Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wykonczony_do_cna

Niemożliwie zaborcza dziewczyna

Polecane posty

Cześć, postanowiłem napisać tutaj o moim poważnym problemie, bo naprawdę nie wiem co robić, wykańczam się. Mam 21 lat i chodzę z moją dziewczyną od pięciu (jest w moim wieku). W skrócie przed rozpoczęciem tego związku byłem fajnym, radosnym chłopaczkiem bez większych problemów. Przed nią nigdy nie miałem dziewczyny a bardzo chciałem. Wiedziałem, że się jej podobam i zakręciliśmy ze sobą na Sylwestrze, parę dni później zaczęliśmy chodzić ze sobą. Kochałem ją, starałem się i byłem bardzo szczęśliwy, że w końcu mam kogoś... Nie zauważałem tego, że od samego początku starała się wziąć mnie pod pantofel. I udało jej sie. Spotykaliśmy się codziennie, byłem miły, uczynny i w ogóle super dla niej, a ona potrafiła obrazić się o najmniejszą nawet głupotę. Podporządkowałem jej się do tego stopnia, że przepraszałem ją nawet wtedy, kiedy kłótnia wynikała wyłącznie z jej winy, zabroniła mi pić podczas zielonej szkoły (wiem, wiem, byłem niepełnoletni itp, ale bez przesady, poza tym sama piła ze mną i naszymi znajomymi), nie mogłem sam chodzić do kolegów, zawsze łaziła ze mną (i w końcu ci koledzy odsunęli się ode mnie). Naprawdę robiłem to z miłości. Po pewnym czasie coś we mnie pękło, zorientowałem się, że stałem sie jej przydupasem i zacząłem to zwalczać. Zmieniłem się, stałem się chłodniejszy i bardziej wyrafinowany, zacząłem ją okłamywać po to, żeby móc w końcu w jakimś stopniu robić to, co chcę a nie to, co mi każe. Nie będę wchodził bardziej w szczegóły bo materiału starczyłoby na książkę. Obecnie nie kocham jej, to co czuje to raczej przywiązanie. Zamieszkaliśmy ze sobą, bo ona tak zażądała, utrzymujemy to w tajemnicy przed moimi rodzicami bo wpadliby w szał. Nienawidzi mojej rodziny, na każdym kroku mówi o mojej matce, że jest k**** (kiedyś się pokłóciły i od tamtej pory tak jest, moja matka za nią nie przepada ale nie aż tak, jak moja dziewczyna za mamą), zdarza jej się mnie uderzyć i to naprawdę boleśnie (wstyd przyznać, raz jej oddałem - ale zrobiłem to w samoobronie, bo okładała mnie pięściami po twarzy), czasem wpada w dziką furie, niszczy mi rzeczy, raz wylała mi w szale wodę na laptopa a naprawa kosztowała mnie 1000 zł, porysowała mi samochód i wiele innych. Wiem, że mnie kocha, ale to jest chora miłość, której się boje. Co krok pyta mnie, kiedy się zaręczymy, wybrała już sobie nawet datę ślubu (niby za 2 lata), próbuje mnie ustawiać na każdym kroku i uważa, że każda kłótnia wynika z mojej winy. Jasne, czasem tak bywa, przez ten chory związek stałem się nerwowy, zamknięty w sobie, bezsilny i są tego efekty. A najgorsze jest to, że nie mogę z nią zerwać!! Kiedy zrywam to mnie szantażuje w ohydny sposób, przysiega, że wszystkim rozpowie moje najskrytsze tajemnice, że mi zniszczy życie, że mi coś zrobi albo że sama się zabije. I to nie są słowa rzucane na wiatr, bo po dwóch zerwaniach miała próby samobójcze (raz wzięła garść tabletek, drugi raz próbowała skoczyć z 8. piętra). Wiem, że powinienem powiedzieć o tym jej rodzinie ale zagroziła, że jeśli to zrobię to się zabije ale wcześniej zniszczy mi życie. Ja już nie mogę tego wytrzymać, jestem wrakiem człowieka, często płaczę, mam myśli samobójcze, o ucieczce na drugi koniec świata, żeby tylko w końcu dała mi spokój. Kiedyś byłem dobrym człowiekiem i dobrze się uczyłem, byłem szczęśliwy, teraz