Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaMarudy

jeczy i wyje maruda

Polecane posty

Gość mamaMarudy

Mamuski czy Wy tez macie marudne dzieci? Synek ma prawie 10mcy i caly dzien wyje, jeczy i marudzi, oczywiscie gdy ma drzemke to jest aniolkiem. Nawet po jedzeniu potrafi jeczec, chce zabawke jeczy, dostaje zabawke i ja zrzuca to jeczy, na rekach jeczy, we wozku jeczy, w kojcu jeczy, jak siedzi w krzeselku do karmienia tez jeczy,na podlodze pobawi sie i zaraz jeczy... nie mam juz sil, nie daje rady zrobic obiadu, posprzatac i sama zjesc. Czy te wycie minie mu? Macie jakies dobre rady dla matki wpadajacej w depresje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko wpadająca w depresję- w oparciu o przykład swoich dzieci pocieszę Cię: jeden marudą był do ukończenie roczku mniej- więcej- nie pasowało mu nic, tak samo byłam na skraju załamania nerwowego- ale po tych kilku męczących m-cach- nie to dziecko- spokojne, mądre, umiejące się samo zająć, zabawić, wiecznie radosne. Drugi syn- do roku- jakby dziecka nie było- nie jęczał, n ie stękał, za to potem.....Masakra! Bunty, złości, wycie o wszystko! Wolę jednak te pierwszą wersję:) Czego Tobie również życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojoj, toś mnie nastraszyła, bo ja mam wyjątkowo pogodnego 8 miesięczniaka. Ale mam nadzieję, że mu może tak zostanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, życzę i nie straszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sherieee
Marudzi? Płacze? Zamykasz drzwi od pokoju,popłacze,przestanie po czasie,bo sie zmęczy i uśnie. Oto cała filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie matki, dziecko , to nie przedmiot, to człowiek którego należy wychować, i skoro jest bo go chciałyście, to należy się poświęcić, a nie pisać , że jęczy. Bo jęczyć może zużyty samochód, ale nie człowiek który się nie prosił na świat. Gdzie w Was macierzyństwo???, a jeśli macie deprechę, to od tego jest lekarz. Co z matki w tym nowym społeczeństwie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:01- napisała matka spokojnego dziecka, która nie wie, jak to jest słuchać wycia o wszystko;/ Ps. Samochód Ci jęczy???? Do lekarza z nim:);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMarudy
musialam sie was zapytac bo do tej pory nie slyszalam zeby dziecko tak wylo i jeczalo, moja siostra ma 2 dzieci i zadno sie tak nie zachowuje, jej corka od urodzenia bardzo spokojna a moj zywiolowy i placzacy a teraz jeczacy. Do sherieee - nie jest to takie proste, zdarza sie ze go zostawiam na podlodze,wychodze do kuchni, a on jeczy i wyje, staram sie przeczekac, ale nagle wchodzi do niego tesc lub tesciowa, biora na rece i maly przez chwile zadolowlony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście świętojebliwe, idealne mamuśki forum już zaczynają szturm (mentorskie pouczanie paniuś idealnych - chyba jedynie na kafe idealnych, a w realnym życiu pewnie jeden syf, bo inaczej nie wyobrażam sobie, z czego wynikają takie wyższościowe zapędy, jedynie z kompleksów chyba ) :P x Autorko, dzieciaki są totalnie różne. Są też różne w różnych momentach rozwoju. Nic nie poradzisz, musisz przeczekać i przetrwać :) Obiecuję, ze będzie kiedyś lepiej ;) A zmęczona i sfrustrowana masz totalnie prawo być, to ludzkie odczucia. Ignoruj kompletnie uwagi żmijowatych "kompleksiar", bo cię wpędzą w jeszcze większy dołek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, niedojrzałe macierzyństwo, jest zabójstwem wszystkiego:(. Ja miałam też płaczące dziecko, ale należy mu się poświecić czas, bo potem to się zemści, lub wypunktuje . Pamiętajcie o tym, pisze do Was kobieta 50+. Zgroza jak czytam taką niemoc. Proszę do lekarza pójść, a nie pisać o jęczeniu. Wy też kiedyś takie byłyście, ale Wasza matka wychowała Was, i nie narzekała. Jesteście Tu i Teraz, i macie swoje potomstwo, i poświecie się temu choć trochę, jak Wasze matki, poświęciły się Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MamoMarudy zostawianie dziecka też nie jest dobrym pomysłem:/ Wiem, że czasem trzeba wyjść, bo w człowieku aż się gotuje, ale reagując na potrzeby dziecka (ale też nie do przesady, żeby na rękach cały dzień) budujesz w nim poczucie bezpieczeństwa- a to procentuje- podałam przykład mojego syna. Wygląda to tak jakby dostał ode mnie należną mu porcję uwagi i czułości, której się domagał i zaprocentowało to tym, że jako 2- latek jest bardzo pogodny, otwarty i mega samodzielny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMarudy
