Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośctoja12344567

Powiedzcie, mozna kochać i odejść ? Głównie do panów

Polecane posty

Gość gośctoja12344567

3 miesiące temu zostałam porzucona przez faceta, tak czytam i czytam, i czy to w ogole możliwe jest ? :) Razem byliśmy nieco ponad 9 miesięcy .. ale znaliśmy sie dłużej. Jego kolezanka ostatnio ( jedna z wielu - tzn nie koleżanek ale osób ktore mi mowią to ) powiedziala mi, ze on mnie kocha ale nie umie sie ze mną dogadac, on jej to powiedział.no ale przecież tak naprawdę nawet nie dał mi okazji sie wykazać, zerwał po prostu bo podjął za nas taką decyzję, miotał sie później.. no ale na tym koniec, mimo, ze nie mamy kontaktu, czasem sie widujemy w wiekszym gronie. Nie wiem czy wierzyć, czy nie ? W sumie to jaki mieliby w tym interes żeby mi klamać w dodtatku przypadkowe nie znające sie osoby ? :D Nie chce sie tu pocieszać, czy też żebyście mi wmawiali, ze tak kocha itd! Po prostu pytam z czystej ciekawości, na wiele wątkow sie natknęlam podobnych dzisiaj. Moze ktoś ma podobne doświadczenia, może jakiś pan wypowie sie ze swojego punktu widzenia oraz wyniesionych z ''byłego'' już związku doświadczeń ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 miesięcy to nie miłość, a skoro nie mógł się dogadać, to cała magia miłości zanika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem można kochać i odejść, dzieje się tak wtedy, kiedy logika podpowiada nam, że to i tak nie ma prawa się udać... chociażby ze względu na odmienność charakterów, czy innego spojrzenia na świat lub inne potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
no o takie wypowiedzi mi chodziło. 9 miesiecy to nie miłość ? a ja uwazam wręcz przeciwnie, nie mam już nastu lat. Kocham go bardzo, ale jednak jestem zmuszona uszanować jego decyzję :) mimo, że bardzo mi źle. Po rozstaniu dopiero poznalam wszystkie jego wady, ujawnił się skubany.. i mimo to nadal go kocham, całym sercem. On sam nie wie czego chce, tak myślę. Wiele osób mi mówi, że mnie kocha, inni , ze mam dać sobie spokój bo nie jest mnie wart, ja nie walczę .. stwierdziłam, ze jak będzie chciał to sam wróci. Innej kobiety nie ma, wiem, że nie szuka :) Czasem wzbudza we mnie zazdrość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest najlepsze podejście, jeśli jest niezdecydowany, to nie nalegać... dać mu przemyśleć i może wróci o ile będzie chciał. Trzymanie kogoś na siłę i tak w niczym nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Wiem, tylko przeraża mnie jedna jedyna myśl, jeśli już by zechciał wrócić, najbardziej boję się tego, że w międzyczasie będzie z kimś sypiał. To mi spędza sen z powiek. Mimo, że wiem, że nie jest typowym *****czem, jak sam mowił seks bez uczuć go nie interesuje.. to jednak jest facetem i siłą rzeczy coś tam jednak może wyjść. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli będzie chciał wrócić, to wróci niedługo, zresztą wątpię abyś po dłuższym czasie rozłąki znów chciała z nim być, bo czas zrobi swoje i się odkochasz. A jak naprawdę kocha, a odszedł z powodu wątpliwości, to raczej nie powinien być zainteresowany innymi kobietami, no chyba że zależy mu tylko na seksie, to wtedy istnieje taka możliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Jaka desperacja claude ? Uważam, że desperatką byłabym wypisując do niego,prosząc i błagając o powrot ( nigdy tego nie zrobiłam) latając, choć przyznam czasem jak jestesmy w większym gronie i alkohol działa..zdarzy mi sie za nim pójść gdzieś podświadomie ale to działa w dwie strony, On też za mną łazi, jest nawet zazdrosny, całuje mnie mimowolnie, dotknie gdzieś ( nie