Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zablokowana mama

Dziecko całkowicie zmieniło mój związek

Polecane posty

Gość zablokowana mama

Planowaliśmy dziecko, wyczekane, upragnione. Mamy po 25 lat z mężem, jesteśmy 3 lata po ślubie. Może to i wczas- ale byliśmy siebie bardzo pewni po 5 letnim związku. Na dziecko czekała cała rodzina no i my :) Mąż mnie rozpieszczał, byłam bardzo szczęśliwa. Po porodzie bardzo mi pomagał, zresztą do dzisiaj lubi się zajmować dzieckiem. Ale... ale nasz związek się bardzo zmienił. Chyba nie tak to sobie wyobrażałam... kiedyś wychodziliśmy wszędzie, gdzie chcieliśmy, o której chcieliśmy, z kim chcieliśmy... jechaliśmy na wakacje, na urlop czy weekend też gdzie nam się podobało. Kiedy miałam ochotę odpocząć, albo spotkać się z koleżanką-szłam, on także. Zawsze się wspaniale rozumieliśmy i ceniliśmy swoją wolność :) Dzisiaj wszystko się zmieniło, czuje się uwiązana w domu przy dziecku. Jak chcę gdzieś wyjść to muszę w to angażować parę innych osób- babcie, dziadka, siostrę...czy sąsiadkę. Dziecko powoli już chodzi i rozrabia jak może, nie usiedzi na pupie 5 minut... wszędzie muszę za nią chodzić, no i tym sposobem nie mam już czasu na dom i dla siebie. Często chodzę w nieumytych włosach, bo jestem taka wykończona, dom nieposprzątany- a mąż narzeka że się zapuszczam i nic nie robię. To już nie jest to życie, kiedy byłam silna, niezależna i widziałam podziw w oczach męża. Dziś czuje się zwykłą kurą domową i szczerze dziewczyny, nie mogę się doczekać kiedy wrócę do pracy. Nie chcę już mieć żadnego dziecka więcej. O nie... nie takie życie sobie wyobrażałam.... nie takie.... A jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam posprzatane z reguly praktycznie zawsze ale w zamian za to niestety tez malo o siebie dbam. takie zycie. jednak niczego nie zaluje :) dla mnie jest wazniejsze dziecko. nie bede dla meza robila niewiadomo co. mam prawo nie miec ochoty pomalowac sie i lazic w mini kolo domu. normalny facet doceni to ze chodzisz w dresach i zajmujesz sie dzieckiem oraz domem nooo chyba ze przychodzi do ,,sajgonu,, ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
Wiesz, nie będę kłamać, że mam wypolerowany dom i czysty, bo nie. Przez pierwsze 4 miesiące po porodzie zmagałam się z depresją po porodową, nie potrafiłam sobie poradzić w nowej roli. Każdy uważał, że cuduje i mi się nie chce.. mówili, że mam lenia i tyle.. a ja z dnia na dzień pogrążałam się w rozpaczy. Instynkt macierzyński nie pozwalał mi jednak zaniedbywać dziecka, zawsze byłam na jej zawołanie. Do dzisiaj tak jest... chociaż bywały dni, że ona płakała a ja do poduszki obok.. beznadzieja... dom wtedy często był nie tyle brudny co wywalony do góry nogami. Po porodzie bardzo też przytyłam... z wagi 56kg poleciałam na 76kg.. masakra... tyle mam do dzisiaj, jestem wielka i brzydka. Mój mąż nie patrzy tak na mniej jak kiedyś, a ja nie mam siły do życia. Patrzę w lustro i nie widzę siebie tylko jakąś obcą babę. Patrzę na dom i nie mam ochoty go sprzątać.. Patrze na dziecko i mam nadzieję, że będzie się cały dzień sama bawić, ale to niemożliwe.. Wszyscy myślą, że jestem szczęśliwa, a ja mam ochotę wziąć rozwód, zostawić dziecko mężowi i wyjechać do Francji. Przykre to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
