Towarzysto z mojego kierunku wchodzi sobie w dupę a nic nie potrafi

Jestem na prawie i rzygać mi się chce jak widzę studentów wchodzących sobie w d**ę i chwalących się swoimi wątpliwymi osiągnięciami na fb. Każdy chce być super fajny imprezowicz z prawa, co to nie ja i w ogóle blichtr i pieniądze. Chorzy ludzie, w rodzinie mam samych prawników i widzę jaka to jest ciężka praca, wszysc zabieganie w stresie a pieniądze dobre ale bez szaleństwa. Ludzie którzy w wieku 21 lat planują przyszłość w największych kancelariach i korporacjach są według mnie chorzy. Branie udziału w wyścigu szczurów bo przecież "sytuacja na rynku pracy jest ciężka i pracodawcy szukają najlepszych" a ja na drugim roku już powienienm mieć praktyki w jakiejś "dobrej kancy" żeby się załapać na aplikację którą będę robił za 7 lat... Jaką oni mogą mieć wiedzę skoro po drugim roku potrafią 1/3 cywila i historię prawa rzymskiego... Ja p*****le, co za barany, ludzie z ambicjami na Harvad co nawet nie dostali się na dzienne tylko wieczorowe.