do gość dziś - poswiecam sie i to bardzo, ale nie mam zamiaru sie o tym rozpisywac, po prostu uzylam najnormalniejszego slownictwa w swiecie ze dziecko jeczy i wyje bo jak inaczej mam to nazwac? Jestem matka, ale potrafie przyznac ze mam niespokojne dziecko, ze jest niegrzeczne, ze wcale nie jest tak cukierkowo jak w okladkach z gazet, ze wiedzialam co moze mnie czekac jak przyjdzie na swiat moje dziecko, ale nigdy nie pomyslalam ze bedzie az tak ciezko. jesli ty z kolei masz spokojne dzieci to z calego serca ci gratuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMarudy
gość dziś - bylismy z synkiem u neurologa, ale ten stwierdzil ze rozwija sie dobrze i nie dowiedzialam sie jak radzic sobie z tak jeczacym dzieckiem, neurolog stwierdzila tylko ze po prostu takie mamy dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że to Wy jesteście w niemocy, niezaradne, ja nie byłam paniusią, ale matką poświęcającą się takiemu właśnie płaczliwemu dziecku. Nie paniusia, ale zwyczajna matka, brak Wam cierpliwości i tyle w tym temacie, dziecko traktujecie przedmiotowo, nie podmiotowo. Trudo, jest dziecko należy mu się poświęcić, my matki nie jesteśmy w takim momencie najważniejsze, ale ta mała istota, kochana, więc je kochajcie szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:23- gościu weź zrozum wreszcie, że dzieci są różne, a tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono i jeśli nie wiesz, jak to jest mieć dziecko, któremu NIC nie pasuje, to się nie wypowiadaj z tą swoją manierą mamusi cierpliwej i poświęcającej się, bo nie jesteś w skórze autorki, która pisze, że dzieckiem zajmuje się dobrze. I ja jej wierzę, co więcej, gwarantuję, że jeszcze miesiąc, dwa a będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMarudy
gość dziś - nie czuje sie paniusia a nazywanie tak matek ktore maja niespokojne dzieci jest co najmniej smieszne. Ale to mogla tylko wymyslec idealna matka, bo odnosze wrazenie ze za taka sie uwazasz i tym sie wywyzszasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, uwierzcie, że opieka teraz Wam potem się pozytywnie wypunktuje. To co teraz dacie swym dzieciom , to potem Wam się zwróci z nawiązką, od tych dzieci, bo one teraz potrzebują waszej pomocy. Nie można też dać sobą manipulować, a że dzieci płaczą bez przyczyny, to też wina rodziców, bo dziecko chore płacze, ale też dziecko, które nie ma zaspokojone potrzeb emocjonalnych. Życzę spokoju, bo to tylko może uratować sytuację. Jak się jest na skraju wyczerpania, to lepiej zasięgnąć porady lekarskiej dla siebie. Dajcie popłakać swojemu dziecku, tak jak i Wy czasami też popłaczecie, bo Wam wolno, a Waszemu dziecku to już nie??? Oj czujecie władzę nad tym malutkim dzieciątkiem, a tak nie powinno być. Wiem, że się ze mną nie zgodzicie, z tym co ja piszę, ale ja też miałam opłakanego malucha, jakoś dałam radę, i nie narzekałam tak jak jęczenie:), życzę trochę bardziej ludzkich zwrotów, wobec opisu własnego wypróżnionego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beeraaarA
Im więcej czytam i słucham takich opowieści tym częściej się zastanawiam czym sobie zasłużyłam na tak cudowne dziecko, jakim jest mój synek. Ma dwa latka i jest idealny, najlepszy, najcudowniejszy. Nigdy nie płakał bez poważnego powodu, wszystko mu pasuje, jak coś mu się zabrania to nie robi żadnych histerii tylko idzie dalej, wiecznie uśmiechnięty, wesoły, rozśmiesza cała rodzinę, cała rodzina od babci po małe kuzynki są w nim zakochane... Jest tak pogodny, radośnie nastawiony do wszystkich ludzi, że robię wszystko, by spędzać z nim każdą chwilę. Dwa miesiące temu wróciłam do pracy. Jak dobija 17.00 to siedzę jak na szpilkach bo chcę już do niego, zobaczyć jego wesołe oczka, uśmiechniętą buźkę... Po prostu synek sam nigdy swoim zachowaniem nigdy nie doprowadził do tego,bym go miała dość, bym chciała od niego odpoczywać. Jestem w nim zakochana po uszy!! :) A Wam dziewczyny współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sory własnego wypragnionego dziecka miało być, ale kicha wyszła:(, bo kliknęłam na słownik :(. Dacie radę, tylko uwierzcie w swoje siły, potem będzie lepiej, uwierzcie , że to przejściowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMarudy
dzieki za rady, wierze ze przetrwam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beerraa, masz takie dziecko, bo na bank byłaś spokojna w ciąży, i zaspakajasz jego potrzeby psychiczne i emocjonalne. Dziecko potrzebuje od początku zainteresowania, śpiewu głosu matki, choćby spało. Zaspokojenie potrzeb jest podstawą zdrowego dziecka, czyli nie płaczącego. Mój miął kolki, więc miałam świadomość, iż trzeba mu pomóc, i tak każda zdrowa matka, powinna pomóc swojemu dziecku, a nie że ...itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamo Marudy, uwierz, że przetrwasz, musisz w to wierzyć, bo przecież kochasz swoje dziecko ponad wszystko, a ten stan płaczu, jest przejściowym, jeśli oddamy się swojemu dziecku, kiedy jest malutkie, tak do trzeciego roku życia, kształtuje się charakter człowieka, więc ile mu w tym okresie damy, tyle zyskamy na dalsze lata. Życzę wytrwałości, i wiary że każdy dzień będzie lepszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam też spokojne dziecko, a ciąża to był najbardziej nerwowy okres w moim życiu. Nie dość że powikłana, to jeszcze śmierć w rodzinie, zmiana pracy, zmiana mieszkania. To zależy od genów a nie tego, czy się ktoś w ciąży stresował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca teoria o genach jest trafna, bo stres w związku, jest czymś innym niż stres obok jaki nas doświadcza. Skoro geny, tzn odporność na stres, tak t rozumię, nie inaczej, obojętnie jaki stres. No ale ja nie mam racji, bo mam 50+, młodzi mają rację:(, innej opcji nie przyjmują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu +50, nic nie zrozumiałam z tego co napisałaś, to jakiś bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie bełkot, ale prostactwo z Twojej gościu strony, porozmawiaj ze swoją matką , to Tobie wytłumaczy. Jeśli nie zrozumiałaś, to trzeba było się uczyć za młodu:).Dobrej nocki, i życzę spokoju, wyciszenia w wychowywaniu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że psychologia dziecięca, jest ciekawym źródłem wiedzy, dlaczego dzieci są takie jakie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beeraaar
Czy byłam spokojna w ciąży? Hmm, no nie do końca to jest prawda, bo na samym początku ciąży, nim się o niej dowiedziałam (w 6 tc) miałam taki stres w pracy, że non stop jechałam na tabletkach uspokajających. Choć już późniejsze tygodnie ciąży faktycznie były błogie. Poszłam na L4, spałam kiedy mi się tylko zachciało, robiłam co tylko mi się zamarzyło, spełniałam wszystkie swoje zachcianki, drzemki w ogrodzie, spacery, oglądałam ładne filmy, dałam by się zdrowo odżywiać, mąż mi dogadzał jak umiał, po banany w środku nocy jeździł... Mogę śmiało powiedzieć, że w ciąży się nad sobą pieściłam do granic :) byłam zadowolona, uśmiechnięta, zaspokojona na wszelkie możliwe sposoby. I kto wie, może to zupełnie możliwe, że dlatego mam takiego synka :) A jeśli chodzi o zaspokajanie jego potrzeb jak już się pojawił na świecie - zaspokajałam jego potrzeby na tyle, na ile się tego domagał,stawałam na rzęsach, ale hmmm, nie bardzo było ku temu sposobności, bo mój synek cały czas spał :) w szpitalu po narodzinach leżeliśmy 3dni, a ja kolor jego oczu zobaczyłam dopiero w domu, po wypisie, bo w szpitalu cały czas spał. Jego nocne spanie zaczynało się o 17 i kończyło o 10 dnia następnego, plus kilka drzemek w dzień. Rodzina się śmiała, że jakby ktoś obcy przyszedł do nas, to nawet by nie zauważył i nie usłyszał, że mamy niemowlaka w domu :) Nie miał kolek, zatwardzeń, nigdy nie chorował, przy szczepionkach inne dzieci płakały, a on pielęgniarkę z uśmiechem zaczepiał, w wozku nigdy go nie bujałam, bo nie było takiej potrzeby, wózek wystarczyło pchać do przodu, od malutkiego leżę koło niego jak zasypia, ale nawet jak był malutki to nie chciał na rękach zasypiać, wystarczyło położyć gdziekolwiek, trzymać za rączkę, leżeć obok, puszczałam "W sukieneczkach z pajęczynki" i zasypiał jak aniołek... Nie mieliśmy z nim nigdy żadnych problemów, zmartwieć, trosk, do tego wszystkiego jest bardzo mądry, spostrzegawczy, inteligentny, ostrożny, nie robi głupot, nie pcha się tam, gdzie widzi, że jest niebezpiecznie, nawet jak był malutki to nigdy nie musiałam go asekurować jak wchodził pod stół, bo zawsze jak spod niego wychodził na czworaka to najpierw patrzył do góry czy stół już się skończył i można się bezpiecznie podnieść... Kurczę, no mogłabym o nim godzinami opowiadać, ale nie chcę Was zanudzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahah kobieto 50+ przestan pieprzyc... wy to juz wogole sie dzieciakami nie zajmowalyscie... kazde mlodsze pociskalyscie starszemu, a same na klachy do sasiadki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×