nie mam nic, jestem zamknięty w potwornej klatce. Tak bardzo nie chcę z nią być i czuję, że moje życie to tragedia. Chcę iść do psychologa, cokolwiek, bo nie mam nawet komu sie wygadać, większość znajomych i przyjaciół się ode mnie odwróciła (przez to, że nie miałem dla nich czasu, bo siedziałem z dziewczyną). Jest prawie trzecia a ja nie chce iść spać bo wiem, że jutro będę musiał znowu się z nią spotkać (obecnie zjechaliśmy na wakacje do domu) i to mnie przeraża. Pomóżcie mi proszę, nie wiem co robić, nie mam już siły żyć w ten sposób :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćeee
Jesteśmy w tym samym wieku ale z tą różnicą, że nigdy nie miałem nawet koleżanki na zwykłe "cześć" a Ty już od 5 lat w związku i razem mieszkasz z dziewczyną, skąd tacy ludzie się biorą? dla mnie to jakiś kosmos jest :D No cóż, za to, że olewałeś przyjaciół dla dziewczyny - za to powinieneś dostać ostro w ryj, bo jestem w takiej sytuacji, gdzie moi najlepsi kumple olewają mnie dla swych dziewczyn (Dlatego nie lubię płci przeciwnej :P ) a co do sytuacji to zerwałbym z tą dziewczyną, po prostu posrany związek i tyle, jakby porysowała mi samochód i zniszczyła lapka, bo sam bym ją z tego 8mego piętra zrzucił. Rzuć ją chłopie i znajdź se normalną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja dziewczyna ma problem ze sobą i powinna się leczyć. Myślę, że źle zrobiłes, że nie powiedziałeś jej rodzinie o tym, co ona wyprawia. Jak nie chcesz z nią być, to nie ma sensu się męczyć i marnować sobie życia.Nie wiem, jaki masz kontakt z jej rodziną, ale najlepiej by było najpierw porozmawiać z kimś z jej rodziny o tym, co ona robiła po zerwaniu, dodać, że chcesz zerwać z nią i żeby na nią wtedy uważali, a potem się z nią rozstać definitywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i właśnie to nie takie proste: rzuć ją. Postaw się w mojej sytuacji, chciałbyś, żeby wszyscy twoi znajomi wiedzieli o tobie absolutnie wszystko, każdą tajemnicę? Albo żeby mieć kogoś na sumieniu? Ja nie robię sobie jaj, tak to kurwa wygląda, to jest rzeczywistość, nie kosmos. Co do kolegów to ok, mam dwóch bliskich, ale nie przełamie się i im tego nie opowiem, po prostu bez szans, bo tego nie zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćeee
Posluchaj mnie, zostawiłeś przyjaciół dla takiej nieogarniętej typiary? przecież Ty też nie jesteś czysty w tej sytuacji. Weź ją zostaw człowieku powiedz nie wiem, coś w stylu, że już Ci nie staje albo, że wkurwi4ją Cie jej cycki i nie możesz z tym żyć, zerwij z nią i jakoś to ogarnie, a jak będzie chciała się zrzucić z 8 piętra to powiedz, że z 10 będzie lepszy efekt itd. miej jaja a nie dajesz się po ryju bić przez kobiete. brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostawiłem, przyznaje, czysty nie byłem i nie jestem, ci przyjaciele też się okazali niezłymi fiutami ale mniejsza o to. Może macie racje, na serio mam przez nią problemy ze sobą i być może nie potrafię trzeźwo ocenić sytuacji i nie mam jaj... Gdyby tylko to było takie proste i ona potrafiła normalnie podejść do sprawy... Jutro (a właściwie dzisiaj) z nią zerwę, boje się konsekwencji, ale takie życie to nie życie, ja pierdole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyślałeś co będzie jak powie twoim znajomym twoje najskrytsze sekrety? pomyślałeś co się stanie jak skoczy z okna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CzłowiekS, kiedyś bardzo