Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zablokowana mama

Dziecko całkowicie zmieniło mój związek

Polecane posty

nie wiem co to znaczy depresja poporodowa bo tego nie przezylam na szczescie. mnie dziecko zmienilo na lepsze. wspolczuje ci. ja kiedys bylam balaganiara a teraz? wszystko lsni :D wszystko mi sie chce dla tego dziecka i meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wiem... gdybym miala wymalowane pazury i lezala dupa do gory to moj facet powiedzialby ze jestem *****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sadze.. gdyby moj facet wrocil do domu z pracy a ja lezalabym z tipsami i dupa do gory to by powiedzial ze jestem *****. dla niego jestem ladna bez tego wszystkiego. nie musze sie malowac dla niego zebym mu sie podobala. a wczesniej dbalam o siebie bardziej nie tylko dla niego ale przede wszystkim dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalny facet doceni to ze chodzisz w dresach i zajmujesz sie dzieckiem oraz domem nooo chyba ze przychodzi do ,,sajgonu xxx akurat jest odwrotnie- facet wolałby wracać do sajgonu, ale w którym ma ładną kobitke;- Jeśli jest flejtuchem i pokochał tą piękną kobitkę za jej cycki, to tak:) Ale jeśli jest w miarę normalny, to najlepszą opcją jest: częściowo zadbana kobieta i częściowo ogarnięty dom:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka z ciebie matka i żona a i tak pewnie dzielisz włos na czworo stosując hierarchie i wiesz pewnie, że męża kochasz mniej od dziecka;-//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie sadze.. gdyby moj facet wrocil do domu z pracy a ja lezalabym z tipsami i d**a do gory to by powiedzial ze jestem *****. dla niego jestem ladna bez tego wszystkiego. nie musze sie malowac dla niego zebym mu sie podobala. a wczesniej dbalam o siebie bardziej nie tylko dla niego ale przede wszystkim dla siebie. xxx a teraz ani dla niego ani dla samej siebie nie chcesz o siebie dbac? nie stanowisz sama dla siebie żadnego argumentu? mówi, że nie musisz się dla niego malowac, bo to taka wymówka tylko, dla jego własnej wygody: bo chce mieć pościelone i ugotowane i ty masz to zrobić i tyle;-ppp on ma gdzieś twoje święte 30 minut dla siebie samej i na pielęgnację, jego interesuje jego papu,a nie twój wypoczynek, haha, naiwna;-pp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia Serafin
a co do całej sytuacji, też byłam w takiej sytuacji - nic mnie nie cieszyło, nie chciałam zajmować się Zosią, najlepiej jakby sama się sobą zajęła, jeszcze obiad ugotowała i posprzątała. Całe dnie leżałam a noce płakałam. Kiedyś potrafiłam cieszyć się dosłownie wszystkim, po urodzeniu Zosi wszystko zaczęło mnie przygnębiać, zaczęłam się strasznie stresować nawet wystąpieniami przed małą grupą ludzi, zaczęłam robić się aspołeczna. Poszłam do psychologa, który skierował mnie do psychiatry - dostałam lek który pomaga uaktywniać jakiś tam hormon - jest coraz lepiej. Ogólnie nie ma co się bać wizyty u specjalisty - choroby typu depresja to w tych czasach norma, taka choroba typowo cywilizacyjna. Lepiej zabrać się za leczenie szybko (może wystarczą tylko rozmowy) niż czekać aż dojdzie do jakiejś psychozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i tym sposobem fajny i kulturalnie prowadzony temat zamienił się w normalne, kafeteryjne przepychanki, jakoś mnie to nie dziwi. Ty akurat znasz męża dziewczyny, wiesz jak ona sama wygląda i jeszcze wiesz, że nie ma 30 min dla siebie;? Dodatkowo Twój mąż kocha Cię za cycki i tipsy, Ty leżysz i pachniesz i masz w życiu tak wspaaaaaaniale, że gotowanie obiadu dla Waszej rodziny jest dla Ciebie niewyobrażalnym wręcz poniżeniem:) Aaaa i jeszcze męża oczywiście kochasz bardziej, a dziecko jest tylko ciężarem, który Ci przeszkadza w dbaniu o swój wizerunek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, a Ty tak mnie znasz, że wiesz, że moje dziecko to dla mnie taaaaaki ciężar, jasne. I, że mam tipsy i cycki i bajzel w domu. Nie napisałam tak. Mówię tylko jak zrozumiałam to, co napisała tamta osoba. Bo tak mi to zabrzmiało. Nie twierdze, ze jestem skrajnością w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, być może:) Ale wiesz, co mnie najbardziej wkurza na kafe? Że jest bardzo niewiele osób, które rozumieją, że każdy ma inaczej, każdy ma innego partnera, inne