Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem naprawdę złą mamą

Polecane posty

Gość gość

Ten post, nie ma na celu szukania pocieszenia. Nie szukam tutaj komentarzy- ani pozytywnych, ani negatywnych. Kiedy zaszłam w ciążę, miałam 22 lata, wielkie plany na przyszłość, wielkie marzenia. Nagle 2 kreski- ciąża. Mój partner mi się oświadczył, wzięliśmy ślub, dostaliśmy dom- start godny zazdrości w tak młodym wieku. Ale nie w tym rzecz, jestem zła mamą, wiem o tym. Mimo tego, że od dziecka bardzo lubiłam dzieci, zawsze miałam w stosunku do swojego (wtedy potencjalnego dziecka) duże wymagania. Zawsze miałam na celu wychowanie dziecka na porządnego człowieka w świecie wielkiego bagna społecznego. Myślałam sobie, zdobędę pracę, utrzymam godnie dziecko- nic mu nie zabraknie, a ja skupię wtedy na kształtowaniu jego osobowości, pracy nad nim. Moje dziecko ma dzisiaj 10 miesięcy, to piękna, wręcz prześliczna córeczka, powoli biega po domu, wszędzie jej pełno, ale ze mną coś nie tak. Jak coś idzie niezgodnie niż po mojej myśli, jestem na nią zła... chce żeby spała, bo to jej pora, ona płacze a ja mam dość. Potrafię wtedy wyjść do pokoju obok i słuchać muzyki, a ona płacze... nie chce mi się z nią bawić, bo mnie to nudzi, nie chce mi się jej niczego uczyć bo uważam, że to za wczas i że dziecko musi rozumieć żebym mogła coś jej nauczyć, jestem zła na cały świat, bo nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo. Mojemu dziecku niczego nie brakuje, finansowo mamy na jej utrzymanie, nie chodzi głodna, brudna, zaniedbana, zawsze jestem obok, ale wiem, że chyba nie ma mojej miłości. Wiem, że jest ona... i gdzieś daleko ja. Jakbym w ogóle nie czuła, że jestem matką tylko opiekunką. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale z dnia na dzień mamy słabszą więź. Ona też to czuje, nie mówi w ogóle mama, ciągle tylko tata i baba, bo oni poświęcają jej 100% swojej uwagi, mąż nie wie, że nie zajmuje się dzieckiem jak go nie ma. Bo to prawda, ja tylko patrzę na to, żeby jej się coś nie stało, ale nie chce mi się z nią bawić... Jestem straszną matką i nie chce mieć więcej dzieci, wiem że to jedno będzie pokrzywdzone przeze mnie, dlatego dam sobie spokój z macierzyństwem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i chwała ci.Bo szkoda dziecka.Nigdy nie powinnaś go mieć.Widać ci jest ciężarem życiowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. :( i jest mi z tym okropnie. Kocham swoje dziecko ale czuje ze ono mnie nie. Z tym,, ze u mnie ten problem wynika zprzemeczenia. Mam na glowie wielki dom i wychowuje ja sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci im starsze i kumate tym bardziej "fajniejsze" , dostępne i lepsi kompani do rozmow, zwierzeń, wytworzenia jakiś wspólnych pasji , a nie gugania i babrania się w pieluchach i papkach jak to jets w pierwszych okresach malucha- nic fajnego , nie dziwie się ze męczącego i nużącego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jesteś s tych co dzieci zaczynają kochać jak już są starsze, są kumate i można z nimi pogadać,dużo osób ponoć tak ma, może przyjdzie to z czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P**********a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to nie jest tak, że ja jej nie kocham, bo naprawdę czuje to że ją kocham i doskonale o tym wiem. Gdyby cokolwiek jej się stało, to poszłabym w ogień za nią, nawet oddałabym swoje życie. Ale na tym etapie, nie potrafię jej tego pokazać, męczy mnie to wszystko że nie rozumie niczego co do niej mówię, męczy mnie to że nie możemy porozmawiać, że nie mam czasu dla siebie, że wszystko muszę zrobić sama i jeszcze dziecko, które jęczy po kątach... mam nadzieje, że będzie tak jak piszecie- że z czasem się porozumiemy, że się dogadamy, że