Kto wymyślił poręcze przy fotelach biurowych

Mam wrażenie, że poręcze w fotelach biurowych wymyślono po to, by utrudnić seks w biurze. Przez ten gadżet, który niby ma być ergonomiczny nie mogę posadzić sobie mojej super seksownej sekretarki na kolanach (lubię, jak siedzi bokiem), a seks jest możliwy tylko od tyłu (jak by chciała siąść na mnie twarzą do mnie, to nie ma gdzie podziać nóg). Jak Wy sobie radzicie z tym problemem?

nie wiem ale wiem dlaczego niektorych wale w ryj BEZ OSTRZEZENIA

Połóż/ posadź ją na biurku. Zero wyobraźni :O

Oczywiście, że sadzam ją na biurku, czasem kładę na biurku (pupą do góry), czasem kładę ją na stole konferencyjnym (twarzą do góry). Czasem każę jej sięgnąć po segregator z górnej półki, choć nie ma w nim nic interesującego. Mam też kanapę i fotele w gabinecie (kącik wypoczynkowy), gdzie mogę z nią robić różne figle, ale ja bym chciał ją czasem wziąć na kolana, a za każdym razem odkręcanie poręczy od fotela jest nieco kłopotliwe i konserwator już zaczyna szemrać, że "te śruby ciągle puszczają". A osoby łatwo gorszące się informuję, że moją sekretarką jest moja własna żona.

Święta prawda z tymi fotelami. Też nieraz bzykam się ze swoim z "pezesem". Od jakiegoś czasu krócej pracuję i często robię mężowi niespodziankę i wpadam po niego po pracy. Nie sądziłam, że może osiągnąć erekcję w 5 sekund, ale tak było, kiedy ujżał mnie w biurze nagą po płaszczem :-)