Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochanakochanka93

Kim jestem.. kochanką? ukochaną?

Polecane posty

Gość kochanakochanka93

Witam Was :) Przepraszam, że tak bardzo się rozpisałam, ale to bardzo skomplikowane. Piszę ten temat, bo zaczynam się gubić w sytuacji w której się znajduję...Mianowicie rok temu zakończyłam swój półtora roczny związek z Jankiem (obecnie mam 21 lat, on 22). Jestem przekonana, że kiedy byliśmy razem kochał mnie bardzo. Widziałam to ja, widzieli to nasi znajomi. Generalnie starał się o mnie 3 miesiące nieustannie, kiedy ja go typowo miałam gdzieś, latał za mną jak służący. Az w końcu przekonałam się do niego i zakochałam. Tworzyliśmy udany związek, był idealnym facetem, kwiaty bez okazji były na porządku dziennym (do tej pory mam ususzone główki róż schowane w pudełeczku:) ). Każdy mówił nam, że ten związek przetrwa wszystko. Nie zaprzeczę, że sama byłam o tym przekonana. Spotykaliśmy się codziennie, sami i w większej grupie - i to był błąd. Zaczęło zgrzytać, kłóciliśmy się o byle co, na imprezach, gdy oboje wypiliśmy po pewnym czasie zaczął ze mną zrywać, podając głupie powody. Ja płakałam, puszczały mi emocje, kilka razy uderzyłam go w twarz (po pewnym czasie przestano zapraszać nas nawet na imprezy ;p )Następnego dnia notorycznie wyczekiwał pod moim blokiem z kwiatami i łzami w oczach. Zapewniał, że więcej się tak nie zdarzy, że nie wie co mu odbiło, że jestem dla niego wszystkim. No a ja udając chwilę niedostępną, po 2ch godzinkach jego lamentów rzucałam się w jego ramiona. Pod koniec związku, podczas ostatnej afery przeszedł samego siebie urządził mi aferę przy przechodniach na ulicy. Krzyczał, na przemian z klękaniem przede mną. Był oczywiśnie pijany. Przed następne 2 tygodnie dzwonił, przychodził do miejsc w których często bywam, próbował kontaktować się w każdy z możliwych sposobów. Ja nie chciałam mu wybaczyć tym razem, przynajmniej przez jakiś czas. W końcu odpuścił, nie odzywał się dłuższy czas. Wtedy uznałam, że skoro się od niego troszkę odzwyczaiłam, nadeszła odpowiednia chwila by zakończyć to raz na zawsze. Napisałam do niego długiego sms. Przeprosiłam go w nim, że 'zrywam' w ten gowniarski sposób. Ale bałam się. Bałam się, że jak się z nim spotkam, albo chociażby zadzwonię, to co chciałam mu powiedzieć nie przejdzie mi przez gardlo. Coś tam jeszcze próbował, ale KONTAKT URWAŁ SIĘ NA ROK. W między czasie znalazł dziewczynę, ja faceta- Roberta. Byłam z nim 7 miesięcy. Byłam zakochana wręcz toksycznie. Więcej cierpiałam, przez jego olewczy stosunek, niż czerpałam radosci z tego związku. Ostatneigo dnia jego kumpel, który nie mógł patrzeć na to jak Robert mnie traktuje, zawiózł mnie autem w miejsce, które miało otworzyć mi oczy. Na miejscu zobaczyłam Roberta z Asią. W samochodzie pod jej domem. Już na miejscu wysiadłszy z auta przyznał się, że to trwa ponad 3 miesiące i co najgorsze to nie był tylko seks - on ją kocha. Długo nie mogłam w to uwierzyć, dzwoniłam, prosiłam, plakalam do sluchawki, no jak typowa desperatka. Przestał odbierać. Bardzo cierpiałam. 