samo życie autorko, nie rozumiem cie w ogóle. takie jest życie, coś sie kończy, coś zaczyna....mi jakos nigdy nie było żal imprez, koleżanek.....wolę zostać z dzieckiem. a poza tym ciesz się ze masz babcie itp która zostanie ci z dzieckiem ale jak ktoś nie ma prawdziwych problemów to musi sobie je sam stworzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko też zminiło nasz związek ale zdecydowanie na plus teraz czujemy się rodziną, organizujemy czas wspólnie, pod dziecko, żeby ono coś miało z danego wyjazdu itd nie chciałabym w życiu wrócić do czasu zanim pojawiło się dziecko. też jestem czasem zmeczona ale mimo wszystko happy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
wiecie co.. bardzo Wam zazdroszczę. Być może ja po prostu nie dorosłam do macierzyństwa, myślałam że to ten czas, ale chyba się pomyliłam. Ja nie potrafię się tak poświęcić.. ciągle szukam czasu dla siebie, przytłacza mnie to, że go nie mam. Mąż ciągle w delegacji, ciągle go nie ma... a ja nie mam sił. Babcia zostaje mi z dzieckiem raz na tydzień, na 2 godziny jak jadę na zakupy.. to w zasadzie niewiele.. ona sama pracuje i nie ma ani czasu, ani siły... Czasami są momenty, że jest wspaniale, ale w większości jest źle. Dziecko jest małe, jeszcze sama nie chodzi ma 9 miesięcy, dopiero się uczy chodzić. wyjazd z nią na zakupy to katorga. Muszę tachać ze sobą wielki, ciężki wózek, który ledwo mi się mieści do auta, potem w sklepie muszę robić zakupy na dwa wózki, jeszcze większa masakra.. nie wyjdę do fryzjera czy kosmetyczki, bo jak? Mąż cały czas w pracy... ma ok. 1 dzień wolny w tygodniu i nawet wtedy potrafi ogarniać jakieś dodatkowe fuchy, żeby nam niczego nie brakowało. Pod tym względem jest bardzo odpowiedzialny i zorganizowany. Ale ja sama po prostu nie daję już rady.. wszystko na mojej głowie jest... a o swoich potrzebach dawno zapomniałam... gdzie niby to szczęśliwe życie rodzinne, kiedy czuje się jak samotna matka z dzieckiem? A kiedy mąż wraca i widzi, że w domu brudno to jeszcze awantura jest przez cały wieczór... bezsensu to wszytko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalna kolej rzeczy, jesteś zwyczajnie zmęczona. za dwa lata jeszcze zatęsknisz za swoim słodkim bobaskiem. pierwszy rok życia dziecka jest najtrudniejszy, najwięcej uwagi wymaga dziecko. Potem już zgórki bedzie, zacznie sama chodzić, potem jeść, bawić sie, bedzie coraz bardziej samodzielna, pójdzie do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
gość 22:18 dziękuje za wsparcie. Wiesz paradoksalne jest chyba to, że moje dziecko od urodzenia nie wymagało dużo aprobacji, sama potrafiła leżeć i się grzecznie bawić, prawie nie płakała, noce przesypiała... nie wiem co to są kolki, usypianie na rękach itd. Wiem, że mam złote dziecko... ale wtedy przeżywałam dużą depresję poporodową, codziennie płakałam.. nie potrafiłam chyba tego docenić, chociaż każdy w około mówił, że to skarb a nie dziecko. Teraz zaczęła się poruszać, więc muszę ją pilnować, coraz częściej chce też przebywać ze mną, lubi patrzeć jak zmywam naczynia, czy układam zabawki do kartonu, ma z tego dużą radość. Czasami patrzę na siebie i myślę, że jestem złą matką... A co jak ona zapamięta to, że nie raz bawiła się sama godzinę w łóżeczku a mama użalała się nad sobą... boje się tego, bardzo. Faktycznie chciałabym już małego kompana do rozmów, spacerów itd... samej mi tak smutno w domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana- jedna jedyna rada: zorganizuj się i weź w garść. I pamietaj o jednym: nie ma matki, której zycie nie przewróciłoby się do góry nogami przy dziecku. Każda z nas bywa zmęczona, zniechęcona. Każda z nas momentami żałuje utraconego