czy robie dobrze czy nie. chodzi o chłopaka..

pokłóciłam się z nim w piątek no bo.. tydzień temu miałam matury, chciałam w niedziele wieczór spędzić z nim żeby się trochę odstresować no ale powiedział mi że musi jechać obejrzeć ważny mecz..no ok zignorowałam to.. w ten piątek napisał mi że jest z siebie dumny bo pierwszy raz rezygnuje z meczu.. znając życie dlatego że była piłka nożna pewnie jakieś ważne mecze.. dla mnie z jednego meczu nie zrezygnował a tydzień później już mógł..trochę mi się smutno zrobiło z tego powodu bo go wtedy potrzebowałam.. nie myślcie że jestem jakąś histeryczką bo nigdy niczego mu nie zabraniam, zawsze ogląda i jeździ na te mecze- zawsze. Raz chciałam żeby zrobił wyjątek i biło "no kotuś..ale wiesz..". W piątek gadaliśmy i znowu rozmawialiśmy 15 min i on do mnie nagle że idzie sobie na piwo z kolegą..no i mnie zignorował a na piwo poszedł.. znowu smutno..takie trochę mam wrażenie że jednak nie jestem dla niego najważniejsza.. problem najgorszy jest w tym że jesteśmy teraz na odległość i chce z nim czasem trochę dłużej pogadać no a..zawsze coś.. i jak przesadzam ?