Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak nauczyc dziecko czytac?

Polecane posty

Gość gość

Moja corka skonczyl 6 lat, od wrzesniia idzie do 1 klasy. W zerowce pani robila z dziecmi tylko zadania z ksiazek, liteki tylko pokazywala, robili jedynie szlaczki. Moja mala zna drukowane litery , bo takich zaczelam ja uczyc gdy miala 4 lata, potrafi napisac kazde slowo, gdy dyktuje jej litery, potrafi wszystko przepisac. Chyba zrobilam blad, bo powinnam od samego poczatku uczyc ja pisanych liter. Zaczellam niedawno i mala troche lapie. le dalej sklania sie ku drukowanym literom, potrafi sama napisac kilka slow i przeczytac slowa, ktore umie napisac (np. w sklepie przeczytala, ze pani kasjerka ma na imie tak jak ja albo ona). Chcialabym ja nauczyc czytac, chociaz troche, by miala lzej w szkole. Moja mama mi zarzuca, ze juz dawno powinnam byla zaczac, bo mnie uczyla jak mialam 4 lata i ja w zerowce potrafilam przeczytac proste wyrazy i pisac. U mnie w zerowce tez pani uczyla nas tego. Moj mlodszy brat natomiast w zerowce juz nie uczyl sie pisac i czytac, dopiero w 1 klasie ten program wchodzil, ale brat tez byl ucony wczesniej przez mame. Tyle, ze moje dziecko poszlo do zerowki rok wczesniej ode mnie. z teo, co widze po innych dziecach z grupy malej, to potrafia sie tylko podpisac, cy napisac "mama". Nie wiem, o robic, czy dac na luz, a mala zacznie nauke w szkoole, czy sprobowac nauczyc ja w domu juz teraz, by miala lzej. ylko nie wiem jak. Maa tez mi nie sprwcyzowala, jak nauczzyla nas czytac, stwierdzila, ze kazde dziecko jest innei inny przekaz do nigo dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to, ze ja umilam czytac w zerowce, to pamietam doskonale. Pani nas dodatkowo uczyla i kazde dziecko mialo po kolei czytac proste zdanie-pamietam, jaka bylam zla, ze Andrzej (pamietam go jak dzis) cos tam dukal, pani sterczala nad nim, tlumaczyla. a ja bylam zla, bo ja umialam przeczytac i chcialam sie pochwalic pani.... Ale nie wiem, czy to dobre, bo jeden rodzic uczy w domu, drugi nie i wtyedy w szkole naprawde miedzy dziecmi nijednokrotnie jest przepasc pod tym wzgkledem, jedno nie lapie a drugie sie nudzi jak mops.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie jaies skuteczne rady, jak w fajnej formie nauczyc dziecko czytac? By go nie zniechecic? Jaies doswiadczenia? Czy dac na luz i poczekac, az dziecko samo zacznie uczyc sie w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie nie uczę dziecka czytać, bo ma już umieć, bo idzie do 1 klasy. Jak córka przyjdzie i zapyta to wytłumaczę i tyle. Umie trochę pisać. W zerówce zaczęły się prace domowe, na koniec literki pisane i już wiem, że lepiej nie uczyć drukowanymi, bo potem nauka zaczyna się od początku :P Literki mają inny kształt :P Na całą klasę jest 1 dziewczynka, która umie czytać. Po co na siłę przyspieszać by potem rodziły się różne frustracje na lekcjach. To wcale nie jest dobre wyprzedzanie nadmiernie programu w szkole. Najpierw będzie fajnie bo już umie i nie musi pracować tyle co inne dzieci a potem może (choć nie musi) zacząć się problem jak zaczną się nowe trudniejsze rzeczy. Nagle okaże się, że trzeba więcej się uczyć i już tak łatwo nie jest. Dziecko przyzwyczajone, że on już to wie, nie pracuje tyle co inne dzieci i zaczynają się nawarstwiać zaległości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co bedzie robić w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj o alternatywnych metodach nauki czytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup jej