dziecko, inny plan dnia, inne wartości. I kiedy ktos tutaj pisze, że ma wymagające dziecko, to zaraz jest odpowiedź, że źle go wychowuję, kiedy ktoś pisze, że się nie maluje (a są osoby po prostu ładne, z naturalną urodą, która korzystniej prezentuje się bez makijażu), od razu jest niezadbaną, umęczoną Matką Polką. Kiedy ktoś pisze, że lubi porządek, od razu jest wrzucany do worka pt. kura domowa latająca na szmacie 24h. Kobity, ogarnijcie się, aż tak Wam zależy, żeby na każdym kroku udowadniać wyższość swoich racji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, z Tobą jest wszystko w porządku. Nie ma co mówić, że każda matka tak ma itd... bo Twoja sytuacja jest może dość powrzechna ale też wyjątkowa. Każdy kto nie ma czasu dla siebie i jest samotny, czuje się z tym źle. Widze to po swojej kolezance, która nie ma na kogo liczyć i po sobie. Ja mam to szczęście, że mój partner jak tylko wraca z pracy to mnie odciąża, zajmuje się synem i każe mi iść na spacer, do koleżanki cokolwiek. Rozumie, że nie dam rady siedzieć ciągle z dzieckiem. Zakupy robie sama, syna zostawiam z sąsiadkami lub teściową. Mam to szczęście, że mam wszystkich obok i każdy mi bardzo bardzo pomaga. Gdybym tego nie miała, to czułabym się tak jak Ty. Na 100%. I czułam się tak przez 1 miesiąc po porodzie, gdy karmiłam dużo piersią i każdy dookoła bał się zajmować moim synem, który miał ciągle kolki. Bałam się, że to koniec mojego życia, miałam takie doły, że szok. Na szczęscie sytuacja się unormowała i u Ciebie też się unormuje. Musisz koniecznie porozmawiać ze swoim partnerem o tym. Musisz mu powiedzieć, że musi zrezygnować z tych dodatkowych fuch na rzecz Twojego wolnego czasu. Niczego Wam nie zabraknie, jeśli będzie miał jedną pracę i żonę, która będzie się czuła szczęśliwa. Inaczej żaden psycholog nie pomoże, Kolejna sprawa jest taka, że wszystko mija... Chociażby ta sytuacja miała się nie zmienić, to Twoja córka skończy kilka latek i zajmie się sobą, Ty będziesz miała coraz więcej czasu dla siebie. To wszystko nastąpi prędzej niż myślisz. Przetrwaj ten czas, a póki co walcz o to by mąż umożliwiał Ci wyjścia z domu, czy zabrał Cię gdzieś. Dziecko zostaw z kimkolwiek na te kilka h. Gdybym była blisko to mogłabym się zająć Twoim dzieckiem, a Ty byś wyskoczyła na cały dzień! :) Znajdz kogoś takiego. Nie bój się prosić o pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noemi l
Autorko po prostu źle podeszłaś do macierzyństwa. Ja przeżywałam coś podobnego jak ty tylko ze wczesniej, przed zajściem w ciążę. Miałam wypadek przez moją najbliższą przyjaciółkę i z tym wypadkiem skonczyla się nasza przyjaźń, a razem z tym cale moje życie wywróciło się do góry nogami. Straciłam cala naszą grupę znajomych, skończyly się imprezy i życie jakie dotychczas miałam. Tez miałam lekką depresje przez to. Potem ślub a po ślubie ciąża. Z ciąży cieszyłam się, ale wiedziałam, że to koniec mojej niezależności przynajmniej przez jakiś czas. Mąż zawsze mówił że niewiele się zmieni, a ja mu mówiłam że zmieni się wszystko. I taka była prawda. Ty wraz z narodzeniem córki myślałaś że wszystko wróci, albo przynajmniej większość do czasu przed ciąża. Niestety macierzyństwo to ciezki kawałek chleba. Moja córka ma prawie 2 lata. I przez ten czas również zdarzalo mi się płakać w poduszkę. Często miałam chęć rzucenia wszystkiego. Ale to jest czas bycia odpowiedzialnym. Dziecku trzeba się poświęcić tak na 100% przynajmniej przez 2 lata. Potem będzie już z górki, będziesz mogła zostawiać z kimś na dluzej, nawet na imprezę pójdziesz. Teraz jedyne o czym musisz myśleć to to, ze ten czas jest dla dziecka. Później nie cofniesz czasu i nie naprawisz błędów, a na imprezy, wakacje, fryzjera co miesiąc, i inne rzeczy tylko dla Ciebie, będziesz miała czas, naprawdę. Teraz przeżywasz, bo się zatrąciłaś i obawiasz się że już nie będziesz miec czasu dla siebie. Ale tu jesteś w błędzie. Będziesz miec mnóstwo czasu dla siebie, nowe znajomości, wszystko przyjdzie. Jesteś młoda przecież. Masz przede wszystkim problem z mężem. On nie wie i nie rozumie czym jest opieka nad dzieckiem, wykończenie, niewyspanie. Powinien aktywnie uczestniczyć w życiu domowym. Jeździ na delegacje wiec ciężko z tym trochę ale jak w domu jest to niech robi wszystko. Przez tydzień. Powiedz mu wcześniej ze czujesz się niedoceniona