Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamillla1

Jak mam rozmawiac z mezem?

Polecane posty

Gość kamillla1

Hej. Postaram sie krotko. Otoz mamy z mezem w planach budowe domu. Tylko... No wlasnie. I tu jest problem. Maz powiedzial, ze jak uzbieramy na stan surowy zamkniety to wtedy bedziemy planowac, myslec, starac sie o papiery. Musimy uzbierac okolo 100 tys zl. Mamy polowe tej kwoty i mamy nadzieje, ze do listopada uzbieramy kolejna czesc pieniedzy. Pod koniec jesieni staralibysmy sie o pozwolenia itd. Maz na razie nie chce nic slyszec o budowi, poki nie bedzie mial realnych srodkow. Nie chce rozmawiac, snuc planow. Do budowy jest przekonany, bo aktualnie mamy jeden pokoj 16m2, i roczne dziecko. Wiec sam mowi, ze budowa jest konieczna. Tylko, ze nie chce ze mna rozmawiac o domu, poogladac projekty, a ja mam taka potrzebe. Nawet jak sama ogladam w internecie to tylko przewraza oczami. Jest realista i nie chce sobie robic nadziei, rozczarowac sie, gdy nie uda nam sie zebrac pieniedzy... Maz duzo pracuje. Wychodzi z siebie, by zarobic na dom, ale niestety, zarobki nie zaleza tylko od niego. Nie wiem, jak z nim rozmawiac, by go nie denerwowac. Nie chce mu glowy suszyc, ale tak zwyczajnie sobie porozmawiac, a on to chyba odbiera jako atak, jak pospieszanie go. Mowi, ze dopoki nie ma pieniedzy, to nie mamy o czym mowic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co go meczysz tym tematem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak będzie się chciał kochać to powiedz że na razie nie ma o czym marzyć bo nie macie pieniędzy i warunków lokalowych na kolejne dziecko ;) a ryzyko przecież zawsze jest. To będzie dobry argument.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hopolipogantryk
To nie żadne męczenie tylko planowanie, marzenia, jak są bardziej realne to jest większa motywacja do pracy i satysfakcja z niej... gostek ma dziwne podejście do sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamillla1
Nie mecze go. Staram sie unikac tego tematu, ale przeciez CALYM rokiem nie bede udawala, ze takich planow nie mamy... To chyba oczywiste, ze chce porozmawiac na temat naszego przyszlego domu, niewazne, czy realnego, czy tez nie. Do listopada to ja sie udusze wlasnymi myslami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No znakomity argument - żeby znalazł coś na boku. Baby, które myślą, że seks może być kartą przetargową baaaaaardzo się rozczarowują prędzej czy później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale maz wyraznie daje Ci do zrozumienia, ze ON nie chce o tym rozmawiac. Czy to jest temat kßóry musisz juz teraz koniecznie miec onfadany ? Dlaczego nie uszanujesz próśb męza. Dlaczego Ty Jemu nie ustapisz, tylko On ma Tobie ustepowac i snuc marzenia ? Chlopina jest przemeczona pewnie praca i woli twardo stapac po ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hopolipogantryk
Sex nie może być tylko jest znakomitą kartą przetargową i to od wieków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty? Też tak dużo pracujesz jak on? Też masz na sobie tyle odpowiedzialności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam podobny charakter do twojego meza. tez nie lubie "wydawac" wirtualnie pieniedzy, ktorych nie mam jeszzce w garsci. mieszkania (my akurat kupilismy mieszkanie) zaczlam ogladac, jak mielismy juz wiekszosc uzbierana. lepiej tak, niz odwortnie - mam znajomych, ktorzy od 5 lat w kolko mowia o budowie, a na razie dorobili sie raptem dzialki (z pomoca rodzicow). wszyscy wiedza, ze dom ma byc duzy i luksusowy, a oni dalej u tesciow z 2 dzieci (on ma juz prawie 40 lat). kolejne pytania znajomych o plany (pzreciez sie chwalili) zbywaja, ostatnio zaczeli reagowac nawet dosc agresywnie... po co sie napalac, jak nie ma sie kasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hopolipogantryk
