie mnóstwo książek. W gimnazjum miałam tam jakieś koleżanki, bo kilka osób doszło do klasy, ale zaczęło mnie to trochę nużyć i wpędzać w jakby marazm, że nikt nigdy mi nie powie dobrego słowa czy wsparcia, tylko szydzą sobie, że jestem kujon, nudzę się w domu i tylko uczę, słabo ubrana, nie mam życia, bla bla bla, koleżanki niby były, ale też nie myślały nawet o czymś poziomu zbliżonym do ogólniaka, bo by się nie dostały i komentowały czasem, że jestem dziwna, że się tak dobrze uczę. A jak mnie odwiedzały, to zaczęła któraś nas okradać, mimo że wcale nie pochodzę z bogatej rodziny. Z perspektywy koleżanek w tym wieku pewnie musialam być bananowym dzieckiem, które było za leniwe by się markowo ubrać. Rodzice- wiadomo jak traktowali moje szkolne osiągnięcia. Siostra z kolei w tej samej gimbazie miała klasę, gdzie chodziły dzieciaki prawników, inżynierów, farmaceutów, finansistów, wykładowczyni na wyższej uczelni itp. U mnie to były dzieciaki salowej w szpitalu, ekspedientek w okolicznych sklepach spożywczych itp. Brat jednej koleżanki, co mnie odwiedzala, był dillerem i odchodziły u niej już wtedy grube imprezy, w których brała udział jarając, haha patola:D Moja klasa z gimbazy wyrosla na opalonych plastików. Możecie mówić, że słabe geny- ja mówię: słabe otoczenie. Zaczęłam też czytać książki w wieku 4 czy 5 lat. Zamiast mnie wysłać szybciej do szkoły jak widzieli, że nudzą mnie zabawki i siedzę nad ksiązkami, trzymali w przedszkolu, choć sama kiedyś usłyszałam, jak jedna przedszklanka pytała drugą, czy myśli, że to możliwe, że jestem już w tym wieku tak rozwinięta jak sprawiam wrażenie. Teraz jestem już inna, normalniejsi ludzie się pojawili w otoczeniu. Ale to dopiero od etapu ogólniaka i mam trochę zahamowań, które ujawniają się w dziwnych sytuacjach i ludzie dziwnie mnie wtedy odbierają albo się dziwią, że mnie akurat coś hamuje takiego, bo przecież jestem gadatliwa i nie nieśmiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Za taką sprawą (nie mówię teraz o nauce, tylko o tym, co opowiadają o swoich reakcjach przyjaciółki), że niektórym kobietom wrażliwy mężczyzna kojarzy się z kimś, kto będzie się mazgaił i rozczulał przy jakimś drobiazgu, zamiast rozwiązać wspólnie jakiś życiowy problem. Że zamiast tego zwali go na kobietę, a może jeszcze się załamie przez to, że pojawiła się jakaś przeszkoda. To jest też moim zdaniem efekt wychowywania kobiet i mężczyzn tak, że mężczyźnie nie wypada okazywać słabości. Że ma być silny, być podporą kobiety i obrońcą rodziny. To szkodliwe, bo mężczyźni też mają uczucia. I jest wiele kobiet, które takich wrażliwych mężczyzn docenią. Tylko trzeba trafić na osobę właściwą dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
oczywiscie, ze nie bedziesz dyskutowala, poniewaz bym cie osmieszyl I obnazyl. Stosujesz watla manipulacje tutaj. patrz twoje zaprzeczenia ciagle I odwracanie uwagi jakobym ja czegos nie zrozumial. Naczytalas sie broszurek psychologicznych kotku. Wiej kim byl Ted Bundy, a psychopatow jest kilka rodzajow. Streszczaj te swoje wywody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Ehe ehe, Pani Herzyk tłumaczy to tym, że wychowując się w rodzinie o nieprawidłowych wzorcach przyjmuje się postawę, która ma skrajne emocje. Albo się od nich odcinasz, jak Twoja Mama lub siostra, albo się nimi zalewasz, jak Ty. Przez to stajesz się kobietą uległą, a osoby dominujące i wszelkie złe wyczuwają Twoją słabość, próbując sobie Ciebie podporządkować i wejść Tobie na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Proszę bardzo, pisz sobie co chcesz. To nie temat o osobach typu alpha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
autorko, ale jednak nie sugeruj sie tylko moim zdaniem, bo ja pod katem biologii I ewolucji, a SIEDEM MA troche racji, jednak nie do konca, bo geny odgrywaja wazna role w zyciu. Dobry wyglad, pewnosc siebie, silna psychika to kwestia genow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Ehe ehe, czyli prawdopodobnie dzieci dokuczały Tobie, bo się wyróżniałaś, byłaś inna, inteligentniejsza. Zwykle piętnuje się tych, którzy są inni niż reszta albo ci, których nazwano "kujonem". Może też te dzieci wyczuły Twoją słabość, że masz słabsze poczucie własnej wartości, bo niszczyły je Tobie Mama, traktując gorzej i siostra, wmawiając Ci, że nikt Cię nie polubi. Teraz byś się tym pewnie nie przejęła, ale dzieci biorą sobie takie zdania do serca i w końcu zaczynają w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
@siedem nie mam pojecia czy zauwazylas tego jak sugerujesz autorce, ze jest ulegla, wiec silne osobniki instynktownie ja wykorzystaja dla wlasnych celow I wcale nie musza znac trikow psychologicznych aby tego dokonac. po prostu hierarchia stada I eliminacja slabszego jak w epoce kamienia lupanego. Czysta natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehe Ehe