i dlatego chcesz mu udowodnić ze opieka nad dzieckiem i domen wcale sielanka nie jest. Dopóki on tego nie zrozumie to będzie ci truł tyłek. Mój mąż od początku na równi ze mną zajmował się córka. Nie bylo takiej sytuacji ze ja karmie a on śpi. Wstawal razem ze mną, podawał mi córkę, wode, czy coś tam innego. Był w domu cały miesiąc a potem jak chodzil do pracy też wstawal do małej. Często też bywały noce, że to on cala noc siedział z córką gdy nie chciała spać, a ja spałam. Bo ważniejsze było to abym ja była wypoczęta aby mieć siłę zajmować się córką. Ja nie mam nikogo do pomocy, dziadkowie daleko, żadnej znajomej w pobliżu, wszystkie koleżanki bezdzietne. Każde spotkanie było u nas w domu bo nie mam z kim zostawić dziecka. Ale one uwielbiają moją córkę i nie wyobrażają już sobie mnie bez niej. Często piszą ze musimy się spotkać bo się za nią stęskniły:) Myśli o tym że teraz musisz spełnić się jako matka, musisz poświęcić czas aby wychować dziecko dopóki nie będzie w miarę samodzielne. Później będzie już tylko lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zle do tego podchodzisz
Czytam autorko co napisalas i mam wrazenie, ze sama sobie wszystko utrudniasz. Jesli bedziesz spieta i zestresowana to dziecko bedzie takie samo. Proste czynnosci...po co Ci wozek na zakupy? Wsadz dziecko do wozka sklepowego, niech tam sobie posiedzi w zakupach. Tobie bedzie latwiej a dziecko sie ucieszy. Czemu biegasz za nim caly dzien? Dom to nie pole minowe, zabezpiecz mieszkanie, zeby nie zrobilo sobie krzywdy i niech lazi. Kup bramke do najniebezpieczniejszego pomieszczenia zeby tam nie weszlo. Umyj te wlosy, zrob makijaz, pomaluj paznokcie. Dziecko moze z Toba posiedziec w lazience. Moze z Toba isc nawet pod prysznic. Masz nadwage, to zacznijcie razem chodzic na basen. Wlacz fitness w telewizji i pocwicz, dziecko sie przylaczy. Wez mala na piknik na lake, pobawcie sie obie na trawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w naszym przypadku jest tak ze meza czasem wkurza ze ciagle sprzatam ale odkad urodzilam to mam na tym punkcie fiola. dziecko wieczorem zasnie a ja w kuchni caly czas cos ogarniam kiedy on mnie wola zebym juz przyszla do niego sie polozyc. ja nie sprzatam tylko dla niego i dziecka. nie wiem co mi sie stalo. moze przez to ze teraz mamy swoje mieszkanie i poprostu uwielb9iam jak jest czyste i zadbane. dbam o siebie mniej ale mieszkamy na wiosce i i tak nigdzie nie wychodze i nie chce mi sie poprostu malowac. przed ciaza tez nie malowalam sie przeciez codziennie. sa faceci ktorzy lubia naturalne kobiety. chyba ktos o tym zapomnial ;) i ja tu nie chce nikogo oceniac ani sie sprzeczac. wyrazam swoje zdanie bo po to jest przeciez forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym ja doceniam tez prace meza bo ciezko pracuje calymi dniami i sama z siebie chce zeby przyszedl do czystego domu bo mu sie to nalezy. wiekszosc tutaj kobiet zapomnialo chyba o swoich mezach i skupilo sie na sobie jakie to one nie sa przemeczone itp. ja jak czasami zaczynam sie nad soba uzalac bo przeciez tez tak sie zdarza to od razu przypomina mi sie ak mialy ciezko kiedys kobiety i ze ja i tak mam dobrze. nie musze prac recznie pieluch ciuchow itp itd. EGOISTKI. wygodniary i beda mnie tu jeszcze krytykowac. wielkie paniusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to wszystko co napisałaś jest najlepszą metodą antykoncepcyjną. Mam 31 lat w tym roku miałam z mężem zdecydować się na dziecko ale raczej poczekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od tego jak szybko umiesz dostosować się do nowej sytuacji. Urodzenie dziecka zawsze wiąże się z przewartosciowaniem wszystkiego co było dla nas ważne- i niby przed urodzeniem każdy to wie, ale wiadomo- tylko w teorii. Wyobrazenia sobie, życie sobie. Cóż, nie ma na to rady. Tak już jest i tyle. My przed urodzeniem dziecka też chodziliśmy gdzie i kiedy chcieliśmy, wyjezdzalismy sobie na weekendy, wstawaliśmy w wolne dni o której chcieliśmy. Teraz syn jest już 4-latkiem, jest bardzo samodzielnym dzieckiem i to też idzie w parze z tym, że jest dużo lżej niż przy niemowlaku na przykład. A może wyjdźcie gdzieś raz na 3-4miesiące, taki wieczór tylko dla Was? Malucha zostawcie pod opieką babci/cioci/ opiekunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×