Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Klementyna100

Naprawde Chciałam wychować dziecko wg nowego modelu żywienia...

Polecane posty

Gość Klementyna100

... jednak musiałam sobie odpuścić. Jeśli robiłam małej te cudowne, zdrowe zupki na wodzie z dodatkiem magicznych ziół, które miały nadać zupce tak świetnego smaku, okazywało się, że ona tego nie chce jeść. Ale jak to? Przecież eksperci od zdrowego żywienia twierdzą że dziecko nie ma jeszcze wyrobionego smaku tak jak dorosły, który lubi wszędzie za dużo solić i cukrzyć, że dopiero uczy się poznawać smaki i dlatego warto uczyć go jeść jałowe potrawy, aby potem nie przesadzało z tymi dodatkami. Tylko nie rozumiem czemu te ich zalecenia nie sprawdziły się u mnie. Nawet jeśli zrobiłam danie wg przepisu zalecanego dzieciom ona i tak tym pluła. Dopiero jeśli dolałam do tej pseudo zupki normalnego rosołu zjadła, aż jej uszy klaskały. A nie była wcale nauczona jeść słonego itp- przypominam. No i siłą rzeczy musiałam jej wszystkie potrawy jakoś sensownie doprawiać, żeby mogła normalnie jeść. Oczywiście i tak mniej jak nam. Trochę mi to nie pasowało, bo jak się tak naczytałam jak to superz***biście będzie w przyszłości jeśli dziecko wyrobi sobie te nawyki, ale co miałam zrobić jak nie chciała tego jeść? A potem się trochę zreflektowałam. Myślę sobie po raz setny o sposobie żywienia naszych rodziców, może nie wszystkich, ale większości zapewne. Eksperci ds żywienia przestrzegają, aby nie karmić dzieci tak jak siebie bo w przyszłości będą tego skutki. No i tak patrze gdzie najbliżej. Moje rodzeństwo, mój mąż i jego rodzeństwo... kurcze nie widzę żadnych chorób, ani nic takiego. A przecież dawano nam to samo co i oni jedli. Więc jak to? Powiecie; dawniej było inne jedzenie... no niekoniecznie. Bo ja też nie mam zamiaru paść swojego dziecka konserwami, pasztetami nie wiadomo jakiego pochodzenia, tłustymi kiełbasami czy wszelkiego rodzaju wysokoprzetworzonymi produktami. Więc gdzie leży problem pytam się? Czy to przypadkiem nie jest sianie propagandy? Ja owszem przyznam, że są dzieci otyłe, sama mam takiego w rodzinie i jest to skutek złego żywienia tj; od maleńkiego pasztety, kiełbaski, słodkości i przede wszystkim za dużo. Ale nie popadajmy w skrajności. Mówmy o normalnym karmieniu z umiarem. Czy któraś wychowała dziecko wg tych zaleceń i zauważyła po latach korzyści? Czy któraś wychowała dziecko na 'normalnym' jedzeniu i po latach coś mu się stało? Przypominam nie mówmy o skrajnych przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ha ja też próbowałam mała mi tym pluła na kilometr. W końcu dałam jej do jedzenia to co my jemy i mała wcina aż jej sie uszy trzęsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo jak Ty. Na początku zupki według zaleceń, ani grama soli, ani grama cukru. Od początku zupki szły opornie, trzeba było kombinować żeby cokolwiek zjadł. Bratowa mi mówiła że ona od początku dodawała troszeczkę soli do zupek, ale ja twardo mówiłam ze nie będę, po co, przecież poznaje smaki a smaku soli nie zna i nie wie, że wtedy są smaczniejsze zupki. Aż po którymś tygodniu walki zrezygnowałam i dodałam soli, mniej niż szczyptę, dosłownie. Jadł aż nie nadazalam łyżką machać. Dalej ma czasami focha i nie chce czegoś zjeść ale jest o niebo lepiej. Cukru nie dodaje bo nie mam do czego, owoce uwielbia i zawsze mu mało. Zaraz zlecą się matki polki, co to tylko warzywka od zaprzyjaźnionego rolnika, a mięsko od zaprzyjaźnionego rzeźnika, ich dziec***iją tylko wodę (mój pije wodę, sok rozcieńczony wodą i granulowaną herbatkę od czasu do czasu w małych ilościach). Jedyne aktualnie czego unikam, to gotowe kaszki owocowe. Kupuję kleik ryżowy bez smaku i dodaję owoce. I słodycze moje dziecko też będzie jadło, w rozsądnych ilościach oczywiście - no chyba że nie będzie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2ipolatka
hah, no ja staram się dawać eko warzywka i mięso, które tak wyśmiewacie, ale doprawiam ziołami i odrobinkę soli również daję, bez przesady ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo2ipollatka - mieso i warzywa Eko nie są złe, oczywiście nie to miałam na myśli. Chodzi mi o to, że tu na kafe są ekoterrorystki, które nie rozumieją że nie wszyscy muszą być Eko. Dla siebie też kupujesz warzywa i mięso ekologiczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie że bzdety, cale to eko wychowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem o co wam chodzi ja swojego od pol roku karmie papkami wlasnej roboty bez grama przypraw, soli, pieprzu i zjada jak by nie wiem jak smakowalo mimo ze smak ma przecietny nie cuduje z zadnymi rosolkami i dziwami. Jesli chodzi o to powstawanie chorob to zobacz jakie jest nasilenie alergii, astm, nadpobudliwosci itp, kiedys