życia, wolności. Podstawą jest plan dnia. Zakupy- nie masz sklepów obok domu, żeby nie targać się autem z wózkiem (poza tym przecież możesz dziecko włożyć w sklepowy wózek z siedzonkiem i potem prosto w fotelik) Przecież codziennie chodzisz na spacer chyba- to rób mniejsze zakupy a co dzień, a duże np raz w tygodniu. Poza tym: sprzątanie- ja tak robiłam, że na każdy dzień planowałam sobie coś innego- a to mycie podłóg, a to ścieranie kurzy, sprzątanie łazienki.. itd ( z tym, że ja jestem pedantką, więc nie mogłam odpuścić) Do tego jak dzieci miały drzemkę w ciągu dnia- prysznic i jakieś drobne zabiegi pielęgnacyjne, makijaż obowiązkowo, schludne ciuchy. Obiad robiłam raz na 2-3 dni w wiekszej ilości, zupki dzieciom raz na dwa dni i część zamrażałam, czasem kupowałam słoiczki. Nie powiem, że jest czy było łatwo, a uwierz, wiem co mówie- mam obecnie już 2-letnie bliźniaki, męża całymi dnaimi w pracy i od zawsze byłam z nimi sama. Ale tak sobie organizowałam życie, żeby mieć ład i żeby się nie zapuścić i nie doprowadzić do sytuacji, kiedy narobią się mi zaległości. Ale podstawą jest jak dla mnie dbanie o siebie- bo od tego zaczyna się nasze dobre samopoczucie. To cóż, że figura nie taka jak dawniej- przyjdzie czas, wrócisz do formy, ale zadbaj o siebie- umyj i ułóż włosy, zrób manicure, jakąś maseczkę, delikatny makijaż, dobierz ciuchy pod swoją figurę- zobaczysz, naprawdę lepiej się poczujesz! Grunt to nie pogrążać się w maraźmie. Trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi sie właśnie bliznieta urodziły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A1 I jeszcze jedno- wyjdź do ludzi, poświęć popołudnia na wizytę z dzieckiem u koleżanki, na spacer z jakąś inną mamą, albo chociażby do parku. Ja zawsze spacerowałam dużo- dzięki temu się "resetowałam" i wracałam do domu z nową energią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie jak Autorka. Dołuje mnie jeszcze fakt, że nie mam żadnej koleżanki. A jak mąż czasem pojedzie w delegacje to szlag mnie trafia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż powinien to zrozumieć a do dziecka można wynająć opiekunkę, obiady można jeść na zewnątrz , kolacje i śniadanie łatwo zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
ehhh :) masz tyle entuzjazmu w sobie, podziwiam że z takim zapałem wychowujesz bliźniaki :) na pewno mają z tobą bardzo dobrze i będą miło wspominać dzieciństwo. Ja mam trochę inaczej... od dziecka, zawsze wszystko za mnie robiono. Mama mi sprzątała w pokoju, robiła pranie, gotowanie, prasowanie, obiad, potrafiła przyjść z pracy i jeszcze kwiatki plewić, jej to tak naturalnie wszystko przychodzi... ja miałam za zadanie tylko się uczyć. Bardzo dobrze mnie wykształcili, zdobyłam dzięki temu dobrą pracę... ale z obowiązkami domowymi sobie po prostu nie radzę... to aż przykre, ale ja nawet prania nie umiałam zrobić, bo nigdy tego nie robiłam... jak pracowałam przed ciążą to dom był czysty bo nikt w nim praktycznie nie był, jak mieliśmy wolne to wyjazd do znajomych albo w góry. Nie było czego sprzątać, razem robiliśmy obiad, albo jakiś porządek. To wtedy było mi prościej... teraz czuje się tak jakby ktoś mnie wrzucił na głęboką wodę, kiedy ja nie umiem pływać i nie mam koła ratunkowego... a na dodatek jeszcze ten ktoś kazał mi opiekować się dzieckiem w tej wodzie... trochę czuje że tonę z każdym kolejnym ruchem. Nie potrafię prowadzić domu i zajmować się dzieckiem.... normalnie nie potrafię. Podziwiam Was mamy, naprawdę... całym