Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość my2014

ja 37 on 46

Polecane posty

Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
husna a może on utrzyma to za mnie pod kontrolą-widze,że sie stara musleć za mnie...może on jako facet to utrzyma??wiesz, nie myśle teraz o rozwodzie ani że ma byc on na całe życie--stąd ten wątek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
czemu kolejne romanse przewidujesz?uważasz,że ja poprostu szukam nowych doznań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość husna
Tak masz racje on to ma pod pełną kontrolą. Jak wyczuje, że zaczynasz byc zachłanna to zapewne sam to skonczy. Ty za to przez chwile poryczysz w poduszkę, a potem bedziesz szukać kolejnych facetów, którzy te twoje potrzeby zaspokoją. Pewnego dnia obudzisz się z obrzydzeniem że to -enty kochanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
gospodarz222 ja ci odpisałam w tamtym też:)ale juz teraz trzymajmy sie tego...husna-Ciebie tez o to proszę-będzie łatwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No włąśnie, akurat taki ******* weźmie sobie ciebie i dziecko do siebie. Zycie to nie tylko seks niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, jedna pani na sąsiednim wątku napisała że miała podobną sytuację, chciała ale nie dało się i rozeszła się z mężem. To strasznie zwierzęce moim zdaniem, ja rozumiem że popędy itd, no ale kiedyś się wiązaliśmy i trzeba się tego trzymać albo przynajmniej wyczerpać możliwości współpracy, próbować itd. A gdyby mnie się zona przestała podobać i poszedłbym do innej a o żonie pisał że wstrętna i nie staje mi na jej widok. Powiesiliby mnie za jaja tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
gospodarz222 ja bym Cię nie powiesiła bo to działa w obie strony niestety..a z tą siłą psychiczną to racja....no ale reasumując gospodarz co robić?husna?bo ja faktycznie teraz nie myślę-za dużo namietności..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
poza tym gospodarz Tobie łatwo mówic,że pani na sąsiednim watku zrobiła źle skoro Ty masz seks super z zoną na co dzień a ja czy ona tego nie miałyśmy....postaw się w naszej sytuacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość husna
Jedno mogę Ci powiedzieć,: Ja za ciebie decyzji nie podejmę. Mogę wyrazić na ten temat swoje zdanie ale wyboru dokonujesz ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coś ty, seks mam 1-2, max 3 razy w tygodniu, a ile się muszę nad tym nachodzić. No ale staram się i nie odpuszczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
więc gospodarz222 i husna-Wasze opinie i co Wy na moim miejscu byście zrobili-oczywiście,że to moja decyzja będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
i czyjaś opinia czy i jak ten romans utrzymac w ryzach?da się czy nie?jak sie da to jak?co robic aby sie nie zakochać i nie komplikowac sobie życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem, zastanów się czy ten twój kochanek to materiał na związek, może go wybadaj co by było gdybyś odeszła od męża. A jakie są twoje stosunki z mężem, poza seksem. Chociaż rozmawiacie ze sobą, spedzacie czas razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
z mężem mamy stosunki jak współokatorzy,czasem nawet sie razem posmiejemy także jakis awantur czy wrogości nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DA
na ten moment na pewno sex jest super ale reszta?jeszcze nie wiem ale sie nie dowiem jak to skończe,nie?czyli co gospodarz222-trzeba to jeszcze pociagnąć aby się przekonać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość husna
ja wole zyc spokojnie bez seksu (chociaż swoje potrzeby też mam) niż być z kimś tylko dla seksu. Romanse to wyboista droga na skróty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczowa laguna
Twoich pytań w tym temacie nie rozumiem. Nie wiem, dlaczego się martwisz tym, jak to utrzymać. Daj temu wszystkiemu czas. I sobie i temu Jemu46. Na siłę i na już nie znajdziesz rozwiązań. Jak utrzymać tą więź? Starać się i tyle, kluczem jest wzajemne zrozumienie i równe staranie się każdego dnia. Oczywiście ja też się każdego dnia boję, że to co tworzę teraz nagle zniknie, że przejdzie mi, że przejdzie jemu, ale dlatego właśnie się staram, żeby do tego nie dopuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak myślę, jak z kochankiem zaczniecie życ razem, to wyjdą inne problemy a wtedy ochota do seksu odejdzie. I wtedy zadasz sobie pytanie po co ci to było. Ja bym probował odbudowac to z mężem. Wiesz faceci maja nieco inaczej, bo w przypadku rozwodu kobieta zabiera dzieci i tracisz wszystko od razu. Wiec normalny facet będzie robił wszystko aby jakoś to z kobieta odbudować, aby chociaż z kobieta się widywac. Gdyby żona mi oznajmiła że ma kochanka, kto wie może poszedłbym na taki ukłąd że żyjemy razem, a mamy innych do seksu, ale chociaz ta nasza rodzina się nie rozpada. No sam nie wiem,trudny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczowa laguna
