7 letni syn powiedział mi dzisiaj

że nie musi po sobie sprzątać :( :(:O dodał że ma mamę i babcie które to powinny zrobić a mój tata wziął go za rękę i poszedł z nim na spacer mówiąc że mały ma rację. Niestety ja jestem samotną matką i nie mam wpływu na wychowanie dziecka, moja mama też nie, tutaj rządzi dziadek, mój tata i mówi wnukowi do czego ma służyć kobieta. Jestem załamana, mój ojciec rekompensuje sobie to że moja matka nigdy nie dała mu syna.

Ale chamstwo :(

Tylko że u mnie od zawsze tak było że matka wszystko robiła w domu a ja jej pomagałam. Ojciec powiedział raz coś takiego że mężczyzna ma zarabiać pieniądze a żona ma zajmować się domem, niestety mój syn jest wpatrzony w dziadka i na odwrót również. Moja matka twierdzi że jak ja się urodziłam to mój ojciec w niczym jej nie pomógł, ja też nie pamiętam żeby tata się mną kiedykolwiek zajmował, jedynie były zakazy i nakazy. Jak zaszłam w ciąże to obwinił mnie a potem moją matkę że nie rozmawiała ze mną o antykoncepcji i postawił sobie jakąś misję by mojego syna wychować na swoje podobieństwo.

To straszne! Ale przecież to Ty wychowujesz dziecko, nie dziadek! A syn jest na tyle duży, żeby w domu zaprowadzić inny porządek, ustal twarde zasady: niech swoje brudne ubrania zanosi do pralki, naczynia do zlewu, zabawki do zabawek. Jeśli on tego nie robi, Ty też nie, aż będzie musiał iśc do szkoły w piżamie czy co tam będzie miał czystego. Musisz, musisz go nauczyć dbania samemu o siebie i jeszcze pomagania Tobie! Bo potem wyrośnie kolejne pokolenie panów ze słuącymi

ty się najpierw wyprowadz od rodziców i się od nich odetnij a potem zacznij wychowywać syna na normalnego człowieka