sercem Was podziwiam, bo ja nie ogarniam swojego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana autorko i tutaj się mylisz:) Myślisz, że mi nie zdarzało się wyć w poduszkę w chwilach załamania? Ależ oczywiście, że się zdarzało! Myślisz, że kiedy moje poukładane, fajne i beztroskie życie się zmieniło- doszedł OGROM obowiązków, nieprzespanych nocy, płaczy, kolek, ząbkowania, to nie miałam dość?? Ależ miałam- zapewniam Cię:) Ale tak naprawdę dobrych dni było znacznie więcej, zresztą tylko te dobre pamiętam:) Grunt to wziąć się w garść- nie musisz być perfekcyjną panią domu, wystarczy, że będziesz mieć wokół siebie ład, porządek i przede wszystkim zmienisz nastawienie do siebie i przestaniesz sobie wmawić, że jesteś: brzydka, gruba..itd, bo od takiego nastawienia tylko krok do depresji, naprawdę. Skup się na swoich zaletach, rób sobie drobne przyjemności- należy Ci się i nie wmawiaj sobie, że nie dasz rady- pamiętaj, z każdym kolejnym dniem Twoje dziecko jest starsze, z każdym kolejnym dniem to nasze życie się normuje, układa i nim się obejrzysz, odzyskasz trochę tego spokoju i luzu:) Czego mocno życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bruised_Pristine
A myślałaś o wizycie u psychologa? Bo to wygląda na depresję. Rady weź się w garść nic autorce nie pomogą. Nikt nie traci energii i siły do życia na własne życzenie. To nie jest kwestia woli. Najlepiej to oceniać kogoś zamiast podać rękę i wesprzeć, przynajmniej dobrym słowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co z tego, że raz na jakiś czas uda się wyskoczyć z domowej niewoli na kawę z koleżanką, a w czasie picia małej kawy i tak czuje się niepokój o to, co się dzieje w domu z dzieckiem. Perspektywa następnych lat poświęconych wychowywaniu dziecka i prowadzenia domu zabija resztki optymizmu. Co to za życie ? Jak wychowam dziecko i będę miała 42 - 45 lat, to niewiele będzie mnie cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
Dziękuje Wam kochane za słowa otuchy, wsparcie i zrozumienie. Bałam się, że zostanę tutaj zwyzywana on nierobów, leniów i złej matki.. :( Tak bardzo chciałabym być dobrą matką, przykładem, przyjacielem dla mojej kochanej córeczki. Chyba macie rację, powinnam wybrać się do psychologa, porozmawiać o swoich obawach - bo one mnie niesamowicie bardzo przytłaczają. Obok siebie widzę dużo mam biegających z uśmiechem na twarzy za swoim dzieckiem.... wtedy kręcą mi się łzy w oczach, że ja nie potrafię tak do tego podejść. Traktuję dziecko jako obowiązek, coś czym muszę się zająć bo taka moja rola... ale ja w tą rolę nie potrafię wejść całą sobą, ciągle szukam ucieczki... czekam aż dziecko zaśnie, abym mogła odpocząć... to chyba przykre :( Nie chcę aby moje dziecko miało myślało, że jej nie kocham... bo kocham ją naprawdę całym sercem, oddałabym za nią życie gdyby była taka potrzeba... ale nie panuję nad sobą i swoim zachowaniem. Chcę kochać ale nie potrafię tego okazać... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