mój stosunek się całkowicie zmieni... mam taką nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo autorko, zwyczajnie nudzi mnie moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczekaj jeszcze rok, nie bedziesz pamietala tych pierwszych trudnych miesiecy :-). Toksyczna ma racje, im starsze dziecko tym fajniej, jest po prostu przyjemnie, a nie kierat, przewijanie, karmienie, zabawianie. Ja tez jestem z opcji ze do roku to obowiazek, a pozniej coraz wiecej frajdy. Poczekaj, jak bedziesz miala w domu gadajaca dwu- trzylatke, zobaczysz jak zmienisz postrzeganie macierzynstwa. Cierpliwosci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co dziewczyny, cieszę się że nie jestem w tym sama... że wiele z wam ma takie wahane podejście do sprawy, ale wierzę w głębi serca, że ono się zmieni, że pokocham ją ponad życie, że będzie ze mnie duma... ale wiem, że teraz to nie mój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, ja ci napisze tak .. miałam 22 lata jak urodziłam... też mam córkę i ja mam na odwrót! Totalnie zeschizowałam na punkcie dziecka, nigdy nikomu jej nie zostawiłam, nigdzie bez niej nie byłam. Dosłownie odkad się urodziła czyli przeszło 2 ) lata spędzam z nią cały czas, rzuciłam pracę i całe swoje życie. Tak dobrałam do siebie ze intuicyjnie budzę się w nocy kilka razy sprawdzić czy mała spokojnie śpi. Nawet przy dziadkach nie zostawiam jej. Muszę iść do psychologa bo przecież trzeba do pracy isc a póki co nie wyobrażam sobie nawet kilku godz bez niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! Jest już trochę późno na takie myśli ;) masz cudną 10 miesięczną córkę. Ja swoje dziecko urodziłam jak miałam 20 lat, teraz córka ma 16 at. Też z początku nie wszystko układało sie po mojej myśli. Mój mąż mówił( wtedy partner ;) ) " masz wymagania jak do 3 latka, a nasza córka nie skończyła roku" ogólnie wszyscy byli oburzeni tym jak ja sie w stosunku do dziecka zajmuję. Moja córka wie, że nie ma rozsądnej mamy , ale strasznie ją kocham. Tak naprawdę moja więź z córką się zacieśniła jak zaczęła mówić pełnymi zdaniami. Ja jestem bardzo wymagającą i egoistyczną osobą, ale dzięki temu moja córka poprawnie mówi w ojczystym języku i jest bardzo inteligentną osobą. Wierzę w Ciebie!!! Ja też nie lubiłam bawić się z córką, ale wtedy sobie myślałam - co to dziecko jest winne? Należy mu się zabawa jak psu zupa. I siadałam przytulałam i się bawiłam. Luksus to nie był, ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni ;) moja córka jest nastolatką i teraz, muszę ją prosić aby spędziła ze mną trochę czasu hahah. Jedyne co jej dobrze wychodzi to wyłudzanie kasy i nocowanie u koleżanek albo jeżdżenia pod namioty. Musisz się przełamać i mimo wszystko bawić się z dzieckiem, patrzeć na nią nie jak na mało inteligentne stworzenia, a na istotę którą stworzyłaś, która była w tobie, dla której tak naprawdę jesteś najważniejsza! Jeśli dalej będziesz słuchała muzyki gdy twoje dziecko płacze, nie dasz sobie rady i potem będziesz żałowała i czuła się okrutnie gdy twoja córka po szkole będzie szła do pokoju taty, zamykają drzwi na klucz i opowiadała mu o swoim dniu, o problemach itp a ty będziesz całowała klamkę. Nie popełniaj takich błędów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj Autorko, nie jestes zla mama, ja cie rozumiem doskonale, dla wielu kobiet niemowle to nuda i monotonna praca, dla wielu wrecz przeciwnie-zachwycaja sie bobaskami i maja satysfakcje z opieki nad nimi. Ja ci powiem tak, wole trzylatkamw fazie buntu, ktory wszedzie wejdzie i nawet napyskowac potrafi, niz niemowlaka z ktorym nie ma normalnej komunikacji :D Takze nie przejmuj sie i nie obwiniaj, jestes kochajaca matka a za chwile bedziesz matka szczesliwa i kochajaca spedzac czas