Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćautorka

mamo do teściowej?

Polecane posty

Gość gość
a ja akurat jestem z miasta nie ze wsi i to mojej teściowej mówię mamo - dzięki niej mam wspaniałego męża jest również najbliższą rodziną mojego syna mówienie do niej "proszę pani" uważam za podkreślanie dystansu co rodzinie dobrze nie służy x ""no tak przed ślubem pani/pan, a po ślubie w ciągu jednego dnia z pani przejść na mamo. dla mnie to nie wyobrażalne"" a wyobrażalne jest dla ciebie, że w ciągu jednego dnia twój facet przestał być dla ciebie konkubentem a stał się mężem i twoją rodziną???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta "wieś" to w przenośni, w sensie za swoje granice, czy to terytorialne czy umysłowe, nie chodzi o wieś w dosłownym sensie;) W zachodnich krajach na przykład mówi się po imieniu lub "Panie Smith". Znam mieszane małżeństwa polsko- angielskie, szkockie, irlandzkie, itd- nasza maniera mówienia "mamo" do obcej osoby niezmiernie ich dziwi. A co do "w ciągu jednego dnia twój facet przestał być dla ciebie konkubentem a stał się mężem i twoją rodziną???"- ja deklaruję mężowi, że będziemy tworzyć rodzinę, wybieram go na ojca dzieci i moją podporę, opiekuna, towarzysza w troskach i szczęściu. Teściowej tego nie deklaruję. Nie znaczy to, że trzeba odnosić się do niej bez szacunku, wręcz przeciwnie- ale mamą ona nie jest i nie będzie, tak jak ja nie będę nigdy jej córką (chyba, że są takie przypadki, że te dwie kobiety rzeczywiście się pokochają, czego nigdy nie widziałam w praktyce). Można zawiązać rodzinę z obcą osobą, tak jak można adoptować obce dziecko i ono będzie rodziną- ale trzeba chęci i szczerego przywiązania, a nie tytułowania kogos czymś, co mu się z samej zasady nie należy. Teściowa jest teściową- i tak powinna być nazywana. Moj mąż mówi do moich rodziców w miarę bezpośrednio, typu "Kto ma ochotę na piwo", "Gdzie mogę znaleźć te klucze", a jak musi osobiście- to "teściowo, gratuluję obiadu, pycha". i nikt się nie gniewa, nie ma oporów. I wcale to nie znaczy, że nie szanuje moich rodziców- wręcz przeciwnie, ale zawsze mówi, że to są rodzice jego żony, nie jego, dlatego też nie będzie ich tytułował rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie zapomnę, jak trudno było mnie samej zwracać się do teściów "mamo" i "tato, dlatego i synowej, i zięciowi zaproponowałam zwracanie się do mnie po imieniu. Byli mi chyba za to wdzięczni, czas udowodnił, że to było dobre posunięcie:). Córka do swojej teściowej zwracała się bezosobowo, po jakimś czasie zaczęła używać formy "niech mama"...Koszmar. Syn do swoich teściów też zwraca się po imieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och, jak ja bym chciała, żeby moi teściowie tak postawili sprawę... A tak od pięciu lat lawiruję bezosobowo, bo nigdy się nie określili... Pan, pani mi głupio po 13 latach znajomosci z mężem, mamo tato- odpada, raz że nie proponowali, dwa że są baaaardzo młodzi, moje rodzeństwo jest starsze od nich:P Po imieniu byłoby najprościej, zwłaszcza że żyjąc od lat w UK przyzwyczaiłam się że do każdego mówi się po imieniu, nawet do szefów w pracy. A tu przyjeżdżam na urlop do Polski i lawirowanie: "Może herbaty?", "Jak samopoczucie ostatnio?", "Czy może trzeba pomóc z obiadem?" No koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja natomiast chcialam mowic mamo do tesciowej ,ale moja tesciowa mieszka we Wloszech i w tamtym rejonie do tesciow mowi sie pan,pani a jak jest mala roznica wieku to po imieniu,mi tesciowa zaproponowala po imieniu,ja nie jestem zadowolona ale coz ,ona tak chciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dlatego najlepiej byłoby usiąść i pogadać- czy to przed ślubem, czy p0- i zapytac wprost "Słuchaj Kasiu/Aniu/Olu, będziesz żoną naszego syna, głupio żebyś mówiła nam na pan/pani, jak chciałabyś się zwracać? Wolisz mamo czy po imieniu?" I wszystko byłoby git. Tyle że taka inicjatywa powinna wyjść od teściów, jako od starszych- a oni jakoś się do tego nie kwapią, nawet jak sami niechętnie mówili mamo, tato do swoich teściów. Nie wiem czemu w większości rodzin uważa się, że to będzie jasne jak sie zwracać- otóż nie, nie jest to jasne, i zależy od wielu czynników, jak stopień zażyłości, okres znajomości, sympatia, stosunki między mężem a jego rodzicami, sposób w jaki traktują jego dziewczynę/narzeczoną, itd. Nie ma jednej recepty, dorośli ludzie powinni po prostu zapytać i coś uzgodnić, z tym że tak jak mówię- inicjatywa należy do starszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nastia Janowa
