Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boję się zostać żoną

Polecane posty

Gość gość

Głupio brzmi temat, ale tak jest. Mam faceta, który zaczyna mówić o wspólnym życiu, dzieciach, mieszkaniu itp. A ja się panicznie boję! Mieszkam sama od 18 roku życia, zawsze polegałam na sobie, byłam samodzielna, pracowałam, odkładałam kasę itp. Gotowałam albo jadłam tylko kanapki, gdy nie miałam sił, aby coś ugotować itp. Boję się, że po ślubie zostanę taką sprzątaczką, praczką, kucharką, która po pracy (pracuję na cały etat dość intensywnie) zamiast odpocząć przy mężu będzie musiała pracować na drugi etat:-( A jak dojdzie dziecko to pewnie i na trzeci. Może to tylko moje schizy, ale cholernie boję się tego wspólnego życia. Może lepiej żyć jako singiel nadal? Dobrze mi tak, tylko czasami czegoś brakuje. Co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz chore wyobrażenie o związku małżeńskim. Twój mąż to ma być Twój przyjaciel, z którym uwielbiasz spędzać czas. W tedy obowiązki to sama przyjemność, chcę się żyć. Na tym forum to w większości jakieś ciężkie przypadki. Do małżeństwa trzeba się zakochać to wystarczy. A w miłości jest też przyjaźń tacy ludzie sobie pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wtedy obowiązki to przyjemność"? czyli, że po ślubie będę z uśmiechem na twarzy gotować, prać i sprzątać, yhm. Ciekawe podejście. Prawda jest taka, że większość kobiet pracuje od rana do popołudnia, potem wraca, gotuję obiad, dziecko, sprząta itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna79xxx nowy nick
mam to samo,do tego dochodzi samodzielnosc finansowa,nigdy nie musialam sie przed nikim tlumaczyc ze swoich wydatkow.wspolnej kasy sobie nie wyobrazam,bo sila rzeczy facet by dysponowal rowniez moimi pieniedzmi.tez wczesnie odeszlam z domu.poznalam takiego jednego,on tez chce stabilizacji i wszystko wspolne,mi jest jednak dobrze jak teraz.nie chce tego zmieniac.moze najpiewr zamieszkaj z nim i zobacz jego podejscie do prac w domu,bo moze masz racje z tymi 3 etatami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba powinnaś wiedzieć jakie twój facet ma podejście do roli kobiety w domu? Jeżeli takie jak nasi dziadkowie to zostań singielką, jeżeli nie to wychowuj od początku i dziel się obowiązkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może macie rację. Trzeba zamieszkać i zobaczyć jak będzie to wyglądało we dwójkę. Po prostu ja mam złe przykłady z życia. U mnie w domu tak było. Koleżanki w pracy też mają takich mężów, a więc to nie są wyjątki. Poza tym jego rodzice są też tacy. Jego matka pracuje na etacie, potem wraca do dom, gotowanie, sprzątanie, dzieci, a mąż siedzi w necie albo robi coś przed domem itp. Boję się, że on będzie chciał te wzorce wcielać w naszej rodzinie. Ja rozumiem, że kiedyś to facet pracować i zarabiał, a kobieta siedziała w domu i zajmowała się dziećmi itp. Ale czasy się zmieniły. Teraz kobieta też pracuje na etacie, a gdy wraca do domu to czeka na nią kolejny etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kupcie psa,to naprawde madry pomysl,jesli facet nie bedzie z nim wychodzil na spacery,to nie licz na cud,bo przy dziecku tez nic robil nie bedzie.stary trick ale skuteczny:Poczywiscie moze byc tak,ze facet nie lubi psow,to pomysl o innym zwierzaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego właśnie wolę być sama. Jak patrzę na koleżanki w pracy, mężatki, to zastanawiam się czasem, czy ja bym tak dała radę i w ogóle po co....? Rano - gonitwa, śniadanie dla dzieci, wyprawienie ich do szkoły, same nie zjedzą, bo nie mają czasu. W pośpiechu przed pracą połykają coś tam, co kupią w sklepie po drodze. Po pracy znowu pośpiech, bo trzeba zrobić zakupy, odebrać dzieci, obiad, sprzątanie i dużo innych rzeczy. Czasem te, które mają już starsze dzieci, robią sobie herbatę i mówią, że nie mają się co spieszyć do domu, bo tam od progu słychać - mamo, co kupiłaś? Kiedy obiad? To wolą sobie w spokoju posiedzieć jeszcze chwilę.... Wieczna gonitwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie:-( Ale gdyby obowiązki rodzinne zostały podzielone na dwie osoby