Dziewczyna i jej zamiłowanie do ekstremy

Poznałem pewną dziewczynę. Bardzo mi się spodobała i ja jej też, ale jest coś, co mnie martwi. Chodzi o jej słabość do zajęć dostarczających ogromną dawkę adrenaliny. Wspinaczka wysokogórska, snowboard, narciarstwo, bungee, autostop - takie ma upodobania. Nie powiem, jest odpowiednio przygotowana i ubezpieczona, ale mimo to martwię się o nią. To niebezpieczne rzeczy. Chciałbym ją do tego jakoś zniechęcić, ale na razie nie umiem. Ciągle robi swoje.

I zapewne nie przestanie. Nie martw się na zapas, w końcu ludzie, którzy nic nie robią w ogóle też mogą ulec jakiemuś wypadkowi, choćby na schodach we własnym bloku. Taka jest i taką kochaj! :)

Kocham ją, więc się boję o jej życie. Oczywiście super, że ma pasje i żyje aktywnie, lepszy ktoś taki niż damulka bojąca się, że złamie sobie paznokcia, jednak za każdym razem, gdy informuje mnie o swoich planach drżę o nią.

To zrozumiałe, kochasz ją. Rozumiem, ale wyjścia raczej innego, niż zaakceptować, nie masz :) Nie można kogoś pozbawiać jego pasji, albo żądać, by się do nas nagiął, bo będzie nieszczęśliwy. Ja sobie wyobrażam, co rodzina Martyny Wojciechowskiej musiała przeżywać i przeżywa :D A to super kobieta jest i podziwiam ją bardzo. Chyba musisz się przyzwyczaić :)

Martyna jest fantastyczną osobą. Polki powinny brać z niej wzór, a nie myśleć tylko o ciepłej posadce, bachorach i co powie mężuś. Autorze może ty zazdrościsz tej twojej lasce po prostu?