zdanie na temat ślubu mojego faceta

jest takie że on nie chce go brać. Jest rozwodnikiem i się sparzył. Teraz nie chce nawet o tym słyszeć. Mówi że jest mu to nie potrzebne i popełnił wtedy duży błąd. Cóż takie życie

Zapraszam na mój temat http://f.kafeteria.pl/temat/zostawic-go-czy-nie-p_5950922 Trochę podobny problem...

ślub nie zmienia człowieka, chociaż niektórych rozleniwia bo nie trzeba się starać. ale główna idea ślubu, to papierek. nigdy pewność, że ktoś nie zostawi cię bo właśnie znów się "zakochał".

czytałam ten temat i z wieloma opiniami się tam nie zgadzam. Ale troszkę boli mnie że myśli o mnie że i ja go zdradzę jak jego była. To strach z jego strony

ja go rozumiem jestem rozwódką i sama nie chciałabym o tym słyszeć jeszcze jak człowiek poczyta o byłych robiących z tego dnia cyrk to już dostaję urazu totalnego

z byłą kontaktu nie ma bo nie łączą ich dzieci. Po prostu przykre jakby mnie wrzucił do tego samego worka co ją. A z drugiej strony układa nam się wspaniale, zgadzamy się w wielu sprawach oboje chcemy dzieci. A papierek? Z tego co widzę po znajomych, rodzinie niczego nie gwarantuje

czy powinnam odpuścić temat?

raczej odpuscic...i moze poczekac, moze zmieni zdanie, na twoim miejscu nie bralabym tego do siebie...takie przykre doswiadczenia naprawde moga sie wryc w baniak i nie maja nic wspolnego z dana osoba, on jest zniechecony do instytucji malzenstwa jako takiego a nie do kobiet w tym przypadku ciebie

niby racja. Mi się do ślubu nie spieszy, nie jest mi do niczego potrzebny ale chciałabym mieć taką opcję chociaż

Gówno prawda..jestem po 2 rozwodach..wkrótce 3 ślub. Nie wiem dlaczego mam obecnego porównywać do byłych?

Dawno rozeszli sie? Z czyjej inicjatywy?