pomocy nie radzę sobie na egzaminie ustnym!!

Nie cierpię takich egzaminów, o sto razy wolę pisemne. Nie umiem zebrać myśli, wzrok egzaminującej mnie przeraża. Nigdy nie umiem pomyśleć dobrze, nie umiem składać zdań nawet... dzisiaj mnie oblała, wszyscy zaliczyli tylko nie ja. Miałam braki wiedzy, ale jak każdy. Tylko, że inni potrafią jakoś wybrnąć. Ja mam natomiast dziurę w głowie, nie wiem jak się zachować, co mówić, gdzie patrzeć...jak juz czegoś nie wiem to nie potrafię znaleźć koła ratunkowego. Inaczej jest na pisemnym. Pomyślę na spokojnie i zawsze coś wymyślę. Nigdy nie mam z tym problemu. W piątek kazała mi przyjść poprawić...bedzie tak samo jak dzisiaj :/ nie mam w ogole motywacji by sie uczyć :( Ta baba mnie przeraża. Miałam kilka dni temu inne dwa egzaminy ustne i zdałam normalnie. Mowilam choć tez nie byłam fest przygotowana... To ona na mnie tak działa, już nie raz u niej odpowiadam. Co mam robić? Wiem, ze w piatek chocbym sie wykuła to bedzie to samo :/ Mam ochotę rzucić studia!!!

:(

Spytaj, czy możesz sobie pisać na kartce, a potem jak już spiszesz myśli spróbuj odpowiadać, czasem na tą kartkę zerknij, w razie czego.

Z czego ten egzamin? Uzupełnij te braki sama lub z kimś kompetentnym a nie tak biednie nauczona na egzamin pójdziesz.