gość 22:49- ja niestety mam zupełnie inne podejście. Ja się nie martwię tym co się dzieje z moim dzieckiem kiedy jestem na kawie z koleżanką.... (chociaż zdarza się to raz na miesiąc, może dwa..;/) ja wtedy myślę o tym, czy dana osoba ma czas aby siedzieć w moim dzieckiem... bo to przecież mój obowiązek. Przykre jest to, że patrzę na dziecko jako właśnie przykry obowiązek, chociaż kocham ją całym sercem... to zabiera mi wolność na każdym kroku. Odbiera mi wszystko co dawało mi radość, dlatego tak niechętnie podchodzę do troskliwej opieki. Może gdybym traktowała ją jako cudowną przyjaciółkę, moje chwile z nią byłyby najpiękniejsze... ale jak mam to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwójkę wspaniałych dzieci. Syn ma 3,5 roku a córka pół roku. Za 2 tyg. mam 6 rocznicę ślubu a razem jesteśmy 13 lat. Najgorsze są 3 pierwsze lata, a potem człowiek zaczyna żyć, bo z 3-latkiem zrobisz już wszystko . Obecnie jestem na macierzyńskim,ale od września wracam do pracy i pewnie będzie mi ciężej,ale na chwilę obecną nie jest mi źle. Rano syn idzie do przedszkola, mała ok 10 ma drzemkę,ja sprzątam, robię obiad i znajduję czas na kawkę. ok 12 wychodzę na zakupy i odebrać syna. Mały jest zmęczony po przedszkolu,więc ogląda bajki a ja dokańczam obiad. Mała o 14 ma drugą drzemkę i śpi do 16-17. Syn bawi się,albo szaleje na podwórku pod opieką dziadka albo taty. o 19 mala idze spać, syn ok 20 i mam wieczór dla siebie. Oczywiście są dni, kiedy tęsknię za tym,że wychodziłam kiedy chciałam, nie musiałam kombinować z kim dzieciaki zostawić,ale jak byłam tylko z mężem to teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć,że życie było nudne. Fakt miałam wylizane mieszkanie, zawsze idealne włosy i pełną ciszę w domu,ale nie miałam dzieci,bez których życia sobie nie wyobrażałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
no wiesz, ja też sobie dzisiaj nie wyobrażam, że nie mam swojej córeczki. Tak jak napisałam wcześniej- gdyby cokolwiek jej w życiu zagrażało, jestem w stanie oddać swoje życie za nią i to bezwarunkowo. Jednak często wracam myślami do tych chwil kiedy pracowałam, miałam czas dla siebie, ustalałam sobie grafik dnia i na wszystko miałam czas. Lubiłam być adorowana przez kolegów z pracy, chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że to w formach żartu. Za parę miesięcy wrócę do pracy gruba i wykończona życiem... cóż za piękna perspektywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od bliźniaków:) Jesteś przemęczona. I dlatego Twoje podejście do dziecka jest jakie jest. Nie wierzę, że są idealne matki, których macierzyństwo nie męczy, przecież opieka nad tak małym dzieckiem to GŁÓWNIE obowiązki i pielęgnacja i ten etap dlatego jest tak uciążliwy, ale dziecko rośnie, zaczyna być samodzielne. Nie znam matki, która nie byłaby momentami zmęczona. Ja też miałam opory przed zostawianiem dzieci z kimś właśnie z tego powodu, żeby tego kogoś nie obciążać i nawet jak moja przyjaciółka mnie odwiedzała i zmieniła czasem pieluchę, czy uśpiła jednego syna,to czułam, że ją wykorzystuję, chociaż nigdy jej o to nie prosiłam:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
mamo od bliźniaków- dziękuje za wsparcie, widzę że starasz się mnie zrozumieć i uświadomić, że takie momenty dopadają każdego i że to mija :) Dziękuje Ci bardzo, mam nadzieję że i mi to minie :) Chyba jutro kupię sobie butelkę wina, zrobię sobie długa kąpiel z pianką przy muzyce i się zrelaksuje :) To chyba będzie dobry pomysł, muszę nabrać z powrotem sił do działania. A do psychologa chyba i tak się przejdę, aby wypracować sobie swoje odpowiednie podejście do macierzyństwa i zmiany sytuacji życiowej. Chyba faktycznie muszę się otworzyć bardziej na ludzi, wyjść do koleżanki z małą a nie zamykać się na cztery spusty w domu i płakać w poduchę,bo to mnie tylko pogrąża z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bruised_Pristine