byłoby o wiele inaczej. Kiedy mój facet mówi, że chciałby 3 dzieci to mi słabo, bo już to widzę jak on do nich wstaję, gdy codziennie potrafi spać do południa, gdybym mu pozwoliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie spokój dziecko bo pieprzysz jak potłuczona. Opowiadacie jakieś bzdury z nieudanych małżeństw, zasłyszane. Potrzebny jest odpowiedni partner jak go nie masz to zapomnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, ale nie ma swojego mieszkania. Wynajmuję pokój, on jeszcze mieszka z rodzicami (bo taniej). Chciałabym wynajmować kawalerkę razem z nim, ale on twierdzi, że to strata kasy. Lepiej od razu kupić swoje mieszkanie i płacić za swoje. Niby mądrze, ale gdy coś nie wyjdzie to będzie kiepsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedni partner? A skąd mam gwarancję, że mu się po ślubie nie odmieni? To mój post. On chciałby 3 dzieci:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opowiadacie jakieś bzdury z nieudanych małżeństw, zasłyszane. Zasłyszane to są historie o miłości po grób, wspólnym sprzątaniu i gotowaniu z uśmiechem na twarzy każdego dnia i wielkim rodzinnym szczęściu, które nigdy nie mija.... bla bla bla. Życie pokazuje zupełnie coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty autorko, słuchasz, czego on by chciał i kiwasz głową, czy wyrażasz też własne oczekiwania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mu ciągle powtarzam, że chciałabym związku partnerskiego. Że nie chcę być sprzątaczką, kucharką itp. On niby przyznaje mi rację, ale to jest na zasadzie przytakiwania. A potem ja robię obiad i mnie chwali, że ja to robię najlepiej, że on nie umie. A jak ma zmywać naczynia to niby zmywa, a potem dodaje, że jak zamieszkamy razem to mi kupi zmywarkę:/ Że niby mi w ten sposób pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związki się tworzy, a nie czeka co się stanie, jak to będzie. Same kreujecie swoją rzeczywistość. I do tego potrzeba partnera. A nie takiego idioty jak wy, który oczekuje jak książę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sprytnie Cię urabia. Ja bym go pewnie kopnęła w tyłek, bo partnerstwa to z nim raczej mieć nie będziesz. Ale mi jest łatwo mówić, bo mam swoje mieszkanie, już wyposażone w zmywarkę itp, itd (co by mi chłop potem nie wypominał, że on MI kupił zmywarkę), mam samochód, mam dobrą pracę. I facet ewentualnie może mi zaoferować siebie i swoje uczucie, ale na pewno nie uzależni mnie finansowo od siebie.Natomiast jak dziewczyna może sobie pozwolić co najwyżej na wyjęcie pokoju u kogoś, to nie dziwię się aż tak bardzo, że godzi się na to, co oferuje jej ewentualny kandydat do wspólnego życia. Smutne to, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się na nic nie godzę, jeszcze. Poza tym to on mieszka jeszcze u rodziców, a ja od 18 roku życia wynajmuję, aby być samodzielna. Nie wiem czy się pchać w to małżeństwo czy po prostu wyłożyć karty na stół, że albo będzie dla mnie partnerem w związku, czyli będziemy razem gotować, sprzątać, prać itp, albo zrywamy ze sobą. Bo nie tak wyobrażam sobie wspólne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dobrze, że się nie godzisz. Jeśli byś mnie spytała o zdanie, to powiedziałabym: wyłóż karty na stół, żeby potem nie żałować. I powiedz mu nie tylko o gotowaniu, praniu i sprzątaniu, ale też o tym, ile, kiedy i czy w ogóle chcesz mieć dzieci. Skoro on o tym mówi, nawet Cię nie pyta, tylko mówi, to Ty też powinnaś i to jak najprędzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I masz rację Kochana że się tego obawiasz. Jesteś jedną z niewielu młodych kobiet, które dostrzegają jak to naprawdę wygląda. Takie "sielskie" życie w stadle małżeńskim, a nie szybko złapać faceta, zaciągnąć przed ołtarz, a potem płacz bo nie tak to miało wyglądać. Tak to jest potem, że ma się 3 etaty, bo praca, dom, dziecko..., ganiasz na wysokich obrotach a w nagrodę facet cię kopnie w d**ę, bo mu się znudzi i poszuka młodszej. A ty zostajesz zmęczona, zdrowie już nie to, figura też, bo najlepsze lata minęły i ciąże zniszczyły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×