elementarz w którym teksty są pisane dwukolorowo-każda sylaba innym kolorem. Nauczy się migiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci sa rozne, wiem, to ze ja umialam czytac w zerowce nie dalo negatywnego rzutu na moja dalsza edukacje, bo w szkole podstawowej bylam najlepsza w klasie, stale podwyzszalam sobie poprzeczke, ale nie dla szpanu. Lubilam sie uczyc. Moje pytanie bierz sie stad, ze czytalam na forum opiniee, ze to moj obowiazek nauczyc dziecko, by nie mialo zaleglosci, bo jedne dzieci wlasnie juz sa uczone w domu przez matki i potem w klasie nauczycielka ma problem, bo te zdolone dzieci sie nudza a te, ktore nie ogarniaja, to musza chodzic na korki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli, jak jest zdolna to bez problemu da sobie radę w klasie a nie będzie się nudzić, a jak mniej zdolna to będziesz wtedy z nią pracować dodatkowo w domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
zrobiłam jak mój przedmówca - gdy dziecko było w zerówce, kupiłam elementarz pisany drukowanymi literami, gdzie wyrazy były podzielone na sylaby i zaznaczone kolorami; najpierw przerobiłyśmy cały alfabet ucząc się czytać same sylaby, potem te sylaby łączyły się w proste dwusylabowe wyrazy, z czasem w trudniejsze i tak w końcu córka się nauczyła czytać i trochę pisać drukowanymi; litery pisane znała tylko niektóre, dopiero w szkole poznawała je dokładnie i uczyła się je kaligrafować; teraz kończy klasę pierwszą i o ile z polskiego nie ma problemów, o tyle z matematyką tak różowo już nie jest, ale radzi sobie, bo codziennie się z nią uczę ok 1-2h w zależności od potrzeby (we wrześniu wracam do pracy po macierzyńskim i nie wiem, czy będę miała tyle czasu dla starszej, cieszę się, że I klasa przypadła na mój urlop). Powiem tak - w zerówce nauczycielkom nie wolno było uczyć, ale literki sobie gdzieś tam wisiały w sali, panie coś tam uczyły, dzieci rysowały wzorki. Na pierwszej wywiadówce w szkole nauczycielka zapewniała, że nie ma potrzeby, aby dziecko umiało czytać i pisać i że dopiero teraz będą się uczyć, a potem ... wymagała. Cześć dzieci trafiła na zajęcia wyrównawcze niestety. Przez ostatnie 3 miesiące pani wymagała od dzieci znajomości prostych reguł ortograficznych (co chwile mają dyktanda) i znajomości podstawowych części mowy jak rzeczownik, przymiotnik, przysłówek, czasownik i liczebnik. Piszą zdania i muszą je wskazać. Nie myślałam, że tak to będzie wyglądać, że pani narzuci takie tempo, do tego angielski i konieczność opanowania naprawdę wielu słówek, znajomość nut z muzyki, sprawdziany z wiedzy np o Polsce (kierunki, największe miasta, rzeka, góry) czy Unii Europejskiej, w zależności od tego, co akurat przerabiają. Ostatnio na matematyce był sprawdzian z cyfr rzymskich (mają opanować do XX)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
nauczycielka na kolejnych wywiadówkach podkreślała, że nasza praca z dziećmi w domu jest niezbędna (choć na początku zapewniała, że nie ma takiej potrzeby), bo ona nie ma wystarczająco dużo czasu dla wszystkich usprawiedliwiając to tym, że klasa jest trudna, rozbrykana po zerówce, że większość czasu na lekcji traci na ich uspokajanie, a materiał nie przerobiony :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mala umie podzielic na sylaby kazdy wyraz, faktycznie sprobuje jak radzicie. idze jednak, ze w zerowce panii po lebkach leci, bo raz mala przycodzi i mi recytuje alfabet - A jak arbuz, B jak balon itd. Nauczyla sie w mig, ale juzz sensu tej nauki nie ma, bo nie potrafi wymiecic juz