Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mmm234

Mama czy obca osoba....

Polecane posty

Gość mmm234

Moja mama wychowywała mnie i siostrę sama. Bardzo jej jestem za to wdzięczna - bo wykształciła mnie i dała wszystko co mogła. Mieszkaliśmy z dziadkami, więc większość czasu byłyśmy z babcią... Dzieciństwa nie wspominam dobrze. W wieku 14 lat zostałam sama ze sparaliżowaną babcią, bo mama z siostrą pojechały do pracy do innego miasta. Potem, jak babcia umarła mama wróciła, ale mieszkała osobno - my z siostrą z dziadkiem. Zaczęłam pracować, studiowałam dziennie, a mama zaczęła się wtrącać....Były różne sytuacje...Na przykład jak zostawił mnie po 3 latach facet z którym byłam zaręczona i kochałam go bardzo (miałam 22 lata) powiedziała mi że to moja wina bo przytyłam.... Pamiętam mnóstwo takich sytuacji i ani jednej takiej, żeby powiedziała mi że mnie kocha, żeby przytuliła.... Po stracie tego faceta szalałam trochę, ale nie mieszkała ze mną...Potem poznałam mojego męża, skończyłam studia, wyszłam za mąż i urodziłam dziecko. Ona nigdy nie akceptowała mojego męża, a ja zrobiłam błąd, że czasem zwierzałam się jej z kłótni z nim... Kupiła mi mieszkanie - ale zaznaczyła, że będzie tylko na mnie, bo w razie rozwodu będę mieć zabezpieczenie. Mój mąż nie chciał tam mieszkać - po roku kłótni o to mieszkanie rozstaliśmy się. Mama była pewna że wrócę do rodzinnego miasta, nawet załatwiała mi pracę.... My z mężem poszliśmy do psychologa, żeby ratować rodzinę - bo ciągle się kochaliśmy, wróciliśmy do siebie. W międzyczasie dostaliśmy mieszkanie bo babci męża i przeprowadziliśmy się tam - a to kupione wynajęliśmy. Po kolejnym roku mieliśmy dosyć przygód z wynajmem i sprzedaliśmy to mieszkanie. I to był gwóźdź do trumny..... Od tej pory mama twierdzi, że jestem niewdzięczna, wyrodna, że powinnam jej pieniądze oddać za to mieszkanie.... Ona mieszka z moim dziadkiem, którego traktuję jak ojca i chcę odwiedzać, ale za kazdym razem jak jadę tam z synem i ona jest - to po powrocie przez nerwy 3 dni to ze mnie wychodzi... Co mogę zrobić Waszym zdaniem, zeby naprawić to wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm234
podnoszę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo Zle zrobiłaś sprzedając to mieszkanie, jeżeli matka Ci je dała, mówiąc że chce, żeby to było twoje zabezpieczenie w razie gdybyś została sama, to dlaczego tak nie zrobiłaś? nie uszanowałaś jej woli, bez względu na to czy ty wiezysz w to że będziesz z nim do końca życia, może jednak się inaczej życie potoczyć. I gdzie się wówczas podziejesz? Matka sama was wychowując wiedziała jakie zycie może-choć nie musi być cięzkie, podarowała ci ZABEZPIECZENIE na wypadek-GDYBY-odpukać coś się wydarzyło. a ty tego nie uszanowałaś, nie dziw się jej bo niestety ale ona ma rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze duzo winy w Twojej mamie. Plakac mi sie chce od tego co napisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czemu mam zakładać że zostanę sama - nawet jeśli to mieszkanie w którym teraz mieszkam jest tylko moja własnością - bo tak chciał mój mąż. Ona o tym wie... Pieniądze ze sprzedaży w dużej większości mamy na lokatach... Czy tyle jestem dla mamy warta 100 tys za mieszkanie??? Nie wiem co musiałby zrobić mój syn, żebym powiedziała, że nie jest mój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale jaka jest wina jej matki? pomijając kwestie nie lubienia zięcia i oschłość. Matka chciała ją zabezpieczyć na przyszłość, a ona głupia mieszkanie sprzedała!!! Mimo tego że matka jej to zaznaczyła!!! też byłabym wściekła, matka nie chciała dawać im pieniędzy -tylko mieszkanie córce jako zabezpieczenie, a oni je spieniężyli!!! to teraz niech pieniądze oddadzą , skoro mieszkania córka nie chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czemu mam zakładać że zostanę sama - nawet jeśli to mieszkanie w którym teraz mieszkam jest tylko moja własnością - bo tak chciał mój mąż. Ona o tym wie... Pieniądze ze sprzedaży w dużej większości mamy na lokatach... Czy tyle jestem dla mamy warta 100 tys za mieszkanie??? Nie wiem co musiałby zrobić mój syn, żebym powiedziała, że nie jest mój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda mi Twojej mamy bo skupia sie na nieistotnych sprawach doprowadzajac do tego ze oddalacie sie od siebie, a przeciez najwazniejsze jest to by utrzywywac dobry kontakt i spotykac sie checia.Podarowala Ci mieszkanie i moim zdaniem moglas z nim zrobic wszystko. nie rozumiem rodzicow ktorzy cos tam zastrzegaja przy darowiznie. nie watpie ze pragna szczescia swoich dzieci ale chyba nie potrafia traktowac ich na rowni ze soba, jako osoby ktore same kieruja swoim zyciem i popelniaja rozne bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzieńka 79
