Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 4corristo9

Mój ojciec to psychol

Polecane posty

Gość 4corristo9

Witam wszystkich Mam 20 lat i mieszkam z rodzicami, obecnie mieszkam w innym mieście na stancji i studiuję. Do domu przyjeżdżam tylko na weekend. Odkąd pamiętam była pomiędzy rodzicami walka. Jak byłem malutki mieszkaliśmy u moich dziadków (dokładnie rodziców mamy), jednak ojciec dosyć szybko się wyprowadził. Powód? Dziadek położył gdzieś akumulatorek od mojego samochodu i ojciec nie mógł go znaleźć i zaczął mieć do niego pretensję. Zaczął robić taką awanturę i się wściekać, aż dziadek nie wytrzymał i uderzył go w twarz. Ten wielce się obraził i poszedł do swojego dawnego domu. Kiedy miałem jakieś 5 lat jakimś cudem doszli do porozumienia, że zamieszkamy razem, tym razem u ojca - zapewne ze względu na mnie. Odkąd się urodziłem rodzice zaczęli budować dom. Rodzice mamy dali pieniądze oraz podarowali grunt a ojciec (wraz z murarzami i innymi do pomocy rzecz jasna) ciężko pracował przy jego budowie, o czym do dziś wspomina przy możliwej okazji. Cały ten majątek został zapisany na oboje rodziców, nie na mame, nie na tate, na oboje - majątek jest wspólny. Dom został ukończony na tyle żeby można było mieszkać w 2002. Wtedy też się wprowadziliśmy i tak mieszkamy do dzisiaj. Od wielu lat jest całkowicie wyremontowany. Ojciec niewiele zmieniał swoje zachowanie, a z czasem zaczęło być coraz gorzej. Robi awantury o byle co, oskarża o wszystko mamę a jak stanę po jej stronie to jeszcze mnie. Zdarzało się, że ją bił, nie widziałem tego na oczy ale widziałem jej sińce na rękach. Widziałem jedynie jak ją ostro szarpał. W gronie innych ludzi jest duszą towarzystwa, otwarty, wesoły, dowcipny - wszyscy go lubią. Ma ogromne umiejętności mechaniczne, każdemu coś naprawi, doradzi, więc go wszyscy uwielbiają, dlatego nikt nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić jego prawdziwej natury. Wszyscy trzymają jego stronę, zwłaszcza jego rodzina. Nie pije alkoholu a już co dopiero o nadużywaniu mówiąc. Dla mnie na ogół jest dobry, pyta się jak leci na studiach, daje pieniądze, czasem pożartuje itp. Ja z nim problemów jako takich nie mam, ale atmosfera panująca w domu to coś niesamowicie poYebanego. Potrafi wypomnieć najdrobniejszą rzecz matce oraz mi, odwróci temat tak aby było na jego korzyść, nigdy, ale to NIGDY nie ma poczucia winy, oskarża wszystkich dookoła tylko nie siebie. Zasłania się niedołężnością (problemy z kręgosłupem oraz żylakami) byle by nie pomóc w niczym matce. W domu robi wszystko sama, oczywiście z moją pomocą o ile jestem w domu. Dzień w dzień ojciec zajmuje się swoimi rzeczami w warsztacie, ale domem się nie zainteresuje i nic nie pomoże. Od ponad 2 lat nie pracuje - zwolniono go w ramach oszczędności. Jest niesamowicie obrażalski i pamiętliwy. Awantury w domu zdarzają się minimum raz w miesiącu. Mama próbowała ratować związek, ale w końcu się poddała, bo to nie ma sensu. Biedna często płacze z jego powodu. Boję się, że coś jej zrobi a przy okazji i mi. On jej nienawidzi z całego serca. To wariat. Z jednej jednak strony jest moim zdaniem potrzebny w domu - coś naprawi, coś podładuje, mi coś doradzi, ja niestety nie znam się na mechanice. Z drugiej strony nie da się z nim żyć. Rozwód to bardzo trudna kwestia, dom jest niestety wspólny i żadna ze stron nie ustąpi a już na pewno nie ojciec. Myślę, że on ma ostre zaburzenia psychiczne (swoją drogą ja również). Jego ojciec był alkoholikiem i bił jego matkę i również się awanturował, nawet bardziej. Z tego wszystkiego babcia się parę lat temu powiesiła. To jakieś chore fatum krąży nad tą powaloną rodziną. Ja sam nie chcę i nie mam zamiaru mieć rodziny - nie chcę aby to się powtarzało, bo czuje, że staję się podobny do niego z każdym rokiem. Nie panuję nad tym. Co robić w takiej chorej sytuacji? Rozwód? Eksmisja? PS. Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale nie bardzo da się tą całą sytuację streścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ppisujac swojego ojca to jak bys opisywal mojego bylego partnera. Z ta roznics ze on sporo pil. Ale tez sie awanturowal obrazsl mnie bil. Popychal nasza córeczkę. Skoncxylam po wszystkim u psychologa w pore otworxyl i oczy i sie z nim rozstlam. Ale moj ojcec tez jest taki seir wiecznie w domu wojny awantury msma ledwo die trzyma ale ba szczescie ojciec mieszka na stałe zs granicą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4corristo9
Ktoś jeszcze mógłby mi odpisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaiqa
Pytasz o rozwód, ale czy Twoja mama tego chce? Może się okazać, że ona nie bedzie chciała nic robić, bedzie wolała zyc po staremu - czesto tak się zdarza. Jesli jednak chce zmian to powinna poszukać najblizszego centrum pomocy rodzinie, czy centrum kryzysowego - tam otrzymałaby bezpłatną pomoc prawniczą, a także psychologiczne wsparcie. Tobie radziłabym, abyś nie deklarował, że nie będziesz miał nigdy rodziny, tylko żebyś zebrał się do kupy i wybrał do psychologa i zawalczył i siebie. Jesteś młody, wrażliwy - nie sądzę, zebys upodobnił się do ojca. No i szkoda by było gdybyś miał taki smętny przez zycie przejść. Walcz o siebie - bo warto. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci kolego, ze to zupelnie jakbys opisywal mojego ojca, z tym ze moj ojciec jeszcze pil (i pije nadal), wiec dochodzilo do bardziej hardkorowych sytuacji. Mam 21 lat i 2 proby samobojcze za soba. Przeszlam ciezka depresje, z ktorej o dziwo udalo mi sie powoli wygrzebac. Uwierz lub nie, ale najbardziej pomoglo mi calkowite zerwanie kontaktow z rodzina. Jestem samodzielna i mieszkam za granica od roku. Powoli dochodze do siebie. To ogromna ulga wrocic do domu i nie czuc tej zyebanej gestej atmosfery, kiedy to trzeba uwazac na najmniejszy szczegol, zeby nie wywolac gniewu tego debila. Twoja mama jest od twojego ojca uzalezniona psychicznie - zupelnie jak moja mama od mojego ojca. Mysle, ze poza psychologiem nikt jej nie pomoze. No chyba ze ktos, kto j ej przemowi do rozsadku. Rozwod to znow nieglupi pomysl, a sprawa domu niech zajma sie prawnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boże, gdybym ja opisał moją sytuację w domu z moim p*****lniętym ojcem to by wam się w głowach poprzewracało, co to znaczy życ z głupcem, pedantem, hytrym człowiekiem, fałszywym, konfidentem, itd ...potwór !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×