Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zakochana w wykładowcy

Polecane posty

Gość gość

ja - w promotorze. pomyslalam, ze to na tyle trywialna i banalna rzecz, ze wiecej tu bedzie glupich jak ja. i mozna sie powymieniac doswiadczeniami. moj promotor to starszy facet, a ja mam powodzenie u normalnych mlodych, fajnych facetow.jestem atrakcyjna kobieta i wiem o tym... nie wiem tylko, co mi odbilo. frustracji nie ma konca. dzis po spotkaniu jestem zalamana, bo nie dostrzegam zadnych oznak zainteresowania z jego strony. ale u mnie to hustawka. po nastepnym spotkaniu moze sie odwrocic o 180 stopni, bo kazdy jego usmiech nadinterpretuje. z drugeij strony, on zonaty, z rodzina, przeszkadza tez formalna sytuacja, ktora nas laczy. pewnie nie ma szans na cokolwiek. i na poczatku myslalam, ze to niewinne fantazje. teraz mam wrazenie, ze wprowadzily mnie w niezle bagno. nie moge sie skupic itd. denerwuje sie i gadam przy nim glupoty. i niedlugo wakacje, nie zobacze go dlugo... :( ktos sie podzieli doswiadczeniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja droga, jeśli ma rodzinę, nie pakuj się w romans z nim. Poza tym możesz zaszkodzić jemu i sobie. Takie związki nie mają racji bytu, wiem coś o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kumpela przeżyła romans z wykładowcą i przez to obydwoje zostali wyrzuceni z uczelni. Przyjemność krótka, a jakie przykre konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
ja tez jestem zakochana w promotorze. pisze o tym w innym watku, jak poderwac starszego faceta. i czuje sie podobnie do autorki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ty pierwsza i nie ostatnia. Mialam promotora, ktory sie do mnie przystawial. Ale dalam sobie spokoj, bo facet byl zonaty. Dlaczego komplikujesz sobie zycie? Myslisz, ze dla ciebie zostawi zone i dziecko? A jezeli nawet to chcesz miec rozwodnika placacego pol zycia alimenty? Na tym ci zalezy, nie stac ciebie na kogos lepszego? Pomysl sobie, co bys czula na miejscu jego zony? Jest tylu fajnych, wolnych facetow, a ty wdajesz sie w cos takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, to rzeczywiscie fatalnie i z pewnoscia moze sie zdarzyc. ale moj problem polega na czyn innym... ja wiem, ze do niczego nie dojdzie. on jest zbyt odpowiedzialnym, porzadnym i skromnym facetem. moj problem polega po prostu na beznadziejnym zakochaniu. dawno nie czulam sie tak jak teraz, naprawde wpadlam po uszy. i przeszkadza mi to w pracy. i jestem po prostu irracjonalnie sfrustrowana i zdołowana. bardzo go pragnę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mądra wypowiedź powyżej. Chcesz rozbić rodzinę i zniszczyć mu karierę tylko dlatego, że masz taki kaprys? Dziewczyno, chyba większość studentek przechodzi taki etap, ale grunt to zachować rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja nie chcę, żeby on zostawiał żonę. i nie chcę żadnych alimentów, nie chcę mieć z nim dzieci ani układac sobie z nim życia. to zabrzmi brutalnie - ja się chcę po prostu z nim przespać. albo, jeszcze lepiej - sypiać z nim regularnie. nie chodzi tylko o seks, chcę rozmów, czułosci, wspólnych wieczorów i zasypiania w przytuleniu. ale na pewno nie małżeństwa. życie ułożę sobie z kimś innym, mam na to mnóstwo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, wiem, wchodzenie z butami w czyjeś rodzinne życie jest okropne. dobrze, że studzicie moje emocje. tego mi było trzeba, może to mi pomoże. choć