z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko im starsze tym bardziej kumpelskie i dobry współtowarzysz . Maluch to żadna atrakcja powiedzmy sobie prawdę, dzieci male wcale nie są koniecznie ,ani pocieszne, ani rozczulające, przeciwnie . Daj sobie i jemu czas , podrośnie a zobaczysz jak można z nim konie kraść, jakie będzie rozumne, kalkulacyjne, strategiczne , ciut bardziej samodzielne, ale berbec to jeszcze nie to, dlatego masz takie odczucia jest to wpelni zrozumiale MI minelo po tym jak dzieci skończyły 2 lata, inne myslenie i wiezi miedzy nami zaczely nabierać mocy, oczywiście te na +

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko,mialam tak samo,teraz synek ma 20 miesiecy i jest o niebo lepiej chociaz szalu nie ma,ale z kazdym dniem staje sie bardziej samodzielny i mam wiecej czasu dla siebie,kocham go bardzo,ale zajmowanie sie mnie nie bawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh, macie racje... może potrzebuję po prostu chłodnego prysznicu i trochę wsparcia jednak... Ale jak ja to mam zmienić? Siedzę z dzieckiem na placu zabaw, patrzę na inne mamy, które biorą dziecko na ręce, pokazują im zabawki, huśtawki, zjeżdżalnie, a mi się zwyczajnie nie chce i uważam to za rarytas kiedy z nią wyjdę na plan zabaw i zostawię śpiącą w wózku, a jak się obudzi to wracamy do domu, bo nie mam ochoty skakać z innymi mamami po drzewach, nie chce mi się zupełnie nic... zastanawiam się czy nie mam depresji, bo nigdy taka nie była, zawsze było mnie pełno wszędzie i krytykowałam mamy, które nie poświęcają swojemu dziecku uwagi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady, nie jestes zla matka, ja czesto bylam tak zmeczona opieka nad corka jak miala 8-9 miesiecy, ze podrzucalam ja choc na godzine do babci zeby odetchnac, pobyc sama ze soba. Dzis moja corcia ma 2,5 roku i mnostwo czasu spedzamy na wspolnej zabawie, ktora jest przyjemna dla nas obu. I nigdy nie bylo tak, ze biegnie do taty i babci a mnie pomija, dziecko wie, ze mama kocha najmocniej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a myślałam, że na kafeterii siedzą same wspaniałe i idealne mamy. Bałam się, że zaraz mnie zwyzywacie od najgorszych, ale chciałam to wyrzucić z siebie- bo przecież nie powiem do swojej rodziny, że nie chce mi się dzieckiem zajmować, bo to mnie nudzi zwyczajnie. Cieszę, się że piszecie szczerze i może macie racje, że wszystko się zmieni jak dziecko zacznie mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie tzn ja nie potrafię bawić sie z dzieckiem, ale ona już ma grubo ponad dwa lata i mnie nudzi zabawa. Ja z wielką chęcią zajmuje się nią ale bawić się z nią nie potrafię. Spacer to udręka dla mnie bo muszę bawić się z nią itd ale nie przejmuje się tak bo pojdzie do przedszkola i dość sie nabawi. Nic się nie martw, gdybyś była zła na dziecko miała byś wywalone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No kobito, ty sie obwiniasz ze cie opieka nad dzieckiem i to malym dzieckiem meczy? A kogo normalnego by nie meczylo? Chyba jakas niemote bez wyobrazni i zainteresowan. Maz pracuje, tak? A ty z dzieckiem cale dnie, tak? To przeciez oszalec mozna i wyladowac w pokoju bez klamek :D Poza tym, czemu nie chcesz rodzinie powiedziec ze jestes zmeczona, znuzona, ze potrzebujesz oddechu? Ja jak bylam na macierzynskim to ustalam z mezem, ze on np. bierze 3 dni urlopu i ogarnia dziecko a ja mam w tym czasie wiecej luzu, chodze na zakupy, babskie spotkania czy po prostu leze w wannie i pije wino. Popros meza o czas wolny dla siebie, podrzuc czasem malucha dziadkom, nie miej poczucia winy, dziecka tym nie skrzywdzisz a sobie pmozesz i to bardzo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie chodzi o to, że wywalone nie mam... przejmuje się tym, żeby jej się nic