mylić z macaniem :D ) Każdy inaczej pojmuje słowo miłość, to nie jest tak, że weszlismy w zwiazek .. o! i juz go kochałam.. nie, On bardzo długo zabiegał o mnie, bardzo mu zalezało, nieraz płakał przy kłótniach, to przyszlo z czasem, powiedziałam mu to dopiero gdy to poczułam ( fakt, że prędzej niz On) prosiłam go zeby nie szastał tym slowem nigdy, no i w koncu sie doczekałam, aż nagle.. coś sie popsuło i koniec, stwierdził, że to chyba jednak nie jest ''to'' i bum! koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kochałem i kocham nadal. Ale musiałem odejść. Dziewczyna zachowywała sie tak dziwnie, ze..trudno to pisać, ciągle podejrzenia, żadne próby tłumaczeń nic nie dawały. Zwyczajnie robiła ze mnie jakiegoś *****cza co gania za innymi laskami. Mściła się za to ciągle, dawała mi jakieś kary za to, fochy na maks. A nic takiego nie miało miejsca. W zasadzie życie upływało na ciągłym tłumaczeniu jej, ze to nie prawda. Jeśli tego nie robiłeś to wpadała w depresję. Dopiero odżywała, kiedy miałem poczucie winy, za cos czego nie zrobiłem, ale nie tak wytłumaczyłem, paranoja. Musiałem odejść bo sytuacja beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Jest po 30stce, moze to akurat brzmi desperacko ale wiem, ze jeśli nawet za kilka miesięcy wróci - to dalej będę chciała z nim być, zaraz bedzie czwarty miesiac..a mi nic a nic nie przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uważam, że on może cię kochać, ale tak czy siak nie jest ciebie wart. wiesz, może mu się wydaje, że darzy cię tym uczuciem? ludziom można wiele rzeczy mówić. oni pewnie nie kłamią, bo nie mają w tym raczej jakiegoś interesu. jednak uważam, że dla prawdziwej miłości się walczy. powinno wręcz... a wy nie macie kontaktu, widzicie się jedynie w większym gronie i zapewne zamieniacie parę zdań, ukradkowe spojrzenia. no i co to za miłość? ty teraz tracisz czas... taki cenny dar. słuchaj, mnie 4 miesiące temu też porzucił facet. bylismy ze sobą krótko i dopiero po rozstaniu zaczełam mieć jakieś filmy, że wciąż o nim myślę i chyba się zakochałam (nie daj Boże). bylam załamana. widywałam się po rozstaniu kilka razy z nim właśnie tak jak ty ze swoim eks- na imprezach, na grupowym piwie na osiedlu. prócz tego zero kontaktu. ale z czasem po prostu mi minęło. teraz nic już do niego nie mam. zaczęłam być z kimś innym. nie jest to raczej póki co nic poważnego. przez tych parę miesięcy dużo przemyślałam sobie i przyzwyczaiłam się do bycia singielką. dlatego wydaje mi się, że może jakieś tam uczucie jest między wami, ale nie jest ono warte twojego czekania. na twoim miejscu ogarnęłabym się. odpowiedz sobie na pytanie- chcesz czekać na kogoś, kto rzekomo cię kocha, ale nie jest w stanie o ciebie walczyć? chcesz kochać kogoś, kto obdarowuje się miłością tak słabą, że nie oddałby za ciebie życia, ktory nie jest w stanie się przemóc i zacząć walczyć? naprawdę nie jesteś więcej warta? przemyśl to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wam to chyba potrzebna jest poważna i szczera rozmowa, zapytaj go czego się boi, co mu nie odpowiada? I po rozmowie podejmijcie decyzję, bo spotykanie się z kimś kogo się kocha, a nie bycie w związku jest dużym błędem, bo w ten sposób on nigdy się nie zdecyduje, a ty o nim nie zapomnisz. Albo jesteście razem, albo robicie sobie przerwę bez spotykania się, lub się rozstajecie na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Ale planujesz powrot, jesli sie np. zmieni ? Macie kontakt, odzywasz sie do niej ? ten ''mój, nie mój'' w ogole sie nie odzywa, jeszcze na poczatku po zerwaniu, pytał czy wpadnę do niego czy coś. Teraz już nic. Długo nie jesteście razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie by oddał życie, ale same zwalniacie ich z tego stanowiska swoim zachowaniem, chociaż tego bardzo nie chcą. Ale szacunek musi być. Jeśli jest osoba, za która byś oddał życie i ona zachowuje się tak jak by go nie potrzebowała to chwila, te umiejętności tu sie marnują. Odchodzimy do kogoś kto naprawdę tego potrzebuje bo się ceni. A my chcemy chronić, ale wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