nie zmienia to faktu, że... no po prostu nie mogę. on jest taki kochany. chcę jego uwagi. poza tym, jesli zdradza to chyba na swoją odpowiedzialność? ja nie zdradzam, nawet w scenariuszu, w ktorym cos miedzy nami się wydarza, jego zony i dzieci. czemu ja mam sie czuc za to odpowiedzialna? to chyba jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes glupia i wyrachowana. Nie chcesz rozbijac malzenstwa, ale chcesz sie z nim przespac i to jeszcze najlepiej regularnie. No to gratulacje. Rozumiem gdyby byl wolny, ale nie w takim przypadku. A moze uwazasz, ze bycie czyjas kochanka jest cool??!!! No i oczywiscie co tam zona i dziecko, no racja w koncu to nie twoja rodzina. Idz dziewcze poogladac sobie Bolka i Lolka bo nie doroslas do powaznych rozmow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie uwazam, ze to jest cool. ale moze jestem egoistka. nie znam jego rodziny, moze gdybym poznala ludzi, ktotych mam skrzywdzic, odmieniloby mi sie. nigdy nie chcialabym skrzywdizc dwojki dzieci, ktore wiem, ze ma. dlatego w moim idealnym scenariuszu nikt o niczym nie wie. po prostu miekne przy nim i nie moge przestac o nim myslec, tyle wiem. wpadlam po uszy. i kazdy jego gest ma dla mnie TAKIE znaczenie. zakochalam sie, przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak, jak go widze, to widze oczami wyobrazni wszystkie zberezne rzeczy, ktore razem robimy w lozku. nie podaje szczegolow, bo zaraz ktos mnie oskarzy, ze jestem tak naprawde facetem zakochanym w pornogtrafii. co nie znaczy, ze to sie kiedykolwiek zisci. jak napisalam wyzej - mysle, ze nie ma na to szans. pisze tylko o tym, jak fatalnie sie przez to wszystko czuję. on nawet nie ma o niczym pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
ja Cię rozumiem, autorko. wiem, że sytuacja jest okropna. to, że to niemoralne, tylko pogarsza sprawę. ok, zgadzam się z przedmówczyniami, to straszne. i co z tego? czujemy się przez to jeszcze gorzej.. i co z tego? i tak do niczego nie doszło, co jest dla nas wystarczająco złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mhm, ale przynajmniej miło się wyagdac. chcę się z nim pieprzyć, tak! nawet jeśli to razi czyjąś moralność. przynajmniej jetsem szczera. zakochałam sie do tego stopnia że nie obchodzi mnie zdrada. chce sie z nim pieprzyc, nawet jesli to prymitywne i straszne. ja nikogo nie zdradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby ktos sie dziwil - jestem w innej strefie czasowej, studuije za granica, dlatego pisze o 4:30 w nocy. ale chcialm dodac - jestem w tej samej sytuacji. i przykro mi, ale mam gdzies jego rodzine. chocby po wakacjach, chocby za 3 lata - przespie sie z nim! i to tak, ze.. wszystkie dewoty by pozazdtroscily!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i moge jeszcze dodac - tylko polki przejmuja sie takimi rzeczami.na zachodzie zdrada jest czyms tak powszechnym, ze nikt nie zawraca sobie nia glowy. jak chce mnie przeleciec, to chce. mozna ewentualnie wspolczuc jego kobiecie, ze takiego sobie meza znalazla. chociaz ktory by nie polecial na chetna mlodsza? taka kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj ukochany wykladowca nie ma zony ani rodziny, dzieli nas z 15 lat, co jak na warunki uczelniane to nie az tak duzo. lubi mnie, to widac. ja jestem zadurzona juz 2 rok. ale nie potrafilabym zrobic zadngo kroku. boje sie osmieszyc, mysle ze I tak na nic nie mam szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też