Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Starałam się nie mieć do ludzi żadnych pretensji niczego od nich nie wymagać

Polecane posty

Gość gość

nie wciskać się tam, gdzie mnie nie chcą i stać się samowystarczalna, przez co wyglądałam na kogoś pozbawionego potrzeb, bezkonfliktowego i łagodnego, i powiem, że teraz tego żałuję. Powinnam była mówić ludziom prosto z mostu czego potrzebuję, co mnie denerwuje, czego wymagam, może w ten sposób zaoszczędziłabym sobie rozczarowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie wciąż mam problem z asertywnością i nie jest mi z tym łatwo, więc prosiłabym, żeby ktoś mi coś doradził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę o rozmowę, to dla mnie bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Powinnam była mówić ludziom prosto z mostu czego potrzebuję, co mnie denerwuje, czego wymagam, może w ten sposób zaoszczędziłabym sobie rozczarowań." xxxxx troche mi sie to kloci z moim pojmowaniem tematu. Wlasnie poprzez przyjmowanie postawy roszczeniowo - oczekujacej zaznajemy rozczarowan a nie na odwrot. Twierdzisz, ze staralas sie nie miec pretensji i oczekiwan, wiec sila rzeczy nie powinno byc rozczarowan a te jednak byly.. wiec moze w tzw. glebi duszy ow brak oczekiwan i pretensji byl jedynie teoria na poziomie umyslu a mimo twoich staran mialas te oczekiwania? Na zewnatrz wygladalas na osobe bezkonfliktowa i łagodna ale zgaduje, ze byla to tylko mniej lub bardziej swiadomie przyjeta postawa? Niczego w tym niewlasciwego nie ma i nie widze powodu by zalowac. To ludzka rzecz czuc emocje, nawet te bolesne. Dla mnie wyglada to tak: niemal kazdy z nas na jakims etapie naszego zycia dochodzi do wniosku, ze najlepiej polegac tylko na sobie, nie roscic sobie pretensji do nikogo i niczego itd. Z jednej strony chcielibysmy tak zyc ale z drugiej te nasze nowe "ja" wciaz pozostaje tylko teoria bo bedac ludzmi i nie doswiadczywszy w pelni jak to jest byc naprawde spokojnym i niezaleznym wciasz caly czas tworzymy jakies projekcje umyslowe, snujemy wizje i popadamy w uzalezniajce zwiazki, odczuwamy przez to bol a w podwojna frustracje popadamy gdy zaczynamy ubolewac nad samym faktem odczuwania rozczarowan podczas gdy wcale mialo ich tam nie byc! Sama wizja bycia nieinwazyjnym i lagodnym jest piekna i uwalniajaca lecz musi sie stac twoim prawdziwym i glebokim doswiadczeniem. Byc moze konflikt przez jaki teraz przechodzisz ma za zadanie pomoc ci w zaglebieniu sie w siebie bys stopniowo zaczela dostrzegac roznice pomiedzy tym jak siebie probujesz kreowac a twoimi wewnetrznymi reakcjami. Nie musisz wcale rezygnowac z tego co probowalas osiagnac ani utozsamiac sie z zadnym z twoich wyobrazen dotyczacych ciebie samej. Chaos tez jest czescia zycia w rownowadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 1:52 mam do Ciebie pytanie. Nie jestemautorka tego tematu ale widzę że mądrze piszesz.. Jak sądzisz czy warto dla dobra dziecka poświęcić sięi żyć z mężczyzna którego nie cierpię za to co mi zrobił . Zranił mnie tak że najchętniej odcięła bym się od niego.mamy pieciomiesiecsna córkę.teraz on się stara ale we mnie coś pękło nie potrafię mu zapomnieć .. Nie jesteśmy już młodzi mamy po 30..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×