Mój eks zwracał się do mojej mamy "pani mamo Ani" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż do moich rodzicow mowi mamo ,tato .Ja do tesciow po imieniu na poczatku .Odkad jest dziecko to babuniu ,dziaduniu :).Nie obrazaja sie :).Mam wyluzowanych tesciow :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi niczego nie proponowali- toteż "nijako" się zwracam. Oni cwani, bo z samej zasady że są starsi mówią mi po imieniu, a ja jak mam mówić? Na "mamo, tato" nie było i nie ma na tyle ciepłych i bliskich stosunków, "teściowo" to obraza, "Pani" jeszcze większa. No to mówię bezosobowo, żeby mieć spokój, ale nie jest to ani wygodne, ani łatwe, ani nawet zbytnio kulturalne. No ale skoro kilka lat po ślubie im to nie przeszkadza, to niech tak bedzie, ich wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej było by się zwracać do teściowo i teściu, może kiedyś tak będzie zamiast mamo i tato :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówię do teściowej teściowo (żadna mamo, co za absurd) i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie wyobrażam sobie nie mówić do swojej teściowej inaczej jak mamo. Ona mnie też nazywa swoją córką. Chociaż dwie pozostałe synowe już nie są nazywane córkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ja do swoich teściów mówię per mamo, tato, ale z reguły w 3os, czyli czy mama/tata chce? Rzadko kiedy mamo.tato chcesz? Mój mąz nie mówi do moich rodziców mamo, tato, początkowo pani/pan, teraz gimnastykuje się, żeby się w ogóle nie musieć bezpośrednio zwracać, a jak to robi, to bezosobowo. Niby go rozumiem, ale mimo wszystko to wprowadza dosyć sztuczną atmosferę. Kiedyś mi to specjalnie nie przeszkadzało, teraz mocniej, bo mamy córkę, która coraz więcej rozumie I za moment pewnie będzie pytać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just0220
oczywiscie ze na slowo mamo trzeba sobie zasluzyc, ale skoro twoja mama zasluzyla sobie na to bo wychowala ciebie, to dlaczego uwazasz, ze twoja tesciowa nie zasluzyla? przeciez wychowala fantastycznego faceta (bo musi byc fantastyczny skoro go kochasz), po za tym przeciez ty i twoj facet po slubie bedziecie jednoscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie! wyjaśnicie mi jak teściowa ma zasłużyć na mówienie do niej "mamo"??? co musi zrobić? ile dać? coś zapisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dać, zapisać? Jak tak pojmujesz rodzinę, to ci współczuję. Otóż teściowa moze zacząć od traktowania synowej tak, jakby traktowała własną córkę- czyli ciepło, z sympatią, sprawić, by czuła się chciana i lubiana, a nie oceniana i krytykowana na każdym kroku. Chcesz żebym mówiła do ciebie "mamo"? Traktuj mnie jak córkę, podkreśl to raz czy dwa, a na pewno łatwiej mi przyjdzie uznanie Cię za mamę. Tyle i AŻ tyle dla Was, teściowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupie c**y, jesteście i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po raz pierwszy poczułam, że jestem akceptowana w rodzinie jakieś 5 czy 6 lat po ślubie, kiedy to wyjechaliśmy z mężem za pracą do Holandii. Spędziliśmy tam dobre pół roku, wliczając w to święta. W wigilię umówiliśmy się na Skype pogadać, i usłyszałam jak teściowa woła teścia "Chodźże już, bo dzieci dzwonią". To było takie miłe, zwyczajne, ciepłe. Nie wiem, czy to zasługa świątecznej atmosfery, że tak się teściówka nakręciła, ale od tego czasu zaczęłam cieplej na nią patrzeć i zauważyłam, że sama stałam się w stosunku do niej bardziej serdeczna. Wcześniej czułam się trochę takim zbędnym elementem w ich rodzinie- jestem bo jestem, żonę syna trzeba akceptować dla świętego spokoju. Potem jeszcze ze dwa razy usłyszałam coś podobnego przy różnych okazjach, to naprawdę stopiło lody między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×