Nie róbcie z chłopa męczennika, przecież ona tylko chce porozmawiać :) to chyba nie jest duże poświęcenie dla niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hopolipogantryk - zgadzam się z Tobą. Jest jedno "ale" - nie w małżeństwie. Jeśli facet ma ochotę zaliczyć jakąś niunię, to jest w stanie bardzo się postarać. Ale błagam - nie żonę. Prędzej poświęci tę energię na upolowanie nowej zdobyczy, niż da się żonie sterować jak debil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hopolipogantryk
Wszystko zależy od sytuacji, w małżeństwie kobiety to stosują, te mądre bardzo rozsądnie i nie grozi to zdradą od razu. A facetowi skłonnemu do zdrady nie trzeba szczególnego powodu żeby poszukać czegoś na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamillla1
Drogie kafeterianki! Dziekuje za wszystkie wypowiedzi, ale mam wrazenie, ze odbieglysmy nieco od tematu- tu nie o seks chodzi. Jednak zalezaloby mi bardziej na tym, bysmy sie konkretnie skupily na problemie, ktory opisalam w pierwszym poscie. Nie bede meza szantazowac odmowa seksu. To nie o to chodzi. Moze bylby to i dobry pomysl, gdyby moj maz byl demonem seksu z ogromnym libido. Jednakze on jest w tym momencie najbardziej skupiony na zarobieniu pieniedzy. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie chce ze mna porozmawiac o naszych planach na przyszlosc. Ktos pytal, czy na moich barkach spoczywa tak samo duza odpowiedzialnosc, jak na meza. Jezeli opieke nad dzieckiem mozna do tego zaliczyc, to tak. Spoczywa i to ogromna. Poza tym to ja zajmuje sie domem, sprzatam, gotuje. Maz nie wyrecza mnie w pracach domowych. Nawet ogrodka nie chce mu sie skoscic. I ja to rozumiem, bo on naprawde duzo pracuje. Przychodzi z pracy i jeszcze obrabia u siebie sad. Z dzieckiem posiedzi, ale nie dluzej niz godzine. Poza tym mam w planach pojscie do pracy. Kuzyn otwiera wlasna dzialalnosc i podobno ma mnie na oku, jako przyszlego pracownika. Najbardziej jednak denerwuje mnie podejscie mojego slubnego, co do sprawy domu. Miec w planach budowe, a nie chciec nawet zainteresowac sie formalnosciami? Cala papierologia? Przepraszam za moje nieobecnosc, ale musialam zajac sie dzieckiem. Teraz spi, wiec chetnie jeszcze podyskutuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to sama obczaj temat- u nas było tak samo. Ja nie lubie gadać o czymś, jak to dopiero w fazie planów. Mój facet- wrecz odwrotnie. Nudził mnie strasznie projektami, papierami- blebleble!!! Jak temat zaczął być realny, w dwa dni znaleźliśmy projekt, ja wzięłam na siebie pozowolenia i budowa ruszyła. Moja rada: pogadaj o tym domu z mamą, tata- a facetowi odpuść. Tym bardziej, ze ciężko pracuje a Ty "siedzisz" w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamillla1
Obczajalam juz nieraz sama. Ogladalam projekty, czytalam o formalnosciach, podpytywalam na forum. Tylko dla mojego meza nawet i to jest problemem- zobaczy, ze ogladam projekty, to zaraz jest marudzenie: "o matko, a Ty znowu to samo..." I te jego wymowne unoszenie oczu do gory. Nieraz juz sie z nim o to poklocilam. I stwierdzialam, ze moze mi zabronic rozmawiac akurat z NIM na ten temat, skoro nie chce, ale zabronic mi ogladac to juz gruba przesada. On znowu twierdzi, ze niepotrzebnie sie nakrecam. Ja mu wytknelam, ze chyba nie chce tak naprawde tego domu, skoro nawet w jego glowie on nie istnieje. On twierdzi, ze chce, tylko po co planowac, skoro nas nawet na fundamenty nie stac... I tak w kolko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
ty masz po prostu fisia na tym tle czyli budowie domu ! on to zwyczajnie zlewa ! podchodzi do tego zaczne to zaczne na razie to tak jak rozmawiane o tym ze córka bedzie wychodzić za maż , czy też syn , no proszę cie ! Wy kobiety macie fisia ! planujecie a zycie to i tak zweryfikuje , nie zaczynasz jeszcze budowy , zajmij sie szydełkowaniem , a nie planowaniem czegos co stoi pod znakiem zapytania , maszw ogole grunt pod tą budowę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
wiesz ile wydasz na zezwolenia plany podłaczenia , przyłaczenia ? wiesz ile kosztują fundamenty ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
