Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po ilu miałyście kryzys w związku?

Polecane posty

Gość gość

czy to mozliwe ze mam kryzys po roku? chodzi o to ze spadly mi klapki z oczu, boje sie, ze nie dogadam sie z moim partnerem bo on z natury jest szczerze mowiac chamski... i zaczelo mi sie to udzielac w zwiazku. od tak tez zaczelam miec watpliwosci, czy to milosc itp gdyz to moj 1 tak powazny i dlugi zwiazek. dodam ze przez ten rok bardzo szybko sie wszystko toczylo, rozwinelo. czy to mozliwe ze przechodze kryzys po roku? po ilu do was taki kryzys zawital? i ile on trwal? z gory dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie to nie kryzys tylko światełko alarmowe, które zapaliło się w Twojej głowie i mówi "uciekaj!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem w tym ze ja nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Kryzys zazwyczaj ma jakies zrodlo lub przyczyne. Potrafisz okreslic co sie stalo u Ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi sie po prostu ze minelo/mija jeszcze to cale zakochanie, euforia... powoli juz do niego sie przyzwyczajam, znam go juz dość dobrze, nie tak jak go poznawalam, nie tak jak bylo na poczatku... jest spokojniej, wzroslo zaangazowanie, zaczelam zauwazac wady, ze nie jest idealny, ale akceptuje go takiego jakim jest i chce z nim byc. staram sie go wspierac bardzo w roznych syt., rozmawiac duzo z nim, dawac mu duzo szczescia i tego co dobre. pojawila sie poczucie stabilizacji i nie musi mnie ciagle zapewniac slowami ze mnie kocha itp. duzo dla mnie robi a ja staram sie mu dawac tyle ile moge... a niestety nie moge duzo bo miedzy nami duza roznica wiekowa... on pelnoletni, ja nie, wiec jedynie co mu moge dawac to tak jak przyjaciolka wspierac itp. np posprzatac mieszkanie zeby on nie musial bo ciezko pracuje i duzo itp zauwazylam ze to nie tylko uczucie a takze czyny jakie robi sie dla tej osoby... juz nie tesknie tak silnie jak na poczatku, staram sie czyms zajac czy cos, juz tak duzo nie sms'ujemy, juz nie ma tak bardzo tych motyli w brzuchu. nie jestem juz az tak zazdrosna jak na poczatku, mimo tego ze mu ufalam byla zazdrosc i ciagle 1000 pytan do, a teraz np. raz sie zapytam cos jak jestem zazdrosna on mi udziela odpowiedzi i po prostu mu wierze, nie zadaje 1000 niezbednych pytan. mialam watpliwosci i czasami jeszcze mam bo wdalo sie tez zycie codziennie, czy to co czuje to milosc itp, czy go kocham... czy to z nim chce spedzic cale zycie, na poczatku mialam wrazenie jakbysmy nie oddalili, jakby cos sie popsulo, oslabilo a pozniej poczytalam i doszlo do mnie ze chyba wkraczamy razem na nowy etap zwiazku, po klotniach latwiej sie godzimy, ale spadl wzajemny szacunek i cos czuje ze zaczyna sie okres gdzie bedziemy sie ''docierac'' gdzie zaczna sie klotnie dodam ze polowe wakacji mam spedzic z nim, czyli rowny miesiac pod jednym dachem zasmial sie''hehe ciekawe ile razy sie poklocimy podczas tych wakacji'', zaczelam doceniac jego gesty, slowa i czyny... bardziej mu ufam, stal sie moim przyjacielem, zawsze mozemy na siebie liczyc... tak jakby to uczucie bylo czyms na zasadzie bardzo dobrej przyjazni + uczucie i to ze chce sie drugiej polowce sprawiac szczescie duzo dawac od siebie... dodam takze ze zaczelam bardziej sie o nas starac, o zwiazek... tak wiem, ze pogmatwane. jak sadzicie czy to 1 kryzys zwiazany z tym wszystkim ze to juz nie to samo co na poczatku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam ze na moment obecny czuje ze go bardzo kocham, ze chce sie o niego starac, o nas... ze chce by byl ze mna szczesliwy choc nie zawsze mi to wychodzi i go czesto zawodze, ale staram sie zmienic, dojrzec do powaznego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i najwazniejsze to chyba to ze mimo wszystko nie chce i nie chcialam z niego zrezygnowac tylko to ratowac starac sie, bo moim zdaniem tak jak kiedys przytoczone slowa starszych dziadkow: ,,jak to zrobiliscie ze tyle ze soba wytrzymaliscie/jestescie? a bo wie pan co, my zylismy w takioch czasach ze jak cos sie psulo to sie to naprawialo a nie wyrzucalo do kosza'' - i to jest moje motto, tego sie trzymam, bo co... moglabym go zostawic ale nie widze zycia bez niego, po co na nowo docierac sie z kims innym skoro tak czy siak z druga osoba przechodzilo by sie to samo? tak jak moja kolezanka powiedziala ; ja zrywam z chlopakiem jak przestanie mi sie podobac... no szok! chociaz mi moj partner spowszednial, czyli nie wydaje mi sie tak atrakcyjny jak na poczatku itp to nadal z nim jestem bo wiem ze to ta sama cudowna osoba jaka poznalam... choc ciezko czasem to wszystko docenic i gdzies sie to gubi, ale mimo wszystko chce z nim byc... wyobrazam sobie nasza przyszlosc, jego w mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuje jakby cos sie zmienilo, nie na gorsze, ale tez nie na lepsze, bo nigdy nie pomyslalabym ze np moglabym miec watpliwosci, a tu bach... jak grom z jasnego nieba. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez kolejna wazna rzecz jaka mi sie przypomniala to to ze wczesniej bylam straszna egoistka, samolubem i myslalam tylko o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Troche chaotycznie to wszystko sie czyta. Mozesz podac to bardziej chronologicznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cos tak myslalam :P tak w skrocie to po prostu poczulam stabilizacje taka, poczulam ze mam przyjaciela, jestem spokojna, na poczatku zwiazku targaly mna rozne emocje - a to szczescie raz a to raz smutek czy zazdrosc. teraz jest o wiele spokojniej. z poczatku bylam egoistka, samolubem, a teraz jest na odwrot - bardziej chce dbac o jego szczescie niz o swoje. czuje, ze zawsze moge z nim porozmawiac. wzroslo zaangazowanie, a uczucie jakie jest miedzy nim a mna jest PODOBNE do przyjazni, ale wiem, ze to nie jest tylko przyjazn... bardzo chce go uszczesliwiac, pierwsze mysle o nim a nie o sobie, staram sie go wspierac w trudnych dla niego chwilach itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli po roku jest "nie to samo co na początku" to raczej nie ma po co tego ciągnąć, to raz. dwa - z tego co piszesz, jesteś b. młoda, więc po ci związek, w którym się nie układa? skoro się kłócicie w rocznym związku, to lepiej już raczej nie będzie. znajdziesz sobie jeszcze 1000 innych facetów. XXX mam wrażenie, że w tym związku w ogóle nie ma namiętności. piszesz o przyjaźni, wspieraniu pomaganiu, no ok,, ale chyba sypiacie ze sobą? aczkolwiek facet chyba ma źle w głowie, skoro sypia z niepełnoletnią laską, z którą ciągle się kłóci. jak będzie z tego dziecko, to życie masz spieprzone na amen. a wpadki chodzą po ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie, sens w tym, ze nie znajde bo on jest tym czego szukalam. namietnosc - to chyba oczywiste wiec nie poruszalam tego tematu. a klotnie sa normalne i nie klocimy sie ciagle, tylko np. co miesiac, ale po prostu czuje ze bedziemy sie klocic czesciej, docierac sie jak normalne pary, gdy przychodzi codziennosc. nie ma zle w glowie, uwierz... a to, ze jest tyle lat roznicy miedzy nami to niestety nie nasza wina, nie kieruj sie stereotypami bo to cie moze zgubic ;) spokojnie oboje sie zabezpieczamy a w razie czego poniose tego konsekwencje. a po co tez rezygnowac ze zwiazku takiego? skoro w nastepnym bedzie tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
". namietnosc - to chyba oczywiste wiec nie poruszalam tego tematu" XXX nie, to nie jest wcale oczywiste, a to bardzo ważna sfera w związku. jak wam sie układa w łóżku? XXX "nie kieruj sie stereotypami bo to cie moze zgubic " XXX a gdzie ty tu widzisz stereotyp? XXX "spokojnie oboje sie zabezpieczamy a w razie czego poniose tego konsekwencje" XXX raczej twoi rodzice je poniosą, skoro jesteś nastolatką na ich utrzymaniu :o no ale jak wychowali, tak mają. XXX "skoro w nastepnym bedzie tak samo? " XXX a skąd ty możesz wiedzieć, ze będzie tak samo? kto ci takich bzdur naopowiadał? czy wiesz to może ze swojego "długiego" pożycia rocznego ze swoim pierwszym facetem? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiec tak, w lozku jest tak samo jak bylo na poczatku - w tym temacie nic sie nie zmienilo. aczkolwiek facet chyba ma źle w głowie spokojnie, moi rodzice nie poniosa - nie jestem tylko na ich utrzymaniu, a wychowali bardzo dobrze ;) w wierzysz w zwiazki gdzie nie ma klotni? gdzie nie mija stan zakochania i wiecznej fascynacji? bo ja nie. to wiadomo ze jakbym weszla w nowy zwiazek po czasie, moze po dluzszym, moze po krotszym byloby to samo, bo przechodzi to kazda para. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie zamierzam rezygnowac z kogos na kim mi zalezy i kogo kocham z tak blahego powodu... :/ nigdy nie mialam z nikim tak jak z nim i jestem przekonana ze to jest ten z kim chce dzielic swoje zycie, choc wiem ze nie bedzie nam latwo. wejszlabym w nowy zwiazek i jakby byly klotnie i watpliwosci znow, to co? nie mam zwiazku ratowac tylko uciekac? do kogos innego? sory, ale to jest zalosne i nie w moim stylu, jestem osoba stala w uczuciach i nie potrafie skakac z kwiatka na kwiatek. jak sie kocha to sie walczy a nie rezygnuje... ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jestem pewna tego, ze nie moglabym z nikim innym zbudowac takiej milosci i wszystkiego innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wiec tak, w lozku jest tak samo jak bylo na poczatku - w tym temacie nic sie nie zmienilo. aczkolwiek facet chyba ma źle w głowie" XXX czyli JAK? i czemu on ma źle w głowie? XXX "spokojnie, moi rodzice nie poniosa - nie jestem tylko na ich utrzymaniu, a wychowali bardzo dobrze" XXX to na czyim utrzymaniu jesteś? no bo skoro jesteś niepełnoletnia, czyli masz max. 17 lat i gdzieś się uczysz, to sama się nie utrzymujesz - to oczywiste. XXX "w wierzysz w zwiazki gdzie nie ma klotni? " XXX nawet znam takie. i nie chodzi o wieczną fascynację - choć i to się zdarza, ale o szacunek do siebie, dobre porozumienie i umiejętność spokojnego rozmawiania ze sobą, bez kłótni. kłótnie zawsze są o coś i zawsze wskazują na problemy. o co wy się kłócicie najczęściej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i jestem pewna tego, ze nie moglabym z nikim innym zbudowac takiej milosci i wszystkiego innego. " XXX kłócicie się, on jest chamski - no faktycznie, miłość jak z bajki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma rutyny, nie ma w nim monotonni. co jakis czas probujemy cos nowego. jest nadal tak samo ekscytujący jak na początku. chcialam przytoczyc twoje zdanie. po czesci wiecej jestem juz na utrzymaniu chlopaka no i moje praktyki. no wlasnie a mi chodzi o to ze uczymy sie dopiero ze soba sie dogadywac. jestem dumna z tego ze klocimy sie mniej niz na poczatku... ze doroslam i zrozumialam sytuacj***ardziej. jakos tak, umiemy sie szybciej pogodzic... i staramy sie zmieniac to co nam w sobie nie pasuje i staramy sie wiecej szanowac. ogolnie to o zazdrosc moja w stosunku do pewnej osoby, chociaz dawno nei bylo o to klotni, jakos tak zrozumialam sytuacje itp choc czasem nie ukrywam boli mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zle sie wypowiedzialam, chodzi o to, ze on jest szczery i to bardzo, w zlosci mowi slowa, ktorych pozniej zaluje. ciezko z nim sie dogadac ma tendencje do tego ze to ktos ma jego sluchac a nie on kogos. choc on wie ze ja popelniam bledy i to tez dlatego to sam przyznal ze on nad tym nie panuje, a ja jestem pewna ze bedzie jeszcze gorzej bo widze jak zachowuje sie w stosunku do innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasze klotnie polegaja na tym ze ja go musze przekrzykiwac bo mi przerywa i nie daje mi nic powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy kryzys po 3 latach, drugi po 6 latach, trzeci po 14 latach i do teraz jest cudownie czyli 20 lat razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on bardzo lubi nad kims dominowac np nie lubie z nim rozmawiac, bo zawsze chce usiasc i porozmawiac, a on nade mna staje... dzieki czemu zyskuje przewage, tak jakby pokazuje ze jest wyzej. to gratuluje!!! i oby wiecej szczescia i mniej kryzysow! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janna0011
le masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za 3 miesiace 18

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janna0011
Ja mają 17 lat też myślałam, że kocham... robiłam wszystko w imię miłości, ale okazało się, że chłopak (z którym byłam rok i 8 mscy) okazał się egoistycznym dupkiem. Moja miłość do niego powoli umierała, aż w końcu przejrzałam na oczy i zauważyłam jego prawdziwe "ja". Z dniem 18-tych urodzin dojrzałam emocjonalnie i postanowiłam zerwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on sam twierdzi ze jest chamski ale obiecalismy sobie ze bedziemy sie starac i postaramy sie oboje zmienic... chociaz na tyle ile sie da, oby sie udalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama nutella
Z perspektywy mojego 7-letniego małżeństwa, w sumie 10 lat związku mogę Ci napisać, że przede wszystkim nie należy pozwolić wejść sobie na głowę. Faceci bardzo łatwo to wykorzystują. Zdrowy opierdol na jakiś czas przywraca ich do porządku ;) Przynajmniej na mojego męża zawsze swietnie to działalo. Pewnie potwierdzi Ci to każda kobieta z dłuższym stażem w związku. Masz może jakąś starszą przyjaciółkę albo radzisz się mamy? To ważne, żeby mieć jakąś mentorkę kobietę, która jest doświadczona w związkach, to pozwala popłeniać mniej błedów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×