innego sowa np. na A niz to, ktore podal im pani. a to matematycznie mysle, ze pojdzie jej dobrze, choc w zerowce nie ma dodawania i odejmowania, mala potrafi dodawac, wyrecytowac po kolei od 1 do 300-tego sama ja nauczylam, bo sie pytala, rozpoznaje tez 2 i 3-cyfrowe liczby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam przed potopowy zeszyt w cienką linię i pióro, którego nie będzie szkoda zniszczyć oraz małą, domową tablicę i białą kredę. Stara sprawdzona metoda: cała strona zeszytu jw. zapisana literkami AaAaAaAa. Kolejna BbBbBb i tak dalej. Na tablicy możecie razem pisać litery. Pamiętam, że nauczyłam się płynie czytać zanim poszłam do szkoły bo moja mama kupowała mi komiksy, które pokochałam ! Pamiętacie Kajko i Kokosz oraz Tytus, Romek i Atomek ? :D Z bratem czytaliśmy je na wyścigi, robiliśmy też zawody kto przeczyta więcej nazw miejscowości z dużej mapy fizycznej Polski, która wisiała u nas w domu na ścianie. Pisać nauczyłam się trochę wcześniej, mama owszem pomagała ale najbardziej skuteczna była ostra rywalizacja z moim bratem-bliźniakiem o najładniejszą literkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, zerowka nie uczy, w pierwszej klasie niby dzieci maja sie uczyc, a potem narzucaja tempo i zwalaja ciezar nauki na rodzicow. Polska szkola to dno. Ja dyktanda to mialam w 3 klasie. Rzymskie cyfry chyba tez. W 3 klasie pani dopiero 2 osobom, ktore ladnie pisaly pozwolila zmienic zeszyty na te w grube linie. Na srodowisku sie uczylo o drzewach, kwiatkach, ptaszkach, takie podstawy. Az sie boje, bo sama chodze do pracy, mam ciezko psychicznie a tu jeszcze trzeba bedzie siedziec z dzieckiem i uczyc sie. Nie mowie, bo uwazam, ze nalezy pomoc, ale nie przypominam siobie bym jako dziecko na poziomie klas 1-3 sterczala nad ksiazkami po powrocie do domu, ewentualnie zadanie domowe sie robilo i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Ja sie nie dziwie, ze nauczyciel nie trafi do wszystkich uczniow, bo sa dzieci mniej zdolne, sa dzieci zdolne, sa dzieci leniwe i sa przypadki, ze nauczyciel nie ma podejscia. A program TRZEBA zrealizowac i koniec bez ogladania sie. Ale do cholery, w mojej szkole, gdzie pojdzie corka, jest az 8 klas 1 ! W kazdej klasie po 20-25 dzieci. Dyrektor narzeka, ze teraz bedzie musial jedno pietro przystosowac dla takiej ilosci dzieci i te starsze przeniesc na inne. Szkola jest przepelniona, nieprzygotowana. Sama wychowawczyni mowila, ze duzo czasu zajmie jej zapoznanie sie z kazdym dzieckiem z osobna, mamy w tym celu napisac jej krotka charakterystyke dziecka. I jak ona jedna ma okielznac grupe 25 dzieci, tak roznych od siebie i z roznym poziomem wiedzy? Teraz w zerowce jest pancia, ma na dwie godziny pomoc w postaci drugiej pani a nie maja razem sily i ochoty. Dzieciaki stercza w sali, zadania na odwal, bez zrozumienia, teraz nagle na koniec roku pani wymaga roznych rzeczy od dzieci, na ktore wczesniej przymykala oko i traktowala ulgowo. Na spacery nie chodza, na placyk to tylko maly, gdzie jedna hustawka i jedna slizgawka, bo pani sie boi, ze dzieci krzywde sobie zrobia na wielkim placy przyszkolnym. Wspolczuje dzieciom tej pierwszej klasy. I tu nie chodzi o to, ze dzieciaki w tych czasach rozwydrzone, bo takie sa niektore i panie na to zwalaja wine, na przepelnione, male sale i brak czasu. Nie dosc, ze dzieci ida rok szybciej do szkoly, to w zasadzie bez wczesniejszego przygotowania bazujac jedynie na tym, co z domu wyniosly i w dodatku do totalnie nieprzygotowanej szkoly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pociesza mnie fakt, ze te podreczniki co beda sa zdarte z tych, co byly w latach 90, gdy ja chodzilam do szkoly i nie bedzie zle, przypominajac sobie program nauczania z tych lat. Wiec moze nie bedzie tak, jak pisze pani wyzej o dyktandach w 1 kl. Chociaz ja podrecznika na oczy nie widzialam i dopiero pod koniec sierpnia sie dowiemy, jak to bedzie wygladalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obecna pani z zerowki pozostawia wiele do zyczenia i mysle, ze to bedzie rzutowalo na przyszlosc dziecka w szkole. Najgorsze, ze miala isc na emeryture, bo skargi na nia od rodzicow byly i nie, nie chodzi o nadwrazliwe mamuski broniace swych malych terrorystow, ale o podejscie pani, jej lenistwo i odpowiadanie na kazde pytanie rodzica "ja nie wiem, ja tu tylko pracuje", ale o to, ze ona dostanie od wrzesnie kolejna grupe 5-latkow. Moja mala nauczyla sie w zerowce jedynie dzielic wyrazy na sylaby i tego nieszczesnego alfabetu wyrecytowanego z przykladami, ktorego nie rozumie. Cala reszta, to moje poswiecanie dziecku czasu w domu, nauka liter i cyfr, ogladanie programow naukowych, przyrodniczych. A wiem, ze sa rodzice, ktorzy nie ucza dzieci w domu, bo dla nich jest oczywiste, ze dziecko nauczy sie czytac/pisac/liczyc w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
moja córka uczy się z elementarza XXI wieku, a dyktanda są swoją drogą, niestety poza tym ma zeszyt lektur, pani w styczniu dała listę lektur do przeczytania - każda przeczytania książka, to wpis do zeszytu: autor, tytuł i rysunek obrazujący książkę/wiersz - w czerwcu pani odpytywała dzieci ze znajomości tych czytanek, ja sama nie pamiętałam, o czym były książeczki czytane w styczniu, z wyjątkiem tych bardzo znanych jak Okulary czy Plastusiowy pamiętnik :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
większość lektur (czytanki, wierszyki, książki) córka przeczytała sama, ale przy niektórych ja jej czytałam, np. "Najmilsi" Ewy Szelburg Zarembiny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
to powyżej to ja, mama 7miolatki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
co do podręcznika, to nie jest trudny (pani twierdzi nawet, że jest dla dzieci średnio uzdolnionych), ale nasza wychowawczyni ma swoje wymagania i nie pobłaża dzieciom :(, przesadzając i to sporo, często np "zapomina" o lekcjach wychowania fizycznego lub informatyki, w ramach których mają kolejną matematykę czy polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn kończy 1 klase, pracowali z Elementarzem XXI w, nauczył się czytac w szkole dosłownie w tydzień :) a w domu ze mna dukał sylabami :)_ jak widać nauczyciel potrafi. U nas nie było żadnych obowiązkowych lektur, dzieci czytał książki wypożyczone z biblioteki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn też często nie ma wf bo ma np. matematykę, co wkurza mnie strasznie. To prawda że Elementarz nie jest trudny- jednak jest tego dużo. Obecnie w pt jest zakończenie a z matematyki zostało im 8 stron i z polskiego 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
mojej zostało przerobienie kartek o Dniu Ojca i 2 kartki z matematyki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 7miolatki
u nas na matematyce było dużo zadań tekstowych, przeliczanie miar np ile cm ma metr, ile ma decymetrów itp i co chwilę sprawdziany z matematyki i polskiego, u nas matematyka jest piątą achillesową, pani na wakacje "zaleciła" naukę pamięciowego odejmowania i dodawania do 100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×