często to robiliśmy, teraz nawet mnie nie pociąga mimo, iż jest atrakcyjna, raz, dwa razy na miesiąc... I to też raczej po to, bo ona jęczy, że tego nie robimy. I to ja nie mam ochoty, ona ma. Cały czas myślę o tym co będzie, jak powie moje sekrety albo skoczy z okna i zawsze jest ta sama refleksja - jestem w wielkiej, czarnej, pierdolonej dupie. A do czego zmierzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest normalne, żyjecie w grzechu nieczystości, uprawialiście seks przed ślubem więc wpuściliście grzech do waszego związku, grzech jest zły i produkuje zło takie jak np zachowanie twojej dziewczyny. Odejdz od tego zwiazku jak najdalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pierdole, myślałem, że coś ciekawszego napiszesz a nie mi z religią wyjeżdżasz... Mogłem się domyslić po nicku, że taka będzie twoja reakcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyjeżdżam z religią ale taka prawda. Ciężko ci przyznac racje, ze grzech sprawił to co masz dzisiaj na co dzień ;) p.s. miłego spotkanka dzisiaj xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ożeń się z nią i rób to czego ona chce albo z nią zerwij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz jej że potrzebujesz pomocy psychologa bo się rozpadasz i żeby poszła z Tobą i ci pomogła,mam nadzieje że pójdzie jeśli nie,idz koniecznie sam,jesteś dreczony psychicznie ,możesz nie dać rady sam,a ona jest chora mam nadzieje że psycholog da Ci wskazówki co robić ,konieczne jest jej leczenie,pamiętaj chce skakać z okna wzięła leki to dzwonisz na pogotowie i mówisz o próbie samobojczej,i biorą ją na leczenie albo chora albo szantażystka blefujaca tak czy inaczej taką sprawę rozwiąże lekarz i pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam Twoją historię i jakbym czytała o sobie... 4 lata temu poznałam najcudowniejszego faceta. Sama pochodziłam z patologicznej rodziny (pijący rodzice), gdzie nie było miłości, wsparcia, radości. Chłopak mnie tego wszystkiego nauczył. Poświęcał mi każdą chwilę, chciał pokazać, że życie jest dobre. Tylko ja byłam w szoku- że ktoś o mnie dba, że nie zostawia, gdy popełnię błąd,że ktoś mnie wspiera. To straszne jak bardzo nie umiałam tego przyjąć! Gdy w końcu się z tym oswoiłam (a poświęcił na to dużo czasu i cierpliwości) zaczęło mi odbijać- na każdym kroku spodziewałam się zdrady, że mnie zostawi itd i zaczęłam zachowywać się identycznie jak Twoja dziewczyna- zrobiłam z niego pantofla, odcięłam od kumpli, rodziny. Próbował odejść, co prawda nigdy nie groziłam, że zrobię coś sobie, ale w ataku furii potrafiłam gadać np że zabiję jego mamę. Zrobiłam z niego wrak człowieka- taki sam, jakim ja byłam... Prosiłam o milion szans, obiecywałam poprawę... Na słowach się kończyło. Aż pewnego dnia przejrzałam na oczy. Zobaczyłam jak bardzo jestem nieszczęśliwa. Dostrzegłam jak wiele zniszczyłam... Poszłam do psychologa. Zaczęłam chodzić do kościoła... Rok później wiem, że wynikało to wszystko z tego co wyniosłam z domu, że moje zachowania były dokładnie tym co doświadczałam przez całe dzieciństwo... Próbujemy być razem. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale oboje odzyskujemy spokój ducha. Już nie trzymam go kurczowo przy sobie,powtarzam, że doceniam, że dał mi szansę, że jest ze mną, że pomimo wszystko ciągle mi pomaga... Teraz widzę, że jest ze mną, bo wierzy, że wszystko może się ułożyć, bo w życiu nie ma lekko, przyjemnie. Zawsze przychodzą problemy- raz mniejsze, raz większe. Przeszliśmy razem piekło. Dosłownie. To zbudowało między nami więź- na początku piękną i szczerą, potem patologiczną, a teraz... teraz to kwestia wyborów, przywiązania, chęci. Chociażby dlatego, że 5 lat z nią byłeś, należy jej się pomoc od Ciebie. takie zachowania zawsze z czegoś wynikają. Jeśli, jak w moim przypadku, z rodzinnych problemów,to nie informuj rodziny o tym. Ale porozmawiaj z nią, powiedz, że jesteś nieszczęśliwy, że nie dajesz rady, że potrzebujesz pomocy, że oboje jej potrzebujecie, a jednocześnie zapewnij, że jej pomożesz, że będziesz z nią, że razem przez to przejdziecie i razem wygracie. Ludzie jej pokroju, mojego pokroju, to po prostu zawsze bardzo nieszczęśliwi ludzie... I to nie jest tak, że specjalnie Cię tak potraktowała, najpewniej po prostu nie umiała inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona jest chora ! Bez wątpienie wdepłeś w nie złe g***o ! Jak najszybciej zakończ to jak Cię bedzie prześladować to zgłoś to na policję ! Po informuj jej rodzinę że ma myśli samobójcze o próbach też powiedz! Koniec tajemnic Zniszczy Cię ten związek jak tego nie zrobisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak długo mieszkacie razem? Musisz być twardy i coś z tym zrobić. Dobrze Ci radzą wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, za to, że olewałeś przyjaciół dla dziewczyny - za to powinieneś dostać ostro w ryj, bo jestem w takiej sytuacji, gdzie moi najlepsi kumple olewają mnie dla swych dziewczyn (Dlatego nie lubię płci przeciwnej jezyk.gif ) xxxxxx Uważaj prymitywie żebyś ty nie dostał ostro w ryj od swoich znjomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do koleżanki, która napisała, że ma podobnie: Widzę, że nie jestem sam. Zawsze jest tak, że każdy kij ma dwa końce i nie można uznać, że ktoś jest krystalicznie czysty lub bezmiernie zły, bo na nasz charakter ma wpływ wiele czynników: geny, otoczenie, wychowanie, doświadczenia życiowe. Przynajmniej tego mnie ten chory związek nauczył - empatii wobec innych ludzi, już nie oceniam każdego swoją miarą, bo kazdy jest indywidualną osobą i tylko on wie, dlaczego jest jaki jest. To prawda, moja dziewczyna ma beznadziejną sytuację rodzinną. Jej rodzice się rozwiedli ponieważ ojciec zapadł na schizofrenię, matka od dwóch lat siedzi za granicą i znalazła sobie 28 letniego, czarnego fagasa (sama ma 44). Jedyną osobą, która się nią interesuje z rodziny jest jej brat, który jednak ma swoją rodzinę i większość czasu spędza za granicą. Stałem się centrum jej świata, mówi, że tylko dla mnie żyje i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Wiele razy mówiłem jej, że ten związek mnie niszczy, że już nie wytrzymuje tylko, i to jest najgorsze, ona tego nawet nie próbuje zrozumieć... Ja już nie mam siły o to walczyć, nie kocham jej, bardzo chciałbym żeby było dobrze między nami, żeby nie cierpiała ale próbowałem wszystkiego, zawsze suma sumarum kończy się źle. Wiem też, że sam nie zawsze byłem dla niej dobry, ale ona bywa dla mnie niedobra 10 razy częściej niż ja dla niej. Kiedyś zaproponowałem jej wizytę u psychologa to zaczęła się na mnie wydzierać, wyrzucać mi, że wykorzystuje to, że jej ojciec jest chory, a mi naprawdę nie chodziło o urażenie jej... Do innej osoby: Mieszkamy ze sobą od 1,5 roku w mieście oddalonym o 450 km od domu, bo tam studiujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×