no właśnie Ci ludzie nie maja w tym żadnego interesu, przecież nawet mnie dobrze nie znają, a to byly przypadkowe osoby, jedna np. z jednej ekipy inna z innej. Wiem, ze jestem więcej warta, ale go kocham bardzo, nigdy prędzej nie czułam czegoś takiego ( nie mylić z zauroczeniem ) a no i o ile to istotne dla wątku, byłam jego pierwszą dziewczyną na poważnie, mimo wieku.. prędzej dziewczyny z ktorymi chcial być, nie chciały go. to typ imprezowicza, często jak juz sie widzimy zdarza mu sie robic mi na złość, zeby wzbudzić we mnie zazdrość. Moze to bedzie sprzeczne z tym co napisałam wyżej( ale ja mam tak zmienne zachowania odkad nie jestesmy razem, raz ogarnia mnie nienawiść, złość w stosunku do niego innym razem zazdrość) ale mimo, że go kocham.. jednak chyba nie ma sensu czekać w nieskończoność. Raz mi mowi, że nie chce mnie krzywdzić innym razem, że coś do mnie czuje. Takie sprzeczne to wszystko. :O A, i próbowalam z nim rozmawiać zaraz jakoś po rozpadzie związku, bo wyznał mi miłość ( po tym jak odszedł, troche pijany) to zdementował, że to nie tak, bardzo mnie lubi itd, no miotał sie . On mi nie powie wprost niczego, ma dośc ciężki charakter. Ale skąd wtedy słowa tych ludzi? Wiem, ze powinnam słuchać tego co mowi ON.. ale tamci sobie wymyślili ? :D Nie rozumiem juz nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to typ imprezowicza i do tego widać że jest rozchwiany emocjonalnie i nie gotowy na poważny związek, to nie masz co czekać na niego, bo i tak się rozczarujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Ktoś napisał, ze mozliwe, że mnie kocha - moze to chore i naiwne, ale ja też to czuję czasem, mam takie przeczucia, ze jednak nie wszystko miedzy nami skonczone.. jednak i tak potrzebuję więcej rad i bardzo dziękuję za wcześniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
No ale jak byl ze mną był bardzo poważny emocjonalnie.. tylko nie wiem, tyle lat był sam.. właściwie całe zycie, może cięzko mu z tym było? Czasem sie na niego wkurzałam o to, ze tyle naduzywa wszystkiego.. On nieraz płakał, mowil, ze chcialby sie w koncu ogarnąć.. a jednak, po zerwaniu robi tego jeszcze więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie tyle kocha, co przyzwyczaił się do Twojej obecności, miałem to samo... poznałem fajną dziewczyną, bardzo polubiłem, spotykaliśmy się codziennie, dużo rozmawialiśmy, potem doszedł seks, pocałunki, przytulanie. Ona stała się dla mnie cholernie ważną osobą i dzień rozłąki z nią sprawiał ze za nią tęskniłem, ale jej nie kochałem i nie wyobrażałem sobie zakładania z nią rodziny... musiałem odejść, aby ją od siebie uwolnić... choć ona tego nie chciała, ale zrobiłem to dla jej dobra i aby miała szansę na poznanie kogoś kto ją pokocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
A długo z nią byłeś ?? Nie byłes nawet zakochany ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
