Czy to dobry pomysł aby zajść w ciążę z kochankiem

Jestem już po trzydziestce i nie ułożyłam sobie do tej pory życia. Ostatnio coraz częściej nachodzą mnie myśli o macierzyństwie, pomimo, iż nigdy nie planowałam dzieci. Wydawało mi się, ze potrafię się bez nich obejść. Instynkt macierzyński niestety ostatnio daje znać o sobie nieubłagalnie. Jak już napisałam nie mam partnera, jednak spotykam się z kochankiem. Zastanawiam się ostatnio aby wykorzystać ten fakt i mieć z nim dziecko, gdyż potem mogę bardzo żałować jego braku. Zaplecze finansowe jest u mnie ok, więc dałabym radę jako samotna matka. Czy ktoś z was jest lub był w podobnej sytuacji?

Zaje^bisty pomysl zawsze to darmowa sperma.a gnoja mozna podac o alimenty

Nie muszę podawac go o alimenty. Stać mnie na utrzymanie dziecka samej.

Moim zdaniem to rewelacyjny pomysl jesli oczywiscie naprawde czujesz ze potrzebujesz dziecka. Ja jestem sama z corka. Sama ja wychowuje i to jest swietny uklad. Nie potrzebny mi ktos kto bedzie mnie pilnowal ustawial pod kogo dyktando bede musiala zycie prowadzic. Cora ma 11 lat ja 31. Niewyobrazam sobie inaczej

gość dziś Takie pomysły to mają tylko te z marginesu.Żenada

Kochanek jest żonaty???

Do marginesu społecznego mi akurat daleko. Kochanek żyje w konkubinacie.

Z marginesu to raczej jestes ty skoro nie zrozumialas ironii przeciez logiczne jest ze zachodzenie w ciaze pewnie po kryjaku z kochankiem to durny pomysl

Durny pomysł to raczej skazywanie się na bezdzietność.

Na bezdzietność durny pomysł?????? a dobrym pomysłem jest świadome skazywanie dziecka na brak ojca.Nie jest to czysty egoizm?spełnić się w macierzyństwie ,a co dziecku powiesz jak dorośnie? Ze urodziłaś bo się bałaś samotności???Szok

idiotyczny. psa sobie kup

Ja zaszłam z kochankiem i nie żałuję.

Dziecko to nie zabawka.

Dokładnie dziecko to nie zabawka. Ale skoro ma środki na utrzymanie i da radę zapewnić mu miłość to czemu nie?

Miłośc miłością,ale dziecko potrzebuje ojca. Zwłaszcza jeśli byłby to chłopiec. Mój mąż wychowywał się bez ojca i nie jest to nic fajnego. Do dzisiaj ubolewa nad tym,ze nigdy nie był z ojcem pograc w pilke,ze nigdy nie grał z nim w szachy czy cos podobnego,że jak dorastał to nie mial zadnego faceta z ktorym moglby pogadac. Matka to nie wszystko,czesto jest nadopiekuncza,a ojciec to ten ktory panuje nad wszystkim twarda reka. I nie chodzi o przemoc,ale o powazne rozmowy. Dziecko powinno miec obojga rodzicow,no chyba ze z przyczyn niezaleznych od nas jest inaczej. Ja nigdy bym sie na to nie zdecydowala tylko ze wzgledu na swoj egoizm. Warto jednak pomyslec o tym dziecku i jego zyciu. No i moze o samym kochanku i jego kobiecie,ktora i tak juz skrzywdzono.