tego nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie nie ma czegos takiego jak nowy model zywienia, jest po prostu zdrowy i rozsadny model. Moje dzieci sa dorosle i tak dawniej, jak i teraz, jedza to, co uwazane jest za zdrowe . przeciez i dzieci, i dorosli i starsi powinni sie sensownie i zdrowo odzywiac, nie ma co robic sztucznych podziałow . Akurat odkad pamietam, w mojej rodzinie nie słodzilo sie herbaty, malo soliło, nie stosowało zadnych sztucznych polepszaczy ,unikało smazenim, tlustych sos ów, zasmażek, farbowanych kisielkow itp slodyczy - i jakos nikt, ani stary, ani mlody, do tego nie tesknil, bo kuchnie mamy naprawde smaczną. Poza tym na ogol wszystkie dzieci maja z swoim zyciu okres "niejadkow", od czego nie umieraja, nie slabna, widocznie organizm tak to reguluje. Nic na siłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smiesza mnie te wasze eko warzywka i owoce kupywane w sklepach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A od kiedy zdrowe, eko jedzenie musi być jałowe? Widać, mało wiesz. Kolejny żałosny i niesprawiedliwie upraszczający top na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi sie tez wwydaje że to nieprawda z tym ze dziecko nie ma smaku i to co lubi zależy od tego jak jest zywione od poczatku. Ja lubię jedzienie mocno przyprawione o intensywnym smaku i nie mowie tu o soli ale np o czosnku duzej ilosci ziół czy o lekko pikantnych daniach. Moj maz wręcz odwrotnie. A dziecko lubi takie jedzenie jak ja. Uwielbia np czosnek którego podobno dzieci nie znoszą. Jak gotowalam na pocztku delikatnie to nie chetnie jadl. Jak z czasem zaczelam mocniej przyprawiac zajada ze smakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj zaczal 11 miesiac i nie wie co to sol w potrawach, cukru tez nigdy nie dodawalma do niczego aczkolwiek pije tylko herbatke granulowana weic ma az za duzo, ogolnie to jest wszytkozerny nawet antybiotyk polykal ze smakiem, do tej pory jedyne co mu nie przypasowalo to zielony groszek ale juz go zjada w obiedzie, nigdy nie kupowalam nic eko, robie obiad z tego co mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasz wpływ na kształtowanie upodobań dziecka jest jednak ograniczony. ja np nie lubię słonych potraw- co nie znaczy, że soli nie używam- ale jak jem coś u kogoś to zwykle uważam, to za przesolone i nikt mnie do tego nie przyzwyczajał, w domu zawsze miałam nieograniczony dostęp do słodyczy, które walały się po szafkach i jadłam je w śladowych ilościach jak było coś co naprawdę bardzo lubię. mam przyjaciółkę wychowaną bez słodyczy i jak tylko się usamodzielniła na tyle, żeby robić zakupy, to zaczęła opychać się słodyczami na kilogramy- wszystko jedno jakimi: najniższa półka w hipermarkecie i ma tak do dzisiaj. mój ex nie znosił słodyczy od dziecka i nigdy nie chciał ich jeść, a rodzice mu dawali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, smak kształtuje się od dziecka. Poczytajcie trochę na ten temat zamiast snuć domysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ma sól do zdrowego żywienia? :D co za tępe mamuśki, akurat spożywanie soli w pewnych ilościach jest jak najbardziej wskazane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klementyna100
gość dziś A od kiedy zdrowe, eko jedzenie musi być jałowe? Widać, mało wiesz. Kolejny żałosny i niesprawiedliwie upraszczający top na ten temat. 1111111111 OŚWIEĆ MNIE. bo ja robiłam obiadki wg różnych przepisów dla dzieci i wg siebie i nic nie podeszło. dopiero jak zaczelam troszke doprawiac to je jak nalezy i je wszystko co jej dam. i nie mowie wcale o slodyczach, smazonym, solonym itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj szwagier nie lubi slodyczy i jego syn tez jako male dziecko nie lubial. jednak z czasem na ok 6 lat polubial i na dzien dzisiejszy je uwelbia a ma 14 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No więc od kiedy przyprawy czy sól w małych ilościach nie są zdrowe? Bo nie rozumiem. Niezdrowa to jest chemia i większość tłuszczy (zwłaszcza tych typu trans) ale nie naturalne przyprawy czy sól która w pewnych ilościach jest przecież potrzebna (jak ktoś obsesyjnie unika soli to prędzej czy później spowoduje tym niedobór elektrolitów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, przeciez sodu tez potrzebujemy... A co do ksztaltowania smaku - w pewnych granicach jestesmy w stanie sie przyzwyczaic do wielu rzeczy, ja sama po kilku latach odzwyczailam się od słodzenia herbaty i słodkości, teraz od czegos typu żelki, landrynki robi mi sie niedobrze:) Moja mama solila bardzo delikatnie i ja od małego np nie dosalam jajka na twardo czy pomidora, ogórka, ziemniaki bardzo słabo - i nie brak mi w ich smaku niczego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×