A jeszcze co do wyobrażeń męskich o superseksie, to mój mąż myślę, że był do końca przekonany, że on był dobry w seksie i że ja byłam ustatysfakcjonowana pożyciem (udawałam świetnie - a jeśli się wymawiałam, to starałam się wiarygodnie). Odchodząc bowiem nie chciałam mu robić przykrości i godzić w jego ego, to by zresztą tylko do kłótni doprowadziło. To tak a propos czyjeś tu wyżej wypowiedzi o superseksie z żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczowa laguna
Jeszcze tylko Ci powiem, żebyś usiadła sama ze sobą i sama przed sobą tak naprawdę się zastanowiła i przyznała się sobie, czy kochasz w ogóle męża. Bo coś mi się wydaje, że miłości, takiej partnerskiej, miłości kobiety do mężczyzny - partnera, to u Ciebie brak do męża. Owszem, kochasz go pewnie jako osobę, z którą to wszystko Cię łączy - wspomnienia, dom, przyzwyczajenia, pewnie też i męża oparcie samą jego obecnością. Ale czy Ty go kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co to znaczy kochać? Inaczej się kocha mając lat 20 parę i wtedy się człowiek żeni jak głupi a inaczej mając 20 lat więcej. Sam nie wiem czy swoją zonę kocham, ot dobrze nam, podnieca mnie w łóżku więc czego chcieć więcej. Wiadomo, sporo bym zmienił ale to trzeba było wcześniej myśleć, szukać i przebierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość husna
Też bym sobie zadała pytanie czy kocham męża. Zapewne ważniejsze by padło pytanie : "Czy ja w ogóle potrafię kochać?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczowa laguna
Ja takiego właśnie miałam męża w typie gospodarza 222. Dobrze mu było, ale nie czułam, żeby on mnie naprawdę kochał, więc i ja go kochać przestałam. Przestał mnie też przez to podniecać. Podobnie myślał jak gospodarz, że on nie ma 20 lat, żeby się zakochiwać. Ja jednak w przeciwieństwie do niego byle czego od życia nie chcę, byle było, byle je jakoś przeżyć i się potem w trumnę zapakować. Bo kiedy ja w wieku 34 lat miałam już taki niedosyt spełnienia jako kobieta, życia i szczęścia, to nad trumną stojąc chyba bym się z żalu zabiła, że nic z tym nie zrobiłam. Mam nadzieję nigdy takiego faceta jak gospodarz 222 już nie mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przesadzasz, przecież wiadomo że po parunastu latach związku już nie ma uniesień albo jak wy to ujmujecie motylków w brzuchu. Wydaje mi się że po pewnym czasie miłość zmienia się w przyjaźń, szacunek itd, oczywiście nie wykluczając łóżkowych ekscesów. Jakoś sobie za bardzo mnie zwizualizowałaś negatywnie. Oczywiście dopuszczam myśl że jestem jakiś nie taki, ale nie jak sobie mnie wyobrażasz. Chociaż, niewykluczone że mogłybyście sobie z moją żoną podać rękę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomarańczowa laguna-masz rację-tak chyba jest:(ale co dalej?jak dalej żyć..pisałam Ci o mojej sytuacji-nie tak łatwo zabrać walizkę i już-za dużo innych uwarunkowań....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my2014
ten post powyżej wysłałam jakogość-sorki ale to ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my2014
pomarańczowa laguna- chcę sobie dać czas na to wszystko i stąd moje pytanie:JAK UNIKNĄĆ MIŁOŚCI?bo może faktycznie męża kocham albo nie kocham a tego Jego też nie umiałabym pokochać bo tylko seks mnie z nim trzyma...ale seksu nie mam od lat..dlatego napisałam gdzieś wyżejże boję sie miłości bo wszystko komplikuje, ktos wspomniał,że ten nowy może się zakochać-na to nie mam chyba az tak dużego wpływu ale JA NIE POWINNAM SIE ZAKOCHAĆ W NIM I PYTAM JAK TO ZROBIĆ I UTRZYMAĆ W RYZACH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale czego wy się spodziewacie po mężu jak same odstawiacie go od łoża i oddajecie się mu z musu raz na miesiąc? Ze będzie całował po stopach a na łóżku codziennie płatki róż? Sorry ale prawdopodobnie akcja rodzi reakcję, nie ma tak że wina jest po jednej stronie. Powoli rozchodzicie się od siebie a potem narzekanie że brak uczuć, co ja w nim widziałam itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×