migrena a antydepresanty

Czy leki antydepresyjne są w stanie ograniczyć ilość ataków migreny? Mam migreny, średnio atak raz w tygodniu :( "Przerobiłam" już flunarizinę, divascan i lamotrix (przeciwpadaczkowy), które miały pomóc w ograniczeniu ataków tak żeby mieć je przynajmniej raz na miesiąc. Neurolog powiedział, że rozważa u mnie terapię antydepresantami. Czy ktoś próbował i mu to pomogło?

Nie, nikt nie proponował mi takiego leczenia ale wszystko przede mną. Mam wizytę w sierpniu i od kilku lat mniej więcej spokój z migreną aż do ostatnich 30, może 35 dni. Głowa mnie boli prawie codziennie i nie tak jak podczas migreny, inaczej, słabiej ale bardzo męczy, nie wiem co to może być, spróbuję dostać się jutro do lekarza pierwszego kontaktu bo zaczynam się martwić. Coś się musiało zmienić i nie mam pojęcia co :( . Czy ktoś z Was ze stwierdzoną migreną miał z czymś takim do czynienia? Czego mogę się spodziewać? Dotąd brałam sumamigren ale przy takim bólu raczej odpada.

Słyszałam, że migryny mogą być równiez podyktowane problemamy z układem nerwowym... Może własnie dlatego antydepresanty? Mnie osobiście temat nie dotyczy bezporednio, ale moze akurat ten art coś pomoże http://www.menopauza.pl/migrena_3/migrena_na_tle_nerwowym.html

Fakt, też tak gdzieś czytałam. U mnie może migrena mieć związek z wadą kręgosłupa. Jeszcze tego nie wiem na 100% ale napięcie mięśni nie jest bez znaczenia w tym wypadku. http://www.abcmigrena.pl/co-to-jest-szyjnopochodny-bol-glowy-objawy-choroby