Źle zrobiłaś że sprzedałaś skoro jatka powiedziała że to ma bać twoje to tak miała być gdybyś ją szanowała. Niestety jej nie szanujesz a teraz biedolisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ok nawet jeżeli mieszkanie to po babci męża jest na ciebie, to ty niejako mieszkanie dostałaś warunkowo, że będzie twoje-tylko twoje, ty je sprzedałaś, matka tego nie chciała, więc pewnie poczuła się totalnie olana, ona i jej zdanie,mogłaś z nią porozmawiac na ten temat,przepisać mieszkanie na swojego syna... a skoro ty tak sprawę stawiasz: "Czy tyle jestem dla mamy warta 100 tys za mieszkanie??? " to pytanie w drugą stronę: tyle jest dla ciebie warta twoja matka? 100 tys? skoro to nie problem i jesteś lepsza od niej to jej daj te pieniądze i niech sama zdecyduje co z nimi zrobić, może będzie chciała kupić mieszkanie dla twojej siostry, albo wnuka? albo cokolwiek, ty nie uszanowałaś jej zdania na temat darowizny więc miała prawo się wściec, może chciałabyś usłyszeć coś innego ale takie jest moje zdanie gdybym dostała mieszkanie od matki i ona by mi powiedziała, że to ma być dla mnie zabezpieczenie, to nawet gdybym miała 3 inne tego bym nie sprzedała, gdyby bylo dla mnie problemem to bym je mamie zwróciła albo skonsultowała z NIĄ a nie z MĘŻEM jego sprzedaż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mów mi ze jej nie szanuję- bo szanuję. Mimo wszystkiego złego co było. Napisałam ze jestem wdzięczna za wszystko. Ale teraz mam swoje życie, swoją rodzime i nie chce wykanczac się ciągłym otwieraniem siebie i płaczem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam swoje lata
Takie jest podziękowanie dla matki? Z jakiej racji sprzedałaś mieszkanie które kupiła Ci mama? Skoro nie potrzebujesz powinnaś ze sprzedaży zwrócić pieniądze mamie.Jesteś egoistka, a potem masz nieuzasadnione pretensje do matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie już to wiesz po terapii i psychologach- nie tyle źle że je sprzedałaś, źle że je przyjęłaś.. To postawiło prawie że krzyżyk na twoim związku.. Teraz jest między wami dobrze, matka to matka, najlepsza nie była skoro jak twierdzisz bardziej wychowywali cię dziadkowie.. Z drugiej strony to że sprzedałaś mieszkanie to poprostu glupota.. Mieszkanie po babci jest mieszkaniem twojego męża.. No chyba że przepisał je na ciebie.. Wiem że go kochasz i w was wierzysz ale za 20 lat może być różnie.. I w sumie nie ma sie co dziwic że matka ma pretensje że sprzedałaś to mieszkanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz jasno widac skad sie biora idiotyczne konflikty w rodzinach matki traktuja swoje dzieci jak istoty niespelna rozumu jak cos dajesz to nie ma warunkow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie rozumiem że ktoś coś daje i coś zastrzega jeśli chodzi o prezenty zwykłe, ale... mieszkanie to już dośc duża kwota i bardzo poważna sprawa, nawet są darowizny z zastrzeżeniem opieki, i innych rzeczy... mam 2 córki i jezeli bym dała im mieszkania z zastrzeżeniem, ze maja być dla nich na wszelki wypadek , a któraś by je sprzedała , chyba bym zatłukła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siostra dostała dom po dziadku więc jej mieszkanie nie potrzebne- ale nie o to chodzi.... Mam zabezpieczenie.. Długo myślałam nad sprzedażą tego mieszkania i zdecydowałam się na to tylko dlatego że niszczylo nasze malzenstwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie to po babci jest notarialnie moje.... Czy Wy nie czytacie co ja pisze? Ją nie mówię że nie jestem winna. Pytam jak naprawić sytuację, co zrobić? Nie żałuję że sprzedalam to mieszkanie i całej kwoty nie jestem jej w stanie zwrócić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to nienormalne mozna sobie czegos zastrzegac w swoim zyciu a nie w zyciu dzieci juz na wstepie zwiazkow powodujecie tym konflikty. jesli mlodzi zechca podpisywac intercyze to ich wybor nie wtracajcie sie w decyzje doroslych ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie chodzi o traktowanie dzieci jako istoty bez rozumu, po prostu ja jako matka wiem już jakie potrafi być życie pokręcone . Sama wychowuję dzieci bo męza na romansie przyłapałam po 15 latach małżeństwa a rękę za niego dałabym sobie uciąć i oczy bym wydrapała gdyby jeszcze 2 lata temu ktoś mi powiedział... wszystko może się zmienić i kobieta z doświadczeniem o tym wie... i właśnie tą swoją córkę chce zabezpieczyć na wszelki wypadek i dlatego kupiła mieszkanie, a córka mądrzejsza od kury wzięła i sprzedała, bo mąż jej nigdy nie opuści ani ona jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś kruchutkie to wasze małżeństwo, ledwie wiatr zawieje już się sypie, piardnie eskimos, a u was trzęsienie ziemi. Będziesz, wcześniej, czy później żałować swojej głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nienawidzę takiego podejścia... Albo coś się daje albo nie. Kobieta dostała to mieszkanie od matki, ale tak na serio nie była jego właścicielką i nie miała prawa zrobić z nim, co chce, bo matka się obraziła. Nie jest już dzieckiem, uznała że inne zabezpieczenie będzie lepsze niż mieszkanie, którego już nie chcą wynajmować i w zasadzie stałoby puste. Uważam, że mama się poczuwała cały czas do tego mieszkania, jako właścicielka, mimo, że formalnie właścicielką była córka. Dlatego teraz tak się wścieka. U nas w sąsiedztwie była ostatnio taka sytuacja, że ojciec przepisał na córkę dużo pola, bo sam jest już na emeryturze i nie ma sił robić w tym polu. Ale jego córka i zięć pracują na etatach, nie są rolnikami, więc sprzedali to pole i zgarnęli grubą kaskę sobie na konto. Jak się dziadek dowiedział, to zięć wylądował w szpitalu, tyle nagle znalazł w sobie siły... Bo jego krwawicę sprzedali. To co komu po takim zapisie się pytam, jak i tak nie można tym pokierować, jak się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy to ze jestes doswiadczona i po przezyciach nie pozwala Ci zrozumiec ze kazdy musi przezyc zycie po swojemu? nie ustrzezesz corki przed niczym- to JEJ zycie przez 20 kolejnych lat ma myslec ze sie kiedys rozwiedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy ty z mężem masz intercyzę? przecież pisałaś że pieniądze ze sprzedaży masz na lokatach -to przecież jeszcze- mały ale zysk dochodzi- to dlaczego nie możesz oddać całości? przechulaliście już część z mężem? a dlaczego kwestia posiadania czegoś ma powodować w związku jakieś kłótnie czy zgrzyty? to jej mąz był mało dojrzały skoro miał pretensje że matka chce jej dać mieszkanie! i pewnie on popchnął ją do jego sprzedania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Gdybym miała kupić mieszkanie, to na pewno nie córce.Akt figurował by na mnie, a Ty mogła byś mieszkać w nim z mężem.Wtedy nie było by nie domówień.Wiadomo że po mojej śmierci majątek dzieli się na dzieci i po problemie. Nie było by rozstań z mężem, nieporozumień.Życie samo układa scenariusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddac cos co zostalo podarowane? jaki w tym sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale co to jest za zabezpieczenie w mieszkaniu, jak w trudnej chwili nie mogę go spieniężyć? To co? Mam tam mieszkać i żyć powietrzem i czynsz płacić z czego? Żeby tylko nie sprzedać, bo zabezpieczenie? Może się w życiu walić, palić, małżeństwo się może rozpaść, byle mieszkania nie sprzedać i mama się dobrze czuła. I co potem? Mama zamknie oczy, a ona zostanie sama, z mieszkaniem i rozbitą rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwazam ze to jednak jest gleboka ingerencja w dorosle zycie wlasnych dzieci i goraco wspolczuje takich zapobiegliwych rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo są pewne rzeczy które się posiada i chce się je oddać TYLKO rodzinie, chce się aby pozostały w rodzinie, żeby były własnością dzieci , bądż wnucząt. i z takim zamierzeniem i prośbą oddaje się je np córce, czy synowi a czy ty nie uważasz że można coś komuś dać z zastrzezeniem żeby właśnie tak pozostało? dlaczego nie szanujesz woli innych?nawet testamenty są respektowane, czyli czyjaś wola, a tu co? matka jeszcze zyje ale ja mam ją i jej wolę w d***e!!! trzeba było nie brać i po kłopocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moodl sie na roozancu i wszystko sie pouklada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×