Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lubię wielokropki

Dumny i uparty facet

Polecane posty

Gość lubię wielokropki

Hej wszystkim, mam takie pytanie, bo ciekawa jestem, czyt tylko ja tak mam, czy jest więcej takich "szczęściar";) otóż wczoraj, nie pierwszy i nie ostatni raz, pokłóciłam się z mym lubym...a raczej się z nim "podarłam" bo to było darcie:) powód?? jestem w ciąży a on jakby jest zbyt mało wyrozumiały w stosunku dla moich dolegliwości ciążowych..w zasadzie zachowuje się czasami tak, jakbym je sobie wymyśliła. To on mnie namawiał na dziecko, więc myślałam, że jest przygotowany na takie sytuacje... Wczoraj czułam się naprawdę źle..a on to, nazwijmy, zakwestionował i stwierdził, że ja "cały czas narzekam".. więc od słowa do słowa wynikła awantura...hormony też nie pomagają zachować spokoju w takich sytuacjach..przebieg sobie może każdy wyobrazić...koniec końców załączyliśmy oboje funkcję cichych dni...ja nie jestem z tych co nie potrafią przyznać się do błędu i jeśli takowy popełnię to potrafię za niego przeprosić, lub też się do niego przyznać...Ale w tym wypadku nie miałam zamiaru przepraszać za to, że mi niedobrze z okazji ciąży, którą to noszę również za jego sprawą... Zaś moja druga połowa WCALE nie potrafi się przyznać a już słowo "przepraszam" chyba nigdy nie przejdzie mu przez gardło... jego sposób na rozładowanie sytuacji jest jeden... Zaczyna w którymś momencie normalnie do mnie mówić jakby nic się nie stało...zawsze, ale to zawsze w takich chwilach pyta się czy chcę herbatę, kanapkę albo inną taką durnotę w momencie, kiedy mną jeszcze szarpią emocje...kiedyś się jeszcze dąsałam, teraz uznaję to za takie jego męskie "przeprosiny". Jakiś czas temu nawet tłumaczyłam jego siostrze, że faceci tak mają ( bo pokłóciła się z własnym ojcem i też się nie doczekała przeprosin), a mój luby ochoczo mi wtedy przytakiwał... Ale czasem się zastanawiam, czy faktycznie wszyscy faceci tak mają czy tylko Ci w tej rodzinie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż też tak ma- nie zna słowa "przepraszam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój czasami zalapie, czasami w ogóle nie respektuje ze zawinił.. Ale uczy się powoli..ehh chłopy to gamonie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie respektuje tylko reflektuje miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię wielokropki
No najbardziej mnie zdziwiło, jak przy tej siostrze swojej przytakiwał i powtarzał, że mam rację, że oni tak mają...nawet nie udawał, że nie wie o co chodzi..chociaż do tego się przyznał... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety taki typ trafiłaś - ja zresztą też ;). Choć są i tacy co potrafią się przyznać do błędu, znam takich kilku osobiście - mój brat taki jest, za to baba trafiła mu się z piekła rodem ... Nie zmienisz go, taki typ i trzeba zaakceptować i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj, po rozmowie, czyli jak mu wytluamcze co mnie zabolało itp. potrafi powiedziec coś w stylu "no dobrze, rozumiem, to przepraszam" :) Na poczatku probowal metody waszych facetow- czyli jakby nic sie nie stalo pyta, czy sie piwa napije. Ale mu to wybilam z glowy. Bo ja wole sprawy od razu wyjasnic, a nie udawac, ze nic sie nie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię wielokropki
No problem w tym, ze ja nie jestem w stanie przeprowadzić a nim żadnej rozmowy w takich chwilach, bo zaraz jest kontratak..mam wrażenie, że będzie się bronił do ostatniej kropli krwi! a im ja spokojniej mówię, tym on bardziej unosi głos i mnie zakrzykuje...dopiero jak nie wytrzymam i się poryczę albo zamknę w sobie w bezsilności to próbuje te swoje herbatki i soczki, albo coś mi pokazuje "mega ciekawego", lub w jakiś inny sposób próbuje zwrócić moją uwagę...jak gdyby nigdy nic...jak próbuję go czasem przetrzymać to też sobie pomilczy i za jakiś czas znowu mi herbatkuje..ewentualnie zaczyna mnie przedrzeźniać i robić "głupie nadąsane miny" lub pyta się czy długo będę taka obrażona chodzić.. Jak próbuję mu wtedy wytłumaczyć co mnie dotknęło to jest od nowa polska ludowa...dopiero po jakimś czasie, da się z nim o tym normalnie porozmawiać..ale za nim to nastąpi to ja jestem strzępkiem nerwów, bo mam wrażenie, ze on się do żadnej winy nie poczuwa i nie rozumie czym mnie zranił..;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej, moj to samo- zeby powiedziec "przepraszam" to swieto lasu musi byc- a tak to jak mowisz- herbatkuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię wieokropki
trochę to frustrujące i przerażające, ze całe życie tak będzie. Jestem dość emocjonalna i za każdym razem to mocno przeżywam... no ale nikt nie jest idealny..trochę mi lepiej, że nie tylko ja niosę ten krzyż;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×