nie stało, żeby się nie uderzyła, nie oparzyła, nie wbiła sobie czegoś do nóżki jak chodzi na boso. Dbam o to, żeby codziennie mała ciepły posiłek, deserek, owoca, aby była na świeżym powietrzu. Wymyślam jej zabawy, zostawiam piłkę, zabawki, jakąś małą dziecięcą gitarę, ale sama nie potrafię się z nią tym bawić, bo dla mnie to chyba zbyt ciężkie i jakie nielogiczne. Uczę ją jak ma się zachowywać w stosunku do zwierząt, do koleżanek- dbam o to, aby nikogo nie biła, nie popychała, jak trzeba to podniosę głos, jak trzeba to przytulę i pochwalę. Ale tak mi ciężko się odnaleźć w kontakcie z nią.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh od całych 10 miesięcy nie pamiętam kiedy miałam bezstresowy dzień dla siebie samej... mąż pracuje po 220 godzin w miesiącu, ciągle go nie ma.. :( jak już znajdzie jakieś wolne, to ma tyle spraw na głowie, że dziecko i tak cały czas jest ze mną. Dziadkowie mieszkają od nas jakieś 40km i biorą małą raz na 2-3 tygodnie do siebie, wtedy ja mam chwilę dla siebie- niby dla siebie, bo i tak kończy się całodobowym porządkiem domowym, praniem, prasowaniem, sprzątaniem gruntownym itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jesteś normalną matką ; ) poza dzieckiem życie normalnie się toczy a wiele kobiet o tym zapimina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, dbanie o swoj komfort psychiczny tez jest wazne! Bo jak to dziecko wychiwasz jak popadniesz w depresje czy inne dziadostwo! Maz na pewno jakis urlop ma - niech 2-3 dni z mala posiedzi, a ty olej sprzatane, prasowanie i odpocznij! Bo widze ze tego ci trzeba najbardziej, podladujesz bateryjki i ze wszystkim dasz rade spiewajaco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko powiem ci tyle. Nie jesteś złą matką, takie uczucia są dość naturalne. Postaraj się jednak przemóc i zacznij bawić z córką. Czytaj jej książeczki, zrób teatrzyk, wychodź na spacery, pokazuj otoczenie, tłumacz co jak się nazywa albo co właśnie robisz, uśmiechaj się do niej, mów że kochasz, całuj ją przytulaj. Pamiętaj o tym że to jest jedyny taki okres w życiu że ona jest niemowlęciem, okres który ma swoje uroki i nigdy się już nie powtórzy dlatego trzeba doceniać ten czas kiedy dziecko jest jeszcze takie malenkie, widok małych stópek i rączej jest tak uroczy, ten głosik dziecięcy to proste rozumowanie dziecka. Pomyśl o tym wszystkim i spróbuj cieszyć się tym czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.:) posłuchaj tez przez to przeszłam. Dałam o córkę jej potrzeby bawiłam się z nią ale miałam wrażenie podobne jak ty ze wszystko dzieje się gdzieś jakby obok i mnie nie dotyczy. Córka była zadbana dobrze wychowana inteligentna. Nie czułam tej więzi tego szaleństwa .wszystkie obowiązki wypełniałam ale jak automat. To jest ta tzw nie dojrzałość emocjonalna do macierzyństwa. Zrozumiałam to po 5 latach gdy zdecydowałam się na 2 ciążę. Wszystko było inaczej. Dojrzałam nauczyłam się tej miłości do dziecka poczułam instynkt. I dopiero wtedy poczułam się naprawdę mama. Dziś 1 córka ma 20 lat. Mamy wspaniały kontakt rozumiemy się bez słów. Ciągle mam jednak gdzieś w głębi to poczucie ze nie dałam jej tej pełnej miłości na początku. Ale nie obwiniam się. Po prostu nie znałam tego uczucia . To trzeba poczuć. Nie da się tego wyuczyc. Dlatego powtarzam moim córkom ze na wszystko jest pora a macierzyństwo ton trudna sztuka i nie warto się spieszyć. Czasem pisze to tutaj młodym mamom ale one tylko się zloszcza nic dalej nie rozumiejąc. Dobra matka być to nie znaczy nakarmić ubrać itp. Dziecko trzeba zrozumieć poczuć je cala sobą oddać mu całą dobroć jaka w sobie nosimy. Poczuć te więź i zwyczajnie żyć ta miłością i docenić to szczęście Wytrwałości mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×