Dzieciaki miały do wyczucia coś takiego: że jeśli po mnie jadą, a nie zależy mi na ich towarzystwie, to nie będzie mi się chciało nawet ich ripostować, tylko będą mnie nużyć. Ja nie miałam w towarzystwie dzieci za bardzo z kim się kolegować, pochodziliśmy z innych światów zupełnie, a ich bajka mnie totalnie nie obchodziła. I nie wiem właściwie, jak mnie to ukształtowało wszystko i jak mi się życie potoczy społecznie. Myślę, że moi rodzice byli nieźle pier*dolnięci, nie robiąc nic z tym fantem do jakiej klasy chodzę: że dziewczyny niczym się nie potrafią zainteresować poza imprezami, chłopakami, paznokciami, d**ą i dekoltem na wierzchu i opalenizną w wieku 13 lat. Na chłopski rozum nawet myśląc, trudno normalnemu człowiekowi w latach gimbazy odnaleźć się w takich klimatach, jeśli jest asertywny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
wyrozniac sie moze osoba piekna I nie bedzie szykanowana, bo ma silne geny. Gnebieni sa tylko osobnicy slabsi, czyli ci o gorszych genach. Podswiadomie ludzie ktorzy nie dbaja o ludzka strone eliminuja w ten sposob z obiegu gorszy material, aby gatunek ludzki przetrwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
998774444448828854444448855 - wszyscy jesteśmy mieszanką genów, z nich jesteśmy zbudowani. Ale osobniki stabilne emocjonalnie, o zdrowej pewności siebie nie będą się nad nikim pastwiły, bo nie mają po co. Są z siebie zadowolone, bo wiedzą, że mają do tego powody, że reprezentują sobą jakąś wartość. Więc nie muszą się dowartościowywać czyimś kosztem (i to być może jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie wolą osoby pewne siebie - bo są normalne i przewidywalne, zadowolone z siebie i zarażające tą radością życia innych. Tak ja to widzę). Wszyscy, którzy się na kimś innym wyżywają, mają jakieś poważne kompleksy, które w ten sposób chcą sobie zrekompensować. By poczuć się lepszymi. Może to być też ten pozornie silny psychicznie mięśniak z testosteronem. Może wyładowywać agresję z powodu nadmiaru tego hormonu (wtedy to geny jak mówisz), ale może stało się w jego życiu coś, co podkopało jego poczucie własnej wartości (przyczyny środowiskowe) i wtedy chce sobie to odbić na innych, słabszych, co mu przychodzi łatwo, bo ma naturalną siłę fizyczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
998774444448828854444448855 - ewolucyjnie są eliminowane osobniki słabsze. Ale jesteśmy ludźmi i jesteśmy na trochę wyższym stopniu rozwoju niż zwierzęta. Są osoby ładne, a raczej atrakcyjne, które nie są szykanowane, bo uroda daje im pewność siebie, ale są też osoby ładne, które tej pewności siebie nie mają, bo czyjeś słowa, lekceważenie, zranienie czy jakieś zdarzenie ją nadszarpnęło. A może same wmówiły sobie kompleksy, bo niektóre podobające się innym osoby czegoś w sobie nie lubią. I są osoby, które taką słabość potrafią instynktownie wyczuć, szukają ich na ofiary. Życie nie jest czarno-białe. Z genów powstajemy, ale nikt nie rodzi się z kompleksami. To nasze wyobrażenie o sobie czy reakcja otoczenia na nas i ich opinie zwykle je powodują lub usuwają. Gdy ktoś rozwija się prawidłowo, zaczyna rozumieć, że nie powinno się uzależniać poczucia własnej wartości od opinii innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
to jest ciezki temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Poza tym pomyliłeś szykanowanie kogoś z rozmnażaniem się, czyli powielaniem genów. Szykanowanie nie spowoduje nierozprzestrzeniania się genów osoby słabszej, tylko to, że nie będzie miała dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
Owszem, temat łatwy nie jest, czasem trudno rozdzielić cechy wrodzone od tych nabytych. Ale rodząc się nie wiemy, że możemy się nie podobać, dopóki otoczenie nie da nam tego odczuć ani też nie wiemy, że mamy się bać, kiedy nie znajdziemy się w sytuacji zagrożenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 998774444448828854444448855
@siedem -jak tak dalej pojdzie, to od zwierzat bedzie nas roznilo tylko to, ze mowic umiemy. Wartosci, moralnosc juz leza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogolnie to ciezko zyje sie osobom spokojnym, bezkonfliktowym i pomocnym, gdy juz maja dosyc i powiedza ze koniec z wykorzystywaniem ich do czegos, to inni robia z nich wredoty, zlosliwych, niekolezenskich ludzi. Ludzie oceniaja po pozorach... wieksza sympatie wzbudza ktos gadatliwy, niekonieczne blyskotliwy, a inteligentny, spokojny ale i nie przemadrzaly osobnik to w mniemaniu wielu osob matka teresa i osoba ktorej mozna wejsc na glowe i nie szanowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 777777
998774444448828854444448855 - niestety ale muszę się całkowicie z Tobą zgodzić. Wartości liczą się coraz mniej, bardziej liczy się cwaniactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×