I bynajmniej nie wyznawałeś jej pewnie miłości, a moj ex o zrobił, sam .. niczego na nim nie wymusiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 lata byliśmy w takiej relacji, czy byłem zakochany? Ona stała się dla mnie najważniejszą osobą w życiu, pożądałem jej jak nikogo innego, pragnąłem jej obecności i zaznaczam że seks nie był tym czego od niej oczekiwałem, ona była kobietą której całe życie szukałem, moim ideałem, ale mimo wszystko nie potrafiłem jej pokochać... ze mną jest coś nie tak, wydaje mi się że ja po prostu tego nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fakt, nigdy nie powiedziałem jej że ją kocham... jedyne co mówiłem, to to że jest dla mnie cholernie ważną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 13:05:28, mówisz, że jest rozchwiany emocjonalnie i byłaś jego pierwszą dziewczyną na poważnie. no to już wiem... byłam w takiej samej sytuacji. my jesteśmy tuż po 20stce. był ze mna 9 miesięcy i tez zerwał. i byłam pierwszą dziewczyną, którą przyprowadził do domu, którą poznała rodzina. jego pierwszą miłością. wszystko pierwsze :) też typ imprezowicza, który zachowywał się w miarę dojrzale emocjonalnie. tak, więc wierzyłam, że kocha. ale nasza miłość się skończyła i w sumie do tej pory mam wątpliwości czy w ogóle go kochałam. on jest pewien, że byłam jego pierwszą miłością. ale czy on był w ogóle moją? to już zostawię dla siebie :) po rozstaniu wrócił do swojego imprezowego trybu życia i po prostu wyznał mi, że nie jest gotowy do takiej jakby stabilizacji, że nie jestem tą jedyną. kobitko, zapamiętaj pewną zasadę- pierwsze związki prawie nigdy nie wychodzą, one są tylko do wprowadzenia w świat uczuć. ten mój eks wrócił do imprez, przespał się z jakąś lalą- chciał zawsze spróbować seksu bez uczuć, bo ze mną pierwszy raz się kochał i baaardzo go to ciekawiło. teraz zerwałam z nim kontakt, bo bardzo mnie denerwował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Może to problem jakiś, nie obraź sie to nie jest złośliwe, ale może wyniosleś to z dzieciństwa? Czasem tak bywa, wiem po sobie, też mam przez to masę problemów, a może po prostu nie wiesz czy to co czujesz to właśnie milość ? Jeśli to kobieta ktorej całe zycie szukałeś to może, to właśnie jest ta? Poznasz kogoś i znów może byc to samo albo jeszcze gorzej i wtedy pewnego dnia możesz pluć sobie w brodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośctoja12344567
Do gościa po 20stce. No ja rozumiem, tylko wiesz, u mnie było tak, ze to On był moim pierwszym w łóżku, ja jego nie. On zawsze mi powtarzał, że jego seks bez uczuc nie interesuje. Próbował i nic fajnego .. ze ze mna mmu dobrze, że jestem jego drugą połówką.. i nagle bum . Jedyne co sie u nas zgadza to to, że po zerwaniu rzucil sie w wir imprez. to jest zgubne, bo niby jeszcze innemu znajomemu mowil, ze moze do mnie wrócic ale nie wie czy za tyle i tyle czy później bo chce sie OGARNĄĆ czy jakoś tak, i boi sie, ze pozniej juz nie bede chciala wrócic, ale cóż no niestety On tu rozdaje karty, nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sam nie wiem jak to ze mną jest, z jednej strony chcę być z kimś, a z drugiej strony nie chce aby ktoś próbował mnie zmieniać, ograniczać, nakazywać. Jak teraz ją wspominam, to w sumie między nami były kolosalne różnice w postrzeganiu świata, związków, mieliśmy inne potrzeby, marzenia, itd... ale z nikim nie nawiązałem takiej więzi emocjonalnej jak z nią i z żadną kobietą nigdy nie byłem tak szczery. Widocznie nie nadaję się do związków i tyle, czasem tak bywa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z 13.46 A czy za nia tesknisz? Brakuje Ci jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że mi jej brakuje, jej obecności, rozmów z nią, wspólnych spacerów... ale musiałem odejść, bo gdybym został, to ona nigdy nie zainteresowałaby się innym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×