ty masz 50 tyś zł :) :) i ty planujesz dom ? ok mozna wziąć kredyty , ale ile zarabiacie , jaki macie dochód ? sory ale ja sie nie zastanawiam nad kupnem smochodu mając taką kwotę , a ty planujesz dom ? co to jest kobieto 50 tys zł przy domu jak ogrzewanie go to koszt około 30 tys zł tyle wyjdzie samo ogrzewanie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
za remont i urzadzenie na nowo kuchni w bloku wydałem 46 tys zł ja wiem , ze mozna taniej , zawsze meble mozna kupic z targu , zaoszczedzic mozna zawsze ale ile sie zaoszczedzi ? lodówka to koszt około 1500 zł zmywarka 1500zł piec płyta grzewcza około 2000zł to juz masz 5 tys zł a gdzie tam reszta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
dlatego mąz tego jest swiadom , ty nie ! stąd jego zachowanie nie bedzie gadał o czyms co jest w kwesti marzen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako już osoba która po mału kończy wszelkie prace domowe i wokół domu powiem Ci tyle: nie planuj póki faktycznie nie wiesz jak stoisz finansowo. Marzenia, a realia to dosyć odbiegłe tematy. Ja wybudowałam się bez kredytu, czasami coś sobie zaplanowałam, a rzeczywistość wydała się inna bo albo brakło kasy albo zawiodło coś innego. Więc zdobytym doświadczeniem oduczyłam się planować i marzyć. Jest kasa - można myśleć. W 100% rozumiem Twojego męża. Zaplanujecie coś i jak się okaże, że kasa nie uzbierana to co? Niepotrzebnie tylko będą nerwy. Posłuchaj się - jak tylko koparka wsunie pierwszą łychę w ziemie to Ty zacznij planować :) Wcześniej nie ma to sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To normalna reakcja
Każdy realista (a facecie dość często tacy są) reaguje podobnie. Nie chce dzielis skóry na niedźwiedziu. Nie chce snuć planów, które mogą się rozmyc jak bańka mydlana. Doceń co masz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonameza26
Może to po prostu wynika z jego charakteru. Facecie nie myślą tak jak my. Traktują raczej wszystko zadaniowo i bardziej realistycznie - będzie kasa będzie budowa i wtedy pewnie twój mąż będzie chciał wybierać projekt. Chociaż to pewnie nie reguła bo my jeszcze chyba z rok przed budową oglądaliśmy projekty - zależy od faceta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko , a macie jakąś działkę ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonameza26
Koszty budowy nie są takie straszne jak się buduje systemem gospodarczym. Mój mąż robił prawie wszystko sam na budowie i wprowadzając się mieliśmy wydane 200 tys. zrobiony salon z kuchnią, przedpokój i łazienkę. Resztę właśnie kończymy a dom nie taki mały bo 130 metrów z poddaszem. Dużo też zależy od projektu jaki się wybierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
taaa chciałbym widziec te koszty , ktos chyba liczyc nie umie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
le zapłaciłaś za dach :) ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nas sam dom kosztował dużo wiecej, ale nie o tym mowa. Twój maż autorko, ma identyczne podejście do mojego- więc ja go rozumiem. A jak już padnie u Was decyzja "budujemy się" to Twoja wiedza będzie jak znalazł. Więc zamiast kłócić sie z mężem, wróć do tematu jak będziecie widzieli, ze niedługo ruszacie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamillla1
Tak, mamy dzialke. W ogole mamy 5 ha pola, w tym 3 dzialki budowlane. Tam, gdzie chcemy postawic dom, podciagniecie mediow nie bedzie bardzo drogie, bo to niedaleko obecnego domu, w ktorym mieszkamy. Zapytacie, dlaczego wiec nie sprzedamy jednej dzialki budowlanej? Ano dlatego, ze na tych dzialkach mamy posadzony sad i z tego zyjemy. Pytacie, ile zarabiamy- utrzymujemy sie z pola i w tamtym roku wzielismy rowno 100 tys za nie. Zakladam, ze co roku powinnismy brac za pole nie mniej, jak 60 tys... Ponadto maz w zimie dorabia przy cieciu sadow u szkolkarzy. Wiec od zimy do wiosny zarobi jakies 10 tys. To tyle na temat naszych dochodow. Ja wiem, ze nie zawsze jest rozowo, ze rozne sytuacje sie zdarzaja, ale czy to naprawde z mojej strony taka glupota, by cos planowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×