się kochałam w wykładowcy, ale mi przeszło. To znaczy nadal mam do Niego ogromny sentyment, dzięki Niemu i dla Niego zmieniłam się wizualnie, myślę o Nim bardzo ciepło, ale to wszystko. I teraz po czasie powiem Wam, że było warto przeżyć tak silne i zarazem destrukcyjne uczucie. Wiem, że zawdzięczam mu to jak teraz się zachowuję, jaka jestem i będę całe życie Go miło wspominać, mimo, że nigdy do niczego nie doszło między Nami. Poradziłam sobie z tym wychodząc gęsto-często na imprezy i bawiąc się z innymi. Także nie ma co się bronić przed uczuciami-one nas czegoś uczą!. Zakochana wyciągnij lekcję z tego zdarzenia, a będzie Ci łatwiej to przejść. Wiem co czujesz, wiem jaki to ból, frustracja, złość i gniew. Wiem też jakie to piękne emocje zarazem, jak można nie spać, nie jeść i żyć tylko myślą, że Go zobaczę. Wiem to, ale po czasie-wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miło przeczytać, że ktoś mnie rozumie. gościu powyżej - lepiej ujęłaś to, jak się czuję niż sama bym to zrobiła. tymczasem, chcąc nie chcąc, muszę się z nim spotkać w tym tygodniu i znów zmierzyć się z całą tą frustracją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasem mysle, ze uda mi sie, zwlaszcza podczas wakacji, rozwinac do niego ojcowskie uczucia. bo promotor to troche jak ojciec. ojciec łamane na mąż. tak wygląda przynajmniej moja relacja z promotorem. wiec czasem mam nadzieje, ze ojcowski aspekt przewazy, bede go uwielbiala jak ojca, i to bedzie dobre, bo zdrowsze, dla mojej pracy. a jak już prace zakoncze, kto wie, moze zostaniemy przyjacilmi. przyjazn to piekna rzecz do nawiazania z promotorem i dobrze wrozy przyszlej karierze. niestety, chwile potem przypomina mi sie, jak bardzo seksowna jest jego pewnosc siebie i inteligencja. jak sie porusza i usmiecha. w jak fascynujacy sposob jest skryty, nieśmiały, a jednocześnie tak konkretny i szanowany. imponuje mi kazdym elementem swojego zachowania, wzbudza pozadanie kazdym gestem. jak w piosence "i want you": "the way your shoulders shake, and what they're shaking for". kazdy szczegol. no nie, z ojcem tak się nie ma. ale ja nie podejmę żadnych kroków, jestem zbyt zachowawcza i odpowiedzialna. co znaczy, że czeka mnie jeszcze parę lat (bo tyle będziemy razem pracować) umierania z pożądania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z drugiej strony, myślę czasem, że... mamy na moim wydziale inną studentkę (zasadniczo, bardzo mało nas, kobiet tutaj) u innego prmotora. to tez bardzo ladna blondynka, ale myślę, że nie tak atrakcyjna jak ja. i jak sobie wyobrażę, że miałaby polecieć na swojego prmotora - nie ma szans, żeby się jej oparł. młoda, piękna, ambitna,, fajna. spotykają się często tylko we dwoje. gdyby tylko chciała, miałaby go w garści, jestem przekonana. to czemu w mojej sytuacji, skoro (to zabrzmi zuchwale, ale naprawdę tak myślę), jestem jeszcze bardziej atrakcyjna, mialoby byc inaczej? moze, wbrew moim obawom, on naprawde jest na wyciagniecie reki? mysle, ze jestem najladniejszą dziewczyną na wydziale. wiem, jak to brzmi, ale: tu są tylko 4 dziewczyny. on sam nie jest zbyt atrakcyjny, to na pewno nie jest typ, ktory przyciaga wysportowane, opalone laski. do tego, on pochodzi z zachodu gdzie wiadomo - podejscie do malzenstwa i zdrady i formalnych relacji w pracy jest zupelnie inne. moze to jest mozliwe? jak o tym pomyslę, "serce roście". mam kilka lat, żeby się przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×