Przestań się obwiniać, nie masz wpływu na swoje uczucia. Przecież nie przytyłaś tak dużo, możesz to zrzucić zanim wrócisz do pracy. Codzienna aktywność fizyczna działa jak antydepresanty i poprawia kondycję :) Nikt nie jest doskonały :) Daj sobie czas na przyzwyczajenie do nowej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Chyba jutro kupię sobie butelkę wina, zrobię sobie długa kąpiel z pianką przy muzyce i się zrelaksuje" No i teraz piszesz mądrze:):) I nie dołuj się, tylko uświadom sobie, że każdy w mniejszym lub większym stopniu tak ma:) Kwestia odrobiny chęci, aby się z tego podnieść, dostrzec dobre strony życia. A psycholog? Jeśli masz możliwość, to czemu nie- nie zaszkodzi. I spróbuj też dostrzec w sobie KOBIETĘ a nie tylko matkę, która musi podołać wszystkim obowiązkom:) Powodzenia, miłego relaksu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zablokowana mama
Bardzo się cieszę, że tutaj napisałam o swoich odczucia i problemach z tym związanych. Trafiłam na wspaniałe kobiety, które nie oceniają mnie z góry- nie chcą na siłę udowodnić, że są wspaniałymi matkami a ja do bani.... cieszę, się że staracie się mnie zrozumieć i podnieść na duchu. I właśnie dlatego obiecuję Wam, że popracuje nad sobą, a może kiedyś moje dziecko spotka Wasze i będą się przekamarzać, która mama jest lepsza i fajniejsza hehe :) Tego sobie i Wam życzę :) Dobranoc dziewczyny! jeszcze raz dziękuje! Jutro koniecznie lampka wina, kąpiel, muzyka i refleksja :) Dam Wam znać jak mi poszło :) Jak będziecie miały chwilkę to zaglądnijcie tutaj do mnie :) papa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koaala3i3
moje dziecko też ma 9 miesięcy ...... i wcale nie jest i nie była słodkim bobaskiem, tylko rozdartym, wymagającym dzieciorem- od samego urodzenia. Najbardziej dobija mnie to, że każde wyjście z nią to mordęga, bo szybko się nudzi i potem tylko marudzenie. Oddaje ją chętnie każdemu z rodziny, kto chce się nią opiekować i odpoczywam w tym czasie.. psychicznie zwłaszcza. Tęsknię za moim życiem sprzed ciąży... aczkolwiek bardziej nie mogę się doczekać jak dziecko skończy 3 lata. Wiem, że wtedy odetchnę. I będzie z górki. Autorko.. wiem jak ci ciężko. Sama jestem dobita prowadzeniem domu i opieką nad dzieckiem, wcale ten schemat mi się nie podoba... ale pomyśl. że przynajmniej twój niemowlak jest spokojny, a mój wiecznie niezadowolony. Każdy wrzask przyprawia mnie o dreszcze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia Serafin studentka
kochane, mega prośba od mamy borykającej się z podobnymi problemami. Pomóżcie mi zdobyć informacje do pracy magisterskiej bo czas mnie nagli a mam dopiero 25 osób przebadanych :( prosiłabym o wklejenie w przeglądarkę niżej wymienionej terści bo link uwazany jest za spam :( Postrzeganie swojego ciała przed ciążą i po porodzie przez kobiety w wieku 20-25 lat (pierworódki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalny facet doceni to ze chodzisz w dresach i zajmujesz sie dzieckiem oraz domem nooo chyba ze przychodzi do ,,sajgonu xxx akurat jest odwrotnie- facet wolałby wracać do sajgonu, ale w którym ma ładną kobitke;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana autorko, przecież to ogromna zmiana w życiu, o czym zresztą wiele osób tu ci powiedziało. Transformacja wymaga czasu. Jesteś przytoczona nowymi obowiązkami, których jest mnóstwo, wiec nie dokładając sobie ciężaru obwiniania się o wszystko. Zobaczysz, bedzie ok, tylko więcej wyrozumiałości w stosunku do samej siebie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×