Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

A ja nie cierpię bratowej

Polecane posty

Gość gość

Rządzi się to w naszej rodzinie odkąd się przypałętało, opowiada bajki, że brata wyciągnęła z patologii i zapewnia mu byt, bo co, bo dom wybudowała, bo jej rodzice dali kasę i niby taka wykształcona zaradna a mój brat i ja to niby nieuki i nieporadni, szczyci się na każdym kroku swoimi zdolnymi dziećmi jakie to one mają niby zabawki i jakie mądre są i jak super zadbane, a my że mamy mniej to już od razu patologia, że ja i mój mąż siedzimy na garnuszku u mojej mamy, która nam usługuje i zarabia na nas, ale tego że mój mąż pracy nie może znaleźć i czasem coś wypije wiadomo jak to chłop ale też jakies fuchy zawsze załapie i że my niby nic nie mamy i nasze dzieci też i że to nasza wina, no normalnie rozszarpię ją kiedyś chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ma rację też bym nie chciała miec takiej rodziny jak TY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bratowa na rację. Facet może przy jakiejś okazji wypić czy winko przy romantycznej kolacji z żoną. Nie wtedy gdy nie pracuje i jest na utrzymaniu teściowej. Może nie jesteście patologią, ale nieudacznikami już tak. A Ty nie pracujesz? Pewnie dziecko wychowujesz ii do pracy nie możesz iść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No żebyś wiedziała, że nie pójde, bo dzieci potrzebuja domowego ciepła, a po drugie w mojej miejscowości nie tak łatwo o pracę i w dodatku dobrze płatna, ewentualnie jakaś śmieciowa umowa i śmieciowe pieniądze, ale mnie takie coś nie interesuje, żeby nawet na emeryturę nie mieć lat przepracowanych z takiej umowy i tyle, a maż się rozgląda, ale sami wiecie jak jest kiepsko, a ja pozatym mam na głowie dzieci i nie poświęcę ich dla jakiejś pracy, z mamy pensji coś tam zawsze skapnie a i mąż zawsze dorobi i żyjemy jakoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo bo znowu ta sama idiotką pisze. Lepiej żeby dziec***atrzyły na nieudaczników żyjących na koszt starej matki, niż żeby autorka poszla do pracy. Wysil się lepiej bo to już było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniiinaaa
Moja bratowa też się panoszy, wywyższa się że co to nie ona... też rozpowiada bajki, ale na temat mojej rodziny, a z przykrością muszę stwierdzić, że wszystko z palca wyssała... Zaczęło się po tym, jak dowiedziała się, że w ciąży jest. No to sru, sprowadzili się do nas (bo wygodniej, bo mieszkamy w piętrówce, bo więcej miejsca bla bla...). Wszystko przez całą ciążę było ok, i z moją mamą (a z jej "teściową") normalne stosunki, i z teściem też... Po urodzeniu dziecka palemka odbiła. Dziecka nie rusz, nie dotykaj, nie podchodź za blisko, a broń Boże żeby na spacer wyjść... Już wystarczyło jak ona chodziła na spacery... (8-godzinne... do mamusi)... Po trzech miesiącach w pewną sobotę stwierdziła, że ona nie będzie mojej mamy prosić o opieke nad dzieckiem, ba, nawet nie ma nigdy zamiaru tego zrobić, wziełą małą i hajda w te pędy do mamusi (osoby postronne mogłyby stwierdzić, że z mężem - moim bratem- się rozstała, a nie że się z "teściową pokłóciła")... No dramat, porażka, szok i niedowierzanie... Mojemu bratu naopowiadała że tu u nas to codziennie kłótnie, że aż talerze latają... Że syf, brud i ubóstwo, a to że wchodzimy do pokoju bez pukania (pierwsze słyszę), a to że nikt nie sprząta tylko ona (też pierwsze słyszę)... No mówię Wam, takiej osoby w życiu swoim nigdy nie spotkałam... Ale oczywiście na początku było super, i śmichy chichy, i pogaduszki, i wspólne śniadanka i w ogóle miód malina... Tak zadufana, tak bezczelna i tak wyrachowana... że aż szkoda mi mojego brackiego, że głupi się dał omotać... No ale nie moje małpy nie mój cyrk, niech sobie żyją u mamusi jak im tak się podoba, boli mnie tylko to, że mój brat przez nią tak naprawdę ma zakaz kontaktów z nami (odzywa się na święta, a jak mu przypomnę że któreś z rodziców ma urodziny to i smsa wyśle...), a ja czuję się jak jedynaczka... I też boli mnie fakt, że jako chrzestna malej nie mogę się wykazać, no i też dziadkowie (rodzice moi) są jakby nieobecni w jej życiu... No... to się wygadałam, ale co tam, ileż to można dusić w sobie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×