2 miesiące siedziałam zamknięta w domu i płakałam. Nawet teraz ciężko jest mi sobie wyobrazić ten koszmar. W końcu stanęłam na nogi, choć jeszcze nie do końca. Wpadłam na pomysł, że muszę znaleźć jakis punkt zaczepienia, jakiegos faceta z ktorym sobie poflirtuje. Uznałam, że Adam będzie najlepszą opcją-przeciez napewno mnie jeszcze cos do mnie czuje. Zadzwoniłam do niego. Spotkaliśmy się, poszlismy na drinka i juz na pierwszym spotkaniu mówił mi jak tęsknił, że nie mógl przestac o mnie myslec długi czas. Tak jak to piszę, może wyglądać to tandetnie, ale znałam go, wiedziałam, że nie kłamie. Adam był wtedy w 6 miesięcznym,szczęśliwym związku z taką Wiktorią, slyszałam od ludzi, że układa im się cudownie. Pomimo tego zaczęliśmy się regularnie spotykać. Po jakimś czasie często się kochaliśmy. Od kilku tygodniu spotykamy się w dawnej paczne, w której każdy wiedział, że Adam zdradza i okłamuje Wiktorię (nawet się z nią znają). Ale już teraz niczego nie ukrywamy, zachowujemy się jak typowa para. Chodzimy za rękę, czasem się pocałujemy, wygłupiamy się, no i zazwyczaj gdy zostajemy sami uprawiamy seks. To wszystko oczywiście tylko wtedy, kiedy Wiktoria jest w pracy albo na uczelni. Kiedy ma wolny czas, Adam prosto ze spotkania ze mną, jedzie do niej. Umie zdradzac perfekcyjnie. Myślałam o rozmowie z nim na temat naszego powrotu, skoro jest nam ze soba dobrze, dojrzeliśmy do 'siebie'. Często wspominamy na ten temat, ale zawsze ktores z nas obraca to w zart. Ja wiem, że on chce zaczac od nowa i że dokładnie wie, że ja rownież bym chciała. Ale boi się, że jednak jego przeczucia są mylne, że traktuję to 'coś' jako odskocznie, że to, że czasem mam ochotę go przytulić czy iść na romantyczny spacer, nie jest czymś co traktuje poważnie. Boi się, że zostanie sam i gdy rozstanie się z Wiktorią myśląc, że stworzy ze mną coś cudownego, ja spojrzę się na niego i powiem, że wcale nie o to mi chodziło i nie zamierzam się wiązać. W zasadzie sama nie mam pojęcia jaka byłaby moja reakcja na poważną propozycję powrotu z jego strony. Kocham go, jestem przywiazana, czuje sie przy nim jak sama ze sobą, ale gdyby przyszło co do czego, że on naprawdę byłby mój a ja jego, tak zupełnie typowo i legalnie... Nie mam pojęcia jak bym zadecydowała. Generalnie jest dobrze tak jak jest. Nie czuję się jakbym była u niego na drugim planie. Czuję, że nie jestem sama. Czuję że ktoś chce mojego szczęścia, kocha mnie, przytuli, porozmawia, pocieszy, posmieje, spedzi czas, ale bez żadnych zobowiązań, wierności, zazdrości - i wlasnie chyba dlatego to tak nam obu się bardzo podoba. Nie boli mnie to, że on kogos ma i nie czuję się zaniedbana gdy on odwola nasze spotkanie bo Wiktoria ma jednak wolne w pracy. Tylko, że od paru dni czuję, że się gubię. Że gdzieś się w tym wszystkim zaplątałam. Nie wiem kim jestem, jakim mianem mogę się określić w tej relacji z Adamem. Zaczęłam zastanawiać się do czego zmierzamy, jak to się potoczy i o co tak naprawdę chodzi. Nie znam odpowiedzi. Może podpowiecie mi jak Waszym zdaniem ta sytuacja się potoczy i jaki może mieć to skutek? Kim jestem, kim on jest, czemu zadnemu z nas nie przychodzi do głowy żeby się ogarnąć i zrobić konkretny krok w prawo lub w lewo? Dzisiaj po południu jesteśmy również umówieni. Cieszę się, jednak wiem, że każde kolejne spotkanie jest kontynuacją układu, który robi nam obu coraz większy mętlik w głowie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego pozwoliłam na jego zdradę i dlaczego weszłam w to wiedząc, że on kogoś ma. Na samym początku chodziło mi o zemstę. Myślałam takimi kategoriami, że nie będę jedyną dziewczyną która cierpi. Chciałam cierpienia Wiktorii i przede wszystkim marzyłam o tym, by poczuć się jak aska dla ktorej robert zmieszal mnie z blotem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ło jezuuu, idź spać w śnie ludzie dorastają, może tobie się to uda💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanakochanka93
Dorastają? Rosną :) a moj wzrost jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Janek czy Adam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zle zachowujesz sie wobec tej dziewczyny. Jest zdradzana! Chcesz zeby czula sie jak ty kiedy dowie sie o tym? Napewno sie dowie, klamstwa predzej czy pozniej wychodza na jaw! Niech albo on z nia zerwie i bedzie z toba,albo skonczcie to. On moze miec metlik w glowie, weszlas w jego zycie z brudnymi butami. Ulega ci bo nie jestes mu obojetna, ale zdecydujcie sie. To prowadzi tylko do cierpienia waszej calej trojki. Nic dobrego z tego nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczlala
To bardzo dziwne, że dobrze się czujesz będąc kochanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bogdan :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy Twój związek konczy się dla Ciebie jakimś dziwnym toksycznym układem, facetowi z Tobą wygodnie, może do Ciebie wraca bo było mu dobrze z Tobą w łóżku i tyle, polecałabym psychologa bo to nie jest normalne, nie umiesz stworzyć normalnej, zdrowej relacji opartej na uczuciu i przede wszystkich szacunku do drugiej strony ale też szacunku do siebie, brakuje Ci tez emaptii w stosunku do zdradzanej dziewczyny, przeciesz wiesz jak to jest być tą drugą :( powiedz mu wóz albo przewóz a swoją drogą zastanów się czemu nie trafiasz na wartościowych facetów tylko popaprańców, którzy zdradzają i wikłają Cię w jakieś dziwne układy, chyba jesteś bardzo nie dojrzała i naprawdę potrzebna Ci chyba terapia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zobacz byłaś z pierwszym a on znalazł miłość ale nie z Tobą drugi też jest z Tobą ale jednocześnie jest z inną zgadnij kogo kocha? jak dla mnie jest coś w Tobie pewnie nawet nie wiesz co że z założenia dla tych panów nadajesz się do łóżka ale nie do trwałej relacji, seks tak ale miłość znaleźli gdzie indziej, to nie jest fajne jaką masz gwarancje ze następny związek tez nie bedzie toksyczny dla swojego dobra zrób coś z tym bo bedziesz cierpiała całe życie -psycholog :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to nie jest normalne że dobrze Ci w takich relacjach ale w efekcie końcowym ty tracisz najwięcej nie oni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet sama nie umiesz być, po kazdym związku przechodzi się coś w rodzaju żałoby a ty od razu ładujesz się w kolejną przypadkową relacje bo znalazł się chętny, bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, ludzie dorastają, a ty już tylko rośniesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy tym gościu co cię zdradzał (Jak mu tam?) Jestem pewna ze gdyby on nie powiedział ze z tą laską laczy go cos więcej a tylko przeprosił za zdradę i poprosił o druga szansę dałabyś mu ją bez zastanowienia. Temu pierwszemu dawałaś druga szanse ze 100 razy. Ten (jak mu tam?) był dla ciebie zły - nie ważne bo był. Ten drugi jest dla ciebie dobry choć sypia na zmaine z nia i tobą - nie ważne bo jest. Zupełnie nie ma to dla cebe znaczenia z kim będziesz i na jakich zasadach - byle być. Jak na mój gust - któres z twoich rodziców jest lub było alkoholikiem. To sa zaburzenia typowe dla DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co ty robisz jest chore takie relacje kończy się zaraz jak się zauważy coś niepokojącego a ty w to brniesz z nadzieją ze facet się opamięta, normalna kobieta takich popaprańców omija szerokim łukiem, zgadzam się ze autorka pewnie jest dda bo podobna reakcja do żon alkoholików biją, oszukują, piją, zdradzają a one trwaja przy nich i latają